0
tropikey 7 lipca 2020 12:53
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

A co było dziś, opowiem dopiero jutro. Tym razem bez spojlerowania :D .Wyjeżdżamy dziś, ale jedną ze wskazanych przez Ciebie atrakcji mamy "zaliczoną". Wkrótce wyjaśnię którą :)@katka256: ale, że co - podejrzewasz, że sam bym do księgarni nie zajrzał :D ? Cóż, wychodzi na to, że tak jest w istocie, bo byliśmy nie w Lello, ale na Praia de Miramar (na marginesie - do księgarni może nie, ale do biblioteki zachodzę regularnie :) ). Fantastyczne miejsce! Nie dość, że sama plaża szeroka, z drobnym piaseczkiem i wydmami, to kapliczka Capela do Senhor da Pedra dodaje jej szczególnego uroku. Dodatkowo, doznaliśmy tam szoku termicznego. Gdy opuszczaliśmy Porto, mieliśmy tam 31 st. C, a na Praia de Miramar góra 20 stopni, silny wiatr, ale przy bezchmurnym niebie była to wspaniała mieszanka. A to wszystko 12 minut jazdy od naszego zakwaterowania! Wymarzone miejsce na co najmniej kilka dni plażowania. Przez wydmy i porastające je rośliny, trochę przypomina mi Kuźnicę na półwyspie helskim. Nawet linia kolejowa przebiega podobnie.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Następnym celem było Aveiro. To kolejne bardzo przyjemne zaskoczenie. Hasło "portugalska Wenecja" nie nastrajało mnie pozytywnie, ale okazało się, że to zupełnie inna para kaloszy. Owszem, są kanały (dwa, może trzy) i coś na kształt gondoli, ale poza tym to niewielkie miasto wyrosłe na bazie osady rybackiej w niczym Wenecji nie przypomina. Gdybyście tam kiedyś trafili, polecam duży bezpłatny parking przy nowiutkim centrum kongresowym urządzonym w dawnej fabryce porcelany, skąd można w kilka minut dojść wzdłuż kanału do centrum. A trafić tam naprawdę warto!

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

A w 2027 to już koniecznie trzeba tu być :)

Image

W tym miejscu muszę przerwać relację z wtorku, do którego jeszcze powrócę i wyjaśnię wreszcie, co też drogowego spowodowało u mnie opad szczęki :)
I'll be back (powiedziane odpowiednio niskim głosem z niemieckim akcentem).Jestem już po tym, co mi przerwało (a o tym, co konkretnie, w kolejnej części), więc kończymy wtorek.

Z Aveiro jest rzut beretem do Praia da Costa Nova i tam też udaliśmy się następnie. I tu właśnie mnie zatkało, a może nawet wzburzyło... No bo jak to do cholerny jest, że u nas dojazd do jakichkolwiek miejsc wypoczynkowych to niekończące się korki, nerwy, stłuczki itp. plagi, a tu do samego niemal brzegu oceanu dojeżdżamy dwupasmową autostradą, bez problemu parkujemy, nikt nas nie trąbi, ani nie wpycha się na zasadzie "z drogi śledzie, bo król jedzie"? Ja rozumiem, że ruch teraz mniejszy (choć na Praia da Costa Nova turystów z samej Portugalii było mnóstwo), ale to i tak nie tłumaczy skąd taka przepaść między Polską i Portugalią w ilości i jakości infrastruktury drogowej. Trasa do Praia da Costa Nova jest tego jaskrawym przykładem (choć tak naprawdę, to dopiero dziś jechaliśmy drogami, które przyprawiają o zawrót głowy, dosłownie). Przecież oni zaczęli budowę autostrad, obwodnic itp. niewiele wcześniej, niż my, a są kilka długości przed nami.
Na plaży ponownie ekstremalnie wiało, a fruwające drobinki piasku atakowaly skórę. I tak chciałoby się tu zostać trochę dłużej, choćby dla zwykłego lenistwa :)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Dzień zakończyliśmy kolejnym wegańskim jedzeniem w Porto (gorąco polecam https://www.instagram.com/zenburgerporto/) i zachodem słońca w okolicach Fortaleza de São João da Foz. Za długo tu jednak nie zabawilismy, bo zrobiło się zbyt odświeżająco (czyli ok. 15 st. C).

Image

Image

Image.


Teraz pozostało spakować manatki i przespać się, bo jutro (znaczy dziś, w środę) mamy przed sobą trochę drogi.Każdy wyjazd ma swoją perełkę. My dotarliśmy chyba do naszej, choć to jeszcze nie koniec wyjazdu, więc kto wie... Tu gdzie teraz jesteśmy, mamy niemal raj. Ale po kolei.

Wczoraj (w środę) w naszym apartamencie w Porto zjedliśmy ostatnie śniadanie, zgarnęliśmy co nasze i ruszyliśmy w drogę, oddając wcześniej klucze i pilota od garażu panu Mietkowi, tutejszemu odźwiernemu (oczywiście, miał na imię zupełnie inaczej, ale Mieczysław bardzo by mu pasowało).

Skierowaliśmy się w stronę interioru, za cel obierając najpierw Amarante. Dotarliśmy tam w jakieś 40 minut. Po zjechaniu serpentyną z autostrady ukazał się nam widoczek, z którego znana jest ta mieścina: most Ponte de São Gonçalo. Tak naprawdę jednak, pierwszym, co tam zobaczyliśmy był spęd handlowców w stylu jarmarcznym :) Pomijając ten element krajobrazu, polecam Amarante z ręką na sercu, choćby na kilka kwadransów.
Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (41)

tarman 7 lipca 2020 13:14 Odpowiedz
Powodzenia i wypoczynku. Zero komplikacji.Będę śledzić. [emoji106]
ewaolivka 7 lipca 2020 13:38 Odpowiedz
Jak wyżej :) .Czekam z ciekawością na relacje z mojego ulubionego kraju :)
hubski 7 lipca 2020 14:09 Odpowiedz
A ja czekam na informację jak teoretyczna widza dotycząca zjazdu z ronda dwupasmowego nabyta na forum zostanie wykorzystana w praktyce ;)
suszek 7 lipca 2020 14:17 Odpowiedz
ąż pojawił się głód na LIVE'a w tych czasach xD
turczy 7 lipca 2020 20:40 Odpowiedz
lecę w piątek do Porto. Ciekawym obostrzeń na miejscu. Czekam z niecierpliwością...
tropikey 7 lipca 2020 20:42 Odpowiedz
Do Porto dotrzemy dopiero 12.07 (niedziela), ale z tego, co czytam, jest tam chyba lepiej (łagodniej), niż w Lizbonie. Udanej podróży!
turczy 7 lipca 2020 20:47 Odpowiedz
Też tak słyszałem, że Lisbona jest "obostrzona". Zawsze można wziąć autko i skoczyć do Aljezur jak będzie nieprzyjemnie
legion1 8 lipca 2020 22:01 Odpowiedz
@tropikey piękne zdjęcia, aż wróciły wspomnienia z pobytu w Lizbonie, a ten burger....kurde głodny jestem :)
wersus79 9 lipca 2020 23:56 Odpowiedz
Miasto wymarło :shock: Nawet w nocy nie widziałem tam takich pustek. Wraz z żoną wysyłamy szczere wyrazy zazdrości, że udało się Tobie tam dostać i macie piękną pogodę. Też mieliśmy tam teraz być, tymczasem pozdrawiamy z Zamościa.
meczko 10 lipca 2020 01:37 Odpowiedz
tropikey napisał:Jak mówi Wikipedia, dawno temu, czas spędzał tu jeden z portugalskich władców, Pedro I. I nie był tu sam. Towarzyszył mu niejaki Inês de Castro, a obaj panowie bardzo mieli się ku sobie.Ines to po polsku Agnieszka :-)
tropikey 10 lipca 2020 09:10 Odpowiedz
janeczek 10 lipca 2020 10:20 Odpowiedz
tropikey napisał:Jestem już (na miesiąc) tapatalkowym VIP-em, więc dorzucam kilka zdjęć jeszcze z GDN. W MUC nic nie robiłem, bo aż żal było patrzeć na puste przestrzenie i "bogactwo" w saloniku. Witam . CO prawda jest wątek na ten temat przyznam że nie do końca go rozumiem. Czy mógłbym zadać Ci kilka pytań dotyczących używania karty i praktycznego korzystania z saloników lotniskowych ?
abelincoln 10 lipca 2020 10:31 Odpowiedz
tarman 11 lipca 2020 00:02 Odpowiedz
Ojtam, ojtam.... Jaki błąd... To mogło być średniowieczne LGBT [emoji6]Kto im tam wtedy pod materiały zaglądał [emoji41]A teraz cisza.... Wyborcza [emoji6]
meczko 11 lipca 2020 01:15 Odpowiedz
Ale głupiejemy od tej polskiej polityki - już nam się LGBT z ciszą wyborczą kojarzy :)Wracając do tematu Pedra i Ines, to była średniowieczna historia romantyczno-makabryczna. Jak już Pedro został królem, to kazał ekshumować Ines, posadzić ją na królewskim tronie, a dworzanom całować rozkładającego się trupa w rękę. A w klasztorze Alcobaça, który zresztą bardzo polecam, są pochowani obok siebie w taki sposób, żeby po zmartwychwstaniu od razu spojrzeć sobie w oczy.
maginiak 11 lipca 2020 22:42 Odpowiedz
Po pierwsze - czy mogę prosić o kontakt do Pana ze zdjęcia nr 5 - licząc od spodu relacji? :-pA po drugie: zawsze kiedy widzę Lizbonę, nawet na zdjęciach, to się rozczulam:/ Mimo wielu pobytów w Portugalii jakoś nigdy nie dotarliśmy do Peniche... Za to Obidos pamiętam dokładnie. Było tak gorąco, że prawie się rozpuściłam.
tropikey 12 lipca 2020 00:03 Odpowiedz
No to akurat ja jestem. Taki stary, gruby Portugalczyk z włosami na plecach, co go akurat w kadrze nie ma, poprosił, żebym mu wędki popilnował ("Poderia por favor observar a minha cana de pesca?", czy jakoś tak), a córka mi akurat wtedy fotkę pstryknęła.A tak na serio, to miałem swoją wędkę :D
cart 12 lipca 2020 08:00 Odpowiedz
A nie byłeś w Baleal?
tropikey 12 lipca 2020 09:38 Odpowiedz
Byłem, bo chcieliśmy zjeść w tamtejszym lokalu Kirana, ale okazało się, że wbrew informacji na ich stronie, zamknęli się (mimo soboty) o 15-tej, a my pojawiliśmy się tam ok. 16-tej. Miejscowość była tak zapakowana autami, że odpuściliśmy sobie zejście na plażę i na Vestígios do Forte, bo był tam na pewno niezły tłum.
maginiak 12 lipca 2020 15:46 Odpowiedz
tropikey napisał:No to akurat ja jestem.Hehe, dobre, byłam pewna że ktoś Ci złośliwie wszedł w taki ładny kadr ;)
cart 12 lipca 2020 17:20 Odpowiedz
tropikey napisał:Byłem, bo chcieliśmy zjeść w tamtejszym lokalu Kirana, ale okazało się, że wbrew informacji na ich stronie, zamknęli się (mimo soboty) o 15-tej, a my pojawiliśmy się tam ok. 16-tej. Miejscowość była tak zapakowana autami, że odpuściliśmy sobie zejście na plażę i na Vestígios do Forte, bo był tam na pewno niezły tłum.Tam za tym przesmykiem jest super. Dojdę w swojej relacji.
jaco027 13 lipca 2020 12:06 Odpowiedz
Piekne zdjecia, az sie przypominaja pobyty w PT. Chyba zaraz rusze Twoim sladem... :-)RE: tropikey napisał: No bo tak... Wstaję rano, a tu szaro, ponuro i max. 16 st. C. Myślę sobie - przejdzie do południa, podobnie, jak było w Lizbonie. No to idziemy na śniadanie. Praia d'El-Rei ma taki ciekawy mikroklimat, ze czesto jest tu 10-15st.C mniej niz w Lizbonie. Zwlaszcza rano. Po poludniu juz jest OK. A roznica jest niesamowita, bo nawet W Obis lub Penische potrafi byc znacznie cieplej w tym samym czasie...
katka256 15 lipca 2020 10:43 Odpowiedz
Nie wiem ile jeszcze jesteście w Porto, ale polecam plażęhttp://archeopasja.pl/2016/10/21/plaza- ... -historia/no i księgarnię Lello
tropikey 15 lipca 2020 10:43 Odpowiedz
Wyjeżdżamy dziś, ale jedną ze wskazanych przez Ciebie atrakcji mamy "zaliczoną". Wkrótce wyjaśnię którą :)
katka256 15 lipca 2020 11:30 Odpowiedz
pewnie córka zaciągnęła Cię do księgarni, chociaż plaża lepsza i zachód słońca tam ;) no i dobrze zjeść można bliskoUdanego pobytu, czekam na cd
londynia 15 lipca 2020 12:04 Odpowiedz
Zawsze uwazalem ze dodawanie w reacjach zdjec z samolotów/saloników/lotnisk czy nawet pustych hotelików bez sensu wydluza relacje - ale po miesiacach uziemnienia az milo popatrzec :D
klapio 15 lipca 2020 12:25 Odpowiedz
Fajna relacja, sam mam bilety do Porto na kwiecień kupione z myślą żeby lecieć na jakąś portugalską wyspę ale z Twojej relacji wynika że i na kontynencie jest tam co oglądać :)
katka256 15 lipca 2020 20:22 Odpowiedz
czyli doskonały wybór z Miramar
wersus79 16 lipca 2020 21:31 Odpowiedz
W Amarenate też miałem być na początku lipca. Żona mnie tam chciała wyciągnąć z Lizbony. Na specjalne ciastka, które oczywiście ja bym jej kupił :)https://www.atlasobscura.com/articles/h ... guese-townBolos de São Gonçalo, en Amarante.
tropikey 16 lipca 2020 23:51 Odpowiedz
Ciastka piękne (w swoim rodzaju), ale pozostawię je na wizytę z żoną :D
matmol 20 lipca 2020 01:25 Odpowiedz
Hej,również byliśmy dzisiaj w Coimbrii (my, to znaczy rodzina 2+2)! Od ponad tygodnia podróżujemy po zabitych dechami wioskach w Alentejo (całkiem urokliwych), spędziliśmy też kilka chwil w górach przy Serra de Estrela. Coimbria, w zasadzie pierwsze miasto na naszej trasie, zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie! Może dlatego, że wreszcie coś innego, wreszcie trochę więcej ludzi. Jutro udajemy się w kierunku Nazare i z pewnością skorzystam z przeczytanych na forum kilku Twoich doświadczeń z tamtej okolicy.PozdrawiamMateusz
tropikey 20 lipca 2020 02:15 Odpowiedz
Serra da Estrela... Zazdroszczę :)
eskie 20 lipca 2020 07:55 Odpowiedz
Coimbra, trafiliśmy tam na początku października 2010 roku. Moja żona pełniła tam rolę visiting professor, więc ponad tydzień siedzieliśmy na uczelni. Coimbra studencka jest fantastyczna. Na drugim planie jest dziewczyna, blondynka w ciemnym żakiecie. Chodziła dookoła klęczących i uderzała ich biczykiem. Wtedy oni kwiczeli jak świnie. Symbolika rytuału nie jest mi znana. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Proszę oto widok prawie spod szczytu Sierra de Estrela. Jechaliśmy Mitsubishi Colt, test to samochód lekki, ale dość wysoki. Wiało tak, że jak stanąłem zrobić poniższe zdjęcie, to poczułem jak samochód jest spychany przez wiatr w kierunku przepaści. Serio się wystraszyłem!!!
ewaolivka 20 lipca 2020 08:03 Odpowiedz
Dzięki za powrót do wspomnień :) . Znajome, ulubione , tęsknię za nimi...Zdjęcia i relacja super!. A ta miejscówka nad Douro... Znów będę szukać biletów .
tropikey 20 lipca 2020 08:33 Odpowiedz
@eskie: czyli dobrze podejrzewałem, że studencki (lub okołostudencki) punkt widzenia wpływa dodatnio na wrażenia z Coimbry :)Ja tu też kilku osobników na klęczkach i w innych pozach widziałem, ale studenci to na pewno nie byli :D
meczko 20 lipca 2020 14:50 Odpowiedz
Serra (nie: Sierra) da Estrela jest o tyle nietypowym pasmem górskim, że w najwyższe części da się dojechać autem, a ciekawsze rejony są na jej zboczach. Byłem tam kilka lat temu, zrobiliśmy sobie całkiem fajną wycieczkę, ale w sposób całkowicie sprzeczny z intuicją górskiego łazika - zaparkowaliśmy na samym szczycie Torre i zrobiliśmy pętlę wokół niego schodząc kawałek, a na koniec wychodząc z powrotem na górę :) Są tam całkiem fajne szlaki - wtedy korzystaliśmy z ulotek ze stron gmin ("nasz" szlak jest tu: http://www.cm-covilha.pt/db/documentos/ ... 519261.pdf ), teraz wszystko powinno być na aplikacji mapy.czZ lokalnych ciekawostek warto spróbować miejscowego sera queijo amanteigado de Serra da Estrela i zobaczyć gdzieś potężnego i bardzo kudłatego psa pasterskiego - Cão da Serra da Estrela (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pies_g%C3 ... _z_Estrela).Na pogórzu Serra da Estrela po zachodniej i południowo-zachodniej stronie są ponoć przepiękne kamienne wioski Aldeias do Xisto. Nie byłem tam jeszcze, to jeden z planów na kolejne wyjazdy :)
matmol 20 lipca 2020 23:30 Odpowiedz
tropikey napisał:Mam drobną prośbę - gdy już będziecie w Nazaré, dajcie tu jakieś zdjęcie z góry.Z góry Nazaré wyglada ładnie, ale na dole nie zachwyciło nas. Za bardzo komercyjnie, choć co kto lubi. Na jutro szukamy w okolicy bardziej dzikich plaż i bardziej naturalnych miejscowości nadoceanicznych. Wrażenie natomiast robią fale. Czuć potęgę oceanu, choć o tej porze roku jest i tak ponoć bardzo spokojnie.
tropikey 20 lipca 2020 23:47 Odpowiedz
Dzięki :) Będę w myślach udawał, że to, co widać na dwóch pierwszych zdjęciach ujrzałem sam (gdy w rzeczywistości były tylko chmury).
stasiek-t 23 lipca 2020 11:32 Odpowiedz
Bez etykiet = bezcenne ;)
tropikey 23 lipca 2020 11:37 Odpowiedz
Brawo! Gospodarz nie zdążył jeszcze nakleić etykiet. To jest Negreiros Reserva, po kilkuletnim leżakowaniu w drewnianych beczkach.
raphael 13 sierpnia 2020 21:22 Odpowiedz
No i smak na objazd Portugalii mi się powiększył...... a po głowie chodzi mi pomysł, nieco absurdalny, aby zrobić to autem... z Polski. Jako, że w jedną stronę by zeszło z tydzień, półtora, a za ropę tyle monet co za klasę biznes do Azji... to pewnie ostanie na jakimś bardziej "racjonalnym" kierunku samochodowym, a Portugalia zaczeka na wersję samolot + komunikacyjny mix.