0
hiszpan 17 marca 2025 19:36
Image

Image

Image

Dla chętnych gry i zabawy (można wygrać browar)

Image

A lokalna młodzież gra w mahjonga

Image

Biorę metro i udaję się jeszcze pod Taipei 101. Jest trochę mglisto ale ten przepiękny drapacz chmur pokazuje się od czasu do czasu pośród chmurek

Image

Image

Obok jest miejsce z knajpkami na świeżym powietrzu. Nabieram ochotę na Taiwan beer ?

Image

Ale ale – co oni tu jeszcze serwują ????? ?

Image

Koniec Tajwanu – czas na przelot do Japonii. Wybrałem Scoota bo ma poranne połączenie na Dreamlinerze.

Image

Scoot to low-cost z Singapuru więc wszystko jest w nim płatne. Sam bilet był dość tani ale mam duży bagaż. Ponieważ nie zdążę zjeść śniadania w hotelu wybrałem pakiet combo bagaż+posiłek+boardmefirst w cenie samego bagażu. No przy checkin orientuję się, ze dostałem ichnią klasę premium ?. Kto latał Scootem ten pamięta wąskie i niewygodne fotele a ja siedzę w drugim rzędzie z przodu w wygodnym biznesowym fotelu. Lot do Japonii to raptem 3 godziny ale mam i tak radochę.
Formalności na Naricie schodzą szybko i przemieszczam się już na pierwsze spotkanie w Kawasaki. Po południu czeka na mnie shinkansen do Nagaoki – północnej części wyspy Kiusiu Honsiu w Prefekturze Niigata Ale zanim tam dotrę okazuje się, ze na Tokyo Station panuje niesamowity bałagan! Są dzikie tłumy, które biegają we wszystkich kierunkach z dzikim obłędem w oczach! Co się dzieje?

Image

Otóż wyobraźcie sobie że …. shinkanseny mają opóźnienie paronastominutowe!!! To koszmar dla Japonii, już wyobrażam sobie tych kolejarzy popełniających seppuku na samą myśl, że jakiś pociąg a co dopiero shinkansen nie odjedzie na czas ?
Ja, przyzwyczajony do punktualności PKP uśmiecham się tylko z pobłażaniem ale dookoła panuje dramat! W końcu wsiadam gdzie chcę – zbiera mnie shinkansen Toki.

Image

Podróż trwa około 2 godzin, po drodze przebijamy się długimi tunelami przez góry. Shinkansen zatrzymuje się między innymi w Gala Yuzawa Snow Resort. No jest pełnia sezonu narciarskiego. Za oknem na stacji są gigantyczne zaspy i panuje wielka śnieżyca. Zima w pełni w północnej Japonii – taka śnieżna zima. W samej Nagaoce też mnóstwo śniegu ale dziś nie pada i trochę go uprzątnięto.

Image

Image

Koniecznie wieczorem dobra japońska restauracja z owocami morza w postaci sashimi (ryby są lokalne) oraz sake ?

Image

Image

Image

Image

W hotelu wystawa lalek, miejscowi mi tłumaczą, że taką lalkę dostaje każda nowonarodzona córka w rodzinie. Potem przy zlotach rodzinnych i z okazji świąt ustawia się wszystkie rodzinne lalki w taki ołtarzyk

Image

Po południu kolejnego dnia mam jeszcze czas aby wpaść do zaplanowanego przeze mnie muzeum admirała Yamamoto. To słynna postać z czasów drugiej wojny światowej. Architekt japońskiego uderzenia na Pearl Harbour i wybitny dowódca. Yamamoto pochodził właśnie z Nagaoki i tutaj utworzono muzeum w jego domu rodzinnym:

Image

Wstęp – 400 yenów, tylko gotówką

Image

Na planszach przedstawiono całe jego życie zawodowe

Image

Image

Image

Globus z perspektywy Japończyków ?

Image

Ale głównym eksponatem muzeum są szczątki wraku Mitsubishi G4M1 Betty, którym Yamamoto leciał na inspekcję w pobliżu Wysp Salomona w 1943 roku. Amerykanie rozszyfrowali depesze wojskowe i zastawili na Yamamoto pułapkę. Samolot admirała został zestrzelony i Yamamoto zginął. Kto wie jak potoczyła by się dalej wojna na Pacyfiku, gdyby Japonia dalej miała na usługach tego błyskotliwego dowódcę.
Wrak samolotu spadł do dżungli, gdzie pewnie dalej go można znaleźć ale duże fragmenty pozyskano właśnie do tego muzeum:

Image

Image

Image

Tu ponoć siedział admirał w momencie ataku

Image

No niesamowity kawałek historii.
Wracam kolejnym shinkansenem do Tokio

Image

Image

Image

W pociągu jem pudełkowy lunch z bento box, które kupiłem na peronie. To jest w Japonii całkiem normalne i powszechne, że je się posiłki w pociągach w ten sposób:

Image

Mam jeszcze całe popołudnie na przejście się po mieście. Jest ładna pogoda ale zimno. Dworzec Tokyo Station ma bardzo klasyczną budowę, niesamowicie to wygląda na tle wieżowców Tokio:

Image

Image

Całkiem niedaleko jest Pałac Cesarski. To taka enklawa w centrum miasta, otoczona wysokimi wieżowcami.

Image

Image

A tu park i sam zespół pałacowy, do którego oczywiście nikt postronny nie ma dostępu

Image

Image

No to koniec Japonii, robię tylko ostatni ważny zakup ?

Image

Nie uwierzycie ale ta butelka kosztuje w markecie w Tokio … 45zł!!!
Odlot do Los Angeles mam z Hanedy. Tam można się prosto dostać monorailem ze stacji Hamamatsuchō. Do niej to kilka przystanków metrem z Tokyo Station. Całość zajmuje mi około 35 minut.
Monorail jedzie przez centrum miasta na specjalnym torze nad ulicami:

Image

Image

Odlot z Hanedy do LAX jest o 19.45. Udaję się jeszcze do saloniku Sky Longue South, gdzie oprócz japońskich przekąsek można napić się ostatni raz dobre sake:

Image

To będzie baaardzo długi dzień ?

Stay tuned…7 marca to zdecydowanie najdłuższy dzień mojego życia. Dokonuję w nim teleportacji z północnej Japonii do centrum Gwatemali.
Budzę się rano wśród zamieci śnieżnej przy -5C w Nagaoce, załatwiam sprawy i podróżuję po Japonii, wieczorem o 20.00 wsiadam w Dreamlinera United i ląduję w Los Angeles po 10 godzinach lotu o 12.20 tego samego 7 marca. To właśnie efekt przekroczenia linii daty podczas lotu z półkuli wschodniej na zachodnią.

Image

Mam trzy godziny na niepołączoną przesiadkę na Alaska Airlines do Guatemala City. Na szczęście na pokładzie z Tokio prawie sami Amerykanie więc praktycznie nie czekam do emigracji w USA. Wychodzę tylko na zewnątrz nacieszyć się chwilkę słońcem Kalifornii

Image

Tych tu pełno...

Image

Bezstresowo z zapasem czasowym ładuję się na pokład B737 Alaska na 4,5 godzinny, kolejny lot do GUA. Tam ląduję przed północą i tego samego 7 marca trafiam do tropików Gwatemali na drugiej półkuli ? Będzie 36C jutro!
W Gwatemala City lub raczej Guate jak skracają powszechnie miejscowi nocuję w Hilton Garden Inn niedaleko lotniska. Wziąłem go za punkty (20k), mają tam świetne śniadania z lokalnymi quesadillami i fajitas plus super salsy. Uber kosztuje tyko 10zł (Hilton mi pisał, że mogą mnie przywieźć za 15usd hehe).

Postanowiłem się porządnie wyspać więc na drugi dzień biorę przelot do Flores na godzinę 9.40 lokalną linią TAG Airlines (350zł). Wymyśliłem, że po powrocie kolejnego dnia znowu zanocuję w tym samym Hiltonie więc zostawiam duży bagaż na recepcji i tylko z lekkim plecakiem udaję się rano uberem na lotnisko.

Image

Już na terminalu dostaję wiadomość od TAG, że lot jest przesunięty na 10.30. No trudno, zamierzam dziś odwiedzić ruiny miasta Yaxha. Collectivo z Flores rusza o 12.00 więc powinienem spoko zdążyć. Całą wiedzę jak ogarnąć Yaxha i Tikal pozyskałem od hosta z mojego hotelu na Isla de Flores – Casa Turquesa.

Image

Niestety o 10.30 dalej nawet nie widać samolotu więc zaczynam się niecierpliwić. No i stało się, pakujemy się do ATR-ka 72 około 11.15 a startujemy jeszcze później

Image

Po drodze widoczki Guatemala City – nie ma na czym zawiesić oka.

Image

Przy lądowaniu za to piękny widok na Isla de Flores


Dodaj Komentarz

Komentarze (9)

kostek966 17 marca 2025 23:08 Odpowiedz
No żeby zyskać jeden dzień to trzeba jednak polecieć ze wschodu na zachód ?, prawda ?, coś tam się przestawiło
msala 19 marca 2025 17:08 Odpowiedz
hiszpan napisał:(...) ktoś wie dlaczego nie z rękawa?Może jakiś co wcześniej z charteru wrócił, a może po prostu nie było miejsca jak lądował. Czasem dobrze spojrzeć w oczy temu silniczkowi, wchodząc schodami do samolotu ;)
flus 21 marca 2025 17:08 Odpowiedz
hiszpan napisał: Moje korpo wysłało mnie w podróż służbową do Azji a inny departament w podróż służbową do USA, tydzień po tygodniu. Kol. @hiszpanA ja glupi zawsze myslalem, ze prezesi to sami sobie organizuja podroze sluzbowe (ew. organizuja im asystentki), a nie, ze jakies departamenty im kaza gdzies jechac/leciec....
kothson 21 marca 2025 17:08 Odpowiedz
Jestem z narzeczoną od ponad tygodnia na Tajwanie. Za nami kilka dni w Tajpej, Chiayi, Kaohsiung. Dzisiaj nocujemy nad jaziorem Sun Moon Lake. Potwierdzam, Tajwan to brzydkie kamienice, ale piękne umysły i otwarte głowy. Życzliwi, ciekawi świata ludzie. Może też zbiorę siły na napisanie relacji - słodko kwaśnej, nadmienię. Na tym etepie nie zabieram uwagi, @hiszpan zdrowie Twoje i każdego czytającego relację [emoji3]
klapio 21 marca 2025 17:08 Odpowiedz
Na globusie wyraźnie zaznaczone jako japońskie wyspy Iturup i Kunaszyr obecnie pod okupacją rosyjską
docent82 22 marca 2025 12:08 Odpowiedz
[quote] A lokalna młodzież gra w mahjonga/quote]Czy to aby nie jakiś rozbierany mahjong?? Wszyscy kolesie w puchówkach jedna łaska ubrana jak w lecie ?? ;)Bdw. Fajna relacją i pomysł na 2 podróże w jednej .
walerek 22 marca 2025 17:08 Odpowiedz
"Po południu czeka na mnie shinkansen do Nagaoki – północnej części wyspy Kiusiu w Prefekturze Niigata"Myślę, że miałeś na myśli Honsiu. Ciekawa relacja
tropikey 27 marca 2025 23:08 Odpowiedz
A propos tego fragmentu:"Znając właściwe osoby w DC można bezproblemowo umówić się z dowolnym senatorem lub kongresmanem i na około 20-30 zająć mu czas swoją sprawą", to o jaką jednostkę czasu chodzi ;) ?O godziny z pewnością nie chodzi, ale czy to minuty, czy sekundy, to już takie jasne nie jest :)
hiszpan 27 marca 2025 23:08 Odpowiedz
tropikey napisał:to o jaką jednostkę czasu chodzi ;) ?O godziny z pewnością nie chodzi, ale czy to minuty, czy sekundy, to już takie jasne nie jest :)Oczywiście minuty. Już poprawiłem, dzięki za spostrzegawczość.