Droga do jaskini prezentuje się niesamowicie. Do tego co chwilę można natknąć się na trumny w skałach
Każdy przewodnik zaopatrzony jest w taką oto lampę naftową. I przyznam szczerze, że daje ona naprawdę dużo światła.
Praktycznie na samym początku natrafiamy na dość ekstremalną sytuację. Turystka upada i uszkadza sobie kręgosłup. Okoliczni przewodnicy bardzo przejęci wołają pomoc i zjawia się o dziwo bardzo szybko. Owijają dziewczynę pasami, kłądą na nosze i wykoszą z jaskini. Mam nadzieję, że nic się jej nie stało. Jednak sama jaskinia mimo, że lajtowa to kilka dni później w TV dowiadujemy się, że Filipińska turystka zaginęła właśnie w kompleksie jaskiń w Sagadzie.
Żółw
Babka polana czekoladą
:)
Sami sobie wymyślcie co to jest
;)
Wracamy z jaskini na pace z przewodnikiem. Oczywiśnie nie za darmo ale cena 100PHP wydaje się nam uczciwa
:) Idziemy się odświeżyć do hotelu i czas na kolację. Zaczyna się ściemniać.
Poszliśmy do rekomendowanej przez Lonely Planet knajpki Yogurt House. Pierwszy raz dowiadujemy się aby nie ufać temu przewodnikowi. Jedzenie słabe i wcale nie tanie. Jednak smak piwka Red Horse pozwala zapomnieć o słabym smaku jedzenia
:)
Jeśli ktoś ma knajpkę albo nie ale chciałby wyposażyć toaletę w niezły gadżet to polecam udać się do sklepu z pamiątkami w Sagadzie. Coś niesamowitego
:D
Jest godzina 20 ale jesteśmy wykończeni. Nie spaliśmy w łóżku w końcu od 48h. Także mówimy dobranoc
:)Dzień 3
Zaczęliśmy od pysznego śniadania na przeciwko naszego hotelu. Strawsberry Cafe. Zamówiliśmy pyszną kanapkę z kurczakiem 80 PHP kawę chyba z ekspresu 30 PHP
:) i do tego shake truskawkowy 80 PHP, w końcu jesteśmy u truskawkowców
:)
Z Sagady do Bontoc ruszamy ok 8 jeepneyem za 20 PHP w ok 40min. Niestety w Bontoc drugi raz zawodzimy się na przewodniku Lonely Planet, ponieważ planowaliśmy ruszyć busem Vonvon o 10 rano, niestety odjechał o 8... Także już wtedy wiedziałem ,że Lonely Planet jest całkowicie do dupy
:) Nikomu nie polecam. W takich krajach należy korzystać z doświadczeń innych podróżników albo na żywioł. Wszak po co się denerwować?
:)
Targ w Sagadzie
Można kupić brokuła i pekinkę
:)
Znaleźliśmy wobec tego Vana za 150 PHP do Banaue. Niestety trzeba czekać aż się zapełni. A zapełnił się do połowy w 1h. Kierowca już nie chciał więcej czekać i ruszyliśmy.
Trajka w Bontoc
Genialny patent na odpędzanie much od mięsa
:D
Bye bye Bontoc
Taka droga między Bontoc a Banaue
:)
Zaraz po przybyciu do Banaue atakuje nas Trajkarz. I on już wie, że jedziemy do Batad. Aee skąd kuźwa?
:D No nic nam to na rękę. A jako, że znów zależy nam na czasie(tutaj jest ciągła walka z czasem) umawiamy się na transport w dwie strony. Utargowaliśmy całe 100 PHP. Twardy był z niego negocjator. Ostatecznie umawiamy się na 1100 PHP oczywiście w obie strony. Dojazd do Batad trwa ok 1h. Wszystko wygląda tak:
Gdy dojeżdżamy wpadamy w lekkie zdziwienie. Koniec drogi. Dalej już z buta. No nic. Szable w dłoń(plecaki na plecy) i dymamy.
Przypomina mi się nasza billboardowa Polska
Do Batad doszliśmy w 15min. A naszym "oczom ukazał się las"... a właściwie to tarasy ryżowe o których marzyłem aby je zobaczyć na własne oczy. Zdjęcia tego nie oddają ale uwierzcie mi na słowo. Widok zapiera dech w piersiach
:)
Zatrzymujemy się w Hillside Inn. Za nocleg w prostym pokoju ze wspólną łazienka płacimy zaledwie 500 PHP. W łazience oczywiście jest ciepła woda. Dostajemy nawet ręczniki, a to na Filipinach wcale nie jest standardem. Tak samo jak mydło
:)
Po odświeżeniu zamawiamy, a jakże coś niefilipińskiego
:) Pizza. Całkiem niezła. Oczywiście do włoskiej trochę jej brakuje ale trzyma poziom
:D
Po obiedzie idziemy na trekking po tarasach. Tylko tych widocznych bo nie mamy zbyt dużo czasu...oczywiście
:) Jest już 13 więc co zachodu mamy ledwie 5h.
@lapka88 podziwiam eskapadę i zazdroszczę długiej podróży.długiej bo w lutym lecimy tylko na tydzień,więc Twoja relacja będzie nam niedoścignionym wzorem.A Ty nie jesteś czasem z Trójmiasta ? skoro "moja" plaża na Stogach jest ci dobrze znana?:)
Jak obiecałem tak piszę
:)Przeloty + dojazd do Warszawy razem 2004zł(szczegóły w pierwszym poście)Noclegi(na osobę): Apitong Hotel(Manila na 7h) - 325 PHP Indigenous(Sagada 1 noc bez śniadania) - 350 PHP Hillside Inn(Batad 1 noc bez śniadania) - 250 PHP Sannie Pension(Palawan 1 noc ze śniadaniem) - ok 45zł poszło z karty kredytowej Telesfora(Palawan 4 noce ze śniadaniem) - 4000 PHP Sampaguita Suites(Cebu 1 noc bez śniadania) - 650 PHP Chillout Guesthouse(Panglao 3 noce bez śniadania) - 2400 PHP Zen Rooms Ermita(Manila 1 noc bez śniadania) - ok 44 złRazem w przeliczeniu ok. 724 zł Transport wewnętrzny(na osobę): Manila - Banaue - Manila(bilety kupowane przez internet wcześniej): 900 PHP Banaue - Sagada: 290 PHP Sagada - Banaue 170 PHP Banaue - Batad - Banaue 550 PHP Puerto Princessa - El Nido - Puerto Princessa 525 PHP Cebu - Bohol 475 PHP Taxi + Tricykle ok 700 PHP Skuter 2 doby w 2 miejscach na osobę 500 PHP Razem 4110 PHP ok. 330 zł Atrakcje: Walka kogutów La Loma Cocpit Manila - 200 PHP Przewodnik w Sagadzie + rejestracja - 375 PHP Zip Line Palawan - 500 PHP Tour C Palawan - 1200 PHP Tour A Palawan - 1000 PHP Canopy Walk Palawan - 400 PHP Podatek Turystyczny Palawan - 200 PHP Tarsier Sanctuary - 60 PHP Chocolate Chills - 100 PHP Zip Line Bohol - 800 PHP Rekiny Wielorybie + kamerka - 2025 PHP Razem: 6860 PHP ok. 550 zł Jedzenia standardowo nie liczę, ale nie odmawialiśmy sobie. Wszystko razem wyszło ok. 3564 zł. Z jedzeniem i pamiątkami wyszło na głowę ok 4600 zł i to jest nasz ostateczny wydatek.Dodam jeszcze, że ze sobą braliśmy na osobę 600 $ i starczyło to w zupełności
:) Hotele opłącaliśmy na miejscu z tejże kasy.Oczywiście można taniej ale można i drożej. Uważam jednak, że Filipiny nie są drogie i polecam je każdemu.Jeżeli ktoś ma jakieś pytania to z przyjemnością na nie odpowiem.Uwagi również przyjmę na klatę
:)
Heh, urocze
:)Relacja stara jak świat (no dobra, może nie aż tak bardzo). I fajna. A najfajniejsze że docierasz do niej bo @pifko zaprasza Autora relacji @lapka88 na - niech zgadnę, pifko? w Gdańsku, prawie 2 lata po zakończeniu relacji
:)Lepiej późno niż wcale, tak trzymać!
Pierwsze wiszące trumny
Droga do jaskini prezentuje się niesamowicie. Do tego co chwilę można natknąć się na trumny w skałach
Każdy przewodnik zaopatrzony jest w taką oto lampę naftową. I przyznam szczerze, że daje ona naprawdę dużo światła.
Praktycznie na samym początku natrafiamy na dość ekstremalną sytuację. Turystka upada i uszkadza sobie kręgosłup. Okoliczni przewodnicy bardzo przejęci wołają pomoc i zjawia się o dziwo bardzo szybko. Owijają dziewczynę pasami, kłądą na nosze i wykoszą z jaskini. Mam nadzieję, że nic się jej nie stało. Jednak sama jaskinia mimo, że lajtowa to kilka dni później w TV dowiadujemy się, że Filipińska turystka zaginęła właśnie w kompleksie jaskiń w Sagadzie.
Żółw
Babka polana czekoladą :)
Sami sobie wymyślcie co to jest ;)
Wracamy z jaskini na pace z przewodnikiem. Oczywiśnie nie za darmo ale cena 100PHP wydaje się nam uczciwa :)
Idziemy się odświeżyć do hotelu i czas na kolację. Zaczyna się ściemniać.
Poszliśmy do rekomendowanej przez Lonely Planet knajpki Yogurt House. Pierwszy raz dowiadujemy się aby nie ufać temu przewodnikowi. Jedzenie słabe i wcale nie tanie. Jednak smak piwka Red Horse pozwala zapomnieć o słabym smaku jedzenia :)
Jeśli ktoś ma knajpkę albo nie ale chciałby wyposażyć toaletę w niezły gadżet to polecam udać się do sklepu z pamiątkami w Sagadzie. Coś niesamowitego :D
Jest godzina 20 ale jesteśmy wykończeni. Nie spaliśmy w łóżku w końcu od 48h. Także mówimy dobranoc :)Dzień 3
Zaczęliśmy od pysznego śniadania na przeciwko naszego hotelu. Strawsberry Cafe. Zamówiliśmy pyszną kanapkę z kurczakiem 80 PHP kawę chyba z ekspresu 30 PHP :) i do tego shake truskawkowy 80 PHP, w końcu jesteśmy u truskawkowców :)
Z Sagady do Bontoc ruszamy ok 8 jeepneyem za 20 PHP w ok 40min. Niestety w Bontoc drugi raz zawodzimy się na przewodniku Lonely Planet, ponieważ planowaliśmy ruszyć busem Vonvon o 10 rano, niestety odjechał o 8... Także już wtedy wiedziałem ,że Lonely Planet jest całkowicie do dupy :) Nikomu nie polecam. W takich krajach należy korzystać z doświadczeń innych podróżników albo na żywioł. Wszak po co się denerwować? :)
Targ w Sagadzie
Można kupić brokuła i pekinkę :)
Znaleźliśmy wobec tego Vana za 150 PHP do Banaue. Niestety trzeba czekać aż się zapełni. A zapełnił się do połowy w 1h. Kierowca już nie chciał więcej czekać i ruszyliśmy.
Trajka w Bontoc
Genialny patent na odpędzanie much od mięsa :D
Bye bye Bontoc
Taka droga między Bontoc a Banaue :)
Zaraz po przybyciu do Banaue atakuje nas Trajkarz. I on już wie, że jedziemy do Batad. Aee skąd kuźwa? :D
No nic nam to na rękę. A jako, że znów zależy nam na czasie(tutaj jest ciągła walka z czasem) umawiamy się na transport w dwie strony. Utargowaliśmy całe 100 PHP. Twardy był z niego negocjator. Ostatecznie umawiamy się na 1100 PHP oczywiście w obie strony. Dojazd do Batad trwa ok 1h. Wszystko wygląda tak:
Gdy dojeżdżamy wpadamy w lekkie zdziwienie. Koniec drogi. Dalej już z buta. No nic. Szable w dłoń(plecaki na plecy) i dymamy.
Przypomina mi się nasza billboardowa Polska
Do Batad doszliśmy w 15min. A naszym "oczom ukazał się las"... a właściwie to tarasy ryżowe o których marzyłem aby je zobaczyć na własne oczy. Zdjęcia tego nie oddają ale uwierzcie mi na słowo. Widok zapiera dech w piersiach :)
Zatrzymujemy się w Hillside Inn. Za nocleg w prostym pokoju ze wspólną łazienka płacimy zaledwie 500 PHP. W łazience oczywiście jest ciepła woda. Dostajemy nawet ręczniki, a to na Filipinach wcale nie jest standardem. Tak samo jak mydło :)
Po odświeżeniu zamawiamy, a jakże coś niefilipińskiego :) Pizza. Całkiem niezła. Oczywiście do włoskiej trochę jej brakuje ale trzyma poziom :D
Po obiedzie idziemy na trekking po tarasach. Tylko tych widocznych bo nie mamy zbyt dużo czasu...oczywiście :) Jest już 13 więc co zachodu mamy ledwie 5h.
Nasz darmowy przewodnik
Widok z najwyższego punktu w Batad na tarasy