Wylądowaliśmy 15 minut po dwunastej i host pisze mi, że niestety Collectivo odjechało beze mnie. A to był ostatni termin na dzisiaj do Yaxha ☹ A to pech! Z lotniska jeździ darmowy busik na Isla de Flores
W recepcji rozpatrujemy opcje. Może wezmę taksówkę i dogonimy collectivo? No nie da się, drogi są kiepskie, wszyscy jeżdżą wolno i ostrożnie. Okazuje się, że moją jedyną opcją aby coś dziś zobaczyć to wynająć samochód z kierowcą. Biję się z myślami bo collectivo w dwie strony razem z przewodnikiem kosztowałoby ca 150zł a za własnego kierowcę muszę wybulić … 150usd ☹. Jutro mam zaplanowany cały dzień w Tikal więc nie mam wyjścia jeżeli chcę zobaczyć Yaxhę. To jedna z tych decyzji, która boli chwilkę ale potem nie żałuje się jej do końca życia ?. Jedziemy! Kierowca zjawia się dosłownie po 5 minutach i ruszam samotnie w kierunku Yaxha. To dobre półtorej godziny jazdy. Droga miejscami bardzo dziurawa i jest spory ruch ciężarówek.
Ostatnie kilkanaście kilometrów to już mocno zniszczona droga gruntowa więc się w sumie cieszę, że jadę wygodnym jeepem. Niestety, jak się dowiaduję od kierowcy, całkiem niedawno po dużych deszczach mają powódź i grobla do miejsca gdziej leży Yaxha jest cała zalana. Pozostaje mi dołączenie do jakiejś grupy coby nie zabulić za dużo za łódź. Miejscowi oczywiście odpalili łódki i koszą kasę od turystów za transport. Kierowca poinstruował mnie dokładnie do jakiej wysokości jeszcze sensownie mogę zapłacić i idę po bilet do Yaxha (Q80, tylko gotówka)
Nie daję się naciągnąć na Q250, które chcą ode mnie przewoźnicy i długą chwilę wykłócam się nimi. Dają za wygraną i płynę za Q40 ? z francuską ekipą. Moje niedoszłe collectivo też dojechało prawie w tym samym czasie więc szansa na dogonienie go była żadna. Na przystani takie ładne widoczki
Łódka płynie 20 minut i mam całą Yaxhę dla siebie. Dostałem folder z dokładnym opisem wszystkiego więc będę zwiedzał sobie samotnie.
Yaxha to jedno z największych stanowisk archeologicznych w Gwatemali. Obejmuje prawie 1700 obiektów pochodzących z epoki Majów zarówno tak zwanej preklasycznej jak i klasycznej. Sama nazwa oznacza zielono-niebieską wodę i pasuje jak ulał do tego miejsca.
Całe stanowisko jest dość rozległe ale wszędzie można dotrzeć na piechotę fajnie ocienionymi ścieżkami
Zaraz na początku witają mnie wyjce (Howler monkey). Ich wycie jest trudne do zniesienia, taki ryk stada krów pomieszany z syreną strażacką – wyguglajcie sobie.
Spaceruję sobie nieśpiesznie pośród świątyń w postaci piramid, stelli z majańskim graffiti oraz nekropolii.
Na Templo de Las Manos Rojas czyli świątyni czerwonych rąk, jest taras widokowy z którego ponoć wspaniale obserwuje się zachód słońca w Yaxha. Niestety ten akurat fragment jest dziś w remoncie i platforma widokowa nie jest dostępna ☹ No cóż, naczytałem się o przeżywaniu na niej zachodów słońca, trzeba będzie zaznać go gdzie indziej.
Ale znajduje się tu słynna stella z podobizną wojownika
Boisko do gry w pelota, podobne do tych oglądanych w Meksyku
Miejsce oznaczone jako „Twin Pyramids”. No właśnie, nie wszystkie budowle są odkopane, tak wygląda sporo obiektów. Czekają na kolejne pokolenia archeologów:
Podziwiam również roślinność
W pewnym momencie coś mi bzyczy nad głową, odkrywam gniazdo miejscowych os:
Tu kolejna piramida nieodkopana ale można na nią wejść. Jest częścią większego kompleksu do obserwacji astronomicznych
Z platformy jest widok na nekropolię oraz na Lagunę Yaxha
Kompleks „Północny Akropol” jest zachowany w najlepszym stanie i tu można wchodzić na każdą z piramid
Oczywiście trzeba uważać, stopnie są mocno poerodowane i jest mega stromo.
Z góry widok na wspaniały rainforest
Kończę obejście całego Yaxha po około 3 godzinach na Placu Cieni do którego biegnie droga na podwyższonej platformie
hiszpan napisał:(...) ktoś wie dlaczego nie z rękawa?Może jakiś co wcześniej z charteru wrócił, a może po prostu nie było miejsca jak lądował. Czasem dobrze spojrzeć w oczy temu silniczkowi, wchodząc schodami do samolotu
;)
hiszpan napisał: Moje korpo wysłało mnie w podróż służbową do Azji a inny departament w podróż służbową do USA, tydzień po tygodniu. Kol. @hiszpanA ja glupi zawsze myslalem, ze prezesi to sami sobie organizuja podroze sluzbowe (ew. organizuja im asystentki), a nie, ze jakies departamenty im kaza gdzies jechac/leciec....
Jestem z narzeczoną od ponad tygodnia na Tajwanie. Za nami kilka dni w Tajpej, Chiayi, Kaohsiung. Dzisiaj nocujemy nad jaziorem Sun Moon Lake. Potwierdzam, Tajwan to brzydkie kamienice, ale piękne umysły i otwarte głowy. Życzliwi, ciekawi świata ludzie. Może też zbiorę siły na napisanie relacji - słodko kwaśnej, nadmienię. Na tym etepie nie zabieram uwagi, @hiszpan zdrowie Twoje i każdego czytającego relację [emoji3]
[quote] A lokalna młodzież gra w mahjonga/quote]Czy to aby nie jakiś rozbierany mahjong?? Wszyscy kolesie w puchówkach jedna łaska ubrana jak w lecie ??
;)Bdw. Fajna relacją i pomysł na 2 podróże w jednej .
"Po południu czeka na mnie shinkansen do Nagaoki – północnej części wyspy Kiusiu w Prefekturze Niigata"Myślę, że miałeś na myśli Honsiu. Ciekawa relacja
A propos tego fragmentu:"Znając właściwe osoby w DC można bezproblemowo umówić się z dowolnym senatorem lub kongresmanem i na około 20-30 zająć mu czas swoją sprawą", to o jaką jednostkę czasu chodzi
;) ?O godziny z pewnością nie chodzi, ale czy to minuty, czy sekundy, to już takie jasne nie jest
:)
tropikey napisał:to o jaką jednostkę czasu chodzi
;) ?O godziny z pewnością nie chodzi, ale czy to minuty, czy sekundy, to już takie jasne nie jest
:)Oczywiście minuty. Już poprawiłem, dzięki za spostrzegawczość.
Nasz ATRek i malutki terminal.
Wylądowaliśmy 15 minut po dwunastej i host pisze mi, że niestety Collectivo odjechało beze mnie. A to był ostatni termin na dzisiaj do Yaxha ☹ A to pech!
Z lotniska jeździ darmowy busik na Isla de Flores
W recepcji rozpatrujemy opcje. Może wezmę taksówkę i dogonimy collectivo? No nie da się, drogi są kiepskie, wszyscy jeżdżą wolno i ostrożnie. Okazuje się, że moją jedyną opcją aby coś dziś zobaczyć to wynająć samochód z kierowcą. Biję się z myślami bo collectivo w dwie strony razem z przewodnikiem kosztowałoby ca 150zł a za własnego kierowcę muszę wybulić … 150usd ☹. Jutro mam zaplanowany cały dzień w Tikal więc nie mam wyjścia jeżeli chcę zobaczyć Yaxhę. To jedna z tych decyzji, która boli chwilkę ale potem nie żałuje się jej do końca życia ?. Jedziemy! Kierowca zjawia się dosłownie po 5 minutach i ruszam samotnie w kierunku Yaxha. To dobre półtorej godziny jazdy. Droga miejscami bardzo dziurawa i jest spory ruch ciężarówek.
Ostatnie kilkanaście kilometrów to już mocno zniszczona droga gruntowa więc się w sumie cieszę, że jadę wygodnym jeepem.
Niestety, jak się dowiaduję od kierowcy, całkiem niedawno po dużych deszczach mają powódź i grobla do miejsca gdziej leży Yaxha jest cała zalana. Pozostaje mi dołączenie do jakiejś grupy coby nie zabulić za dużo za łódź. Miejscowi oczywiście odpalili łódki i koszą kasę od turystów za transport. Kierowca poinstruował mnie dokładnie do jakiej wysokości jeszcze sensownie mogę zapłacić i idę po bilet do Yaxha (Q80, tylko gotówka)
Nie daję się naciągnąć na Q250, które chcą ode mnie przewoźnicy i długą chwilę wykłócam się nimi. Dają za wygraną i płynę za Q40 ? z francuską ekipą. Moje niedoszłe collectivo też dojechało prawie w tym samym czasie więc szansa na dogonienie go była żadna.
Na przystani takie ładne widoczki
Łódka płynie 20 minut i mam całą Yaxhę dla siebie. Dostałem folder z dokładnym opisem wszystkiego więc będę zwiedzał sobie samotnie.
Yaxha to jedno z największych stanowisk archeologicznych w Gwatemali. Obejmuje prawie 1700 obiektów pochodzących z epoki Majów zarówno tak zwanej preklasycznej jak i klasycznej. Sama nazwa oznacza zielono-niebieską wodę i pasuje jak ulał do tego miejsca.
Całe stanowisko jest dość rozległe ale wszędzie można dotrzeć na piechotę fajnie ocienionymi ścieżkami
Zaraz na początku witają mnie wyjce (Howler monkey). Ich wycie jest trudne do zniesienia, taki ryk stada krów pomieszany z syreną strażacką – wyguglajcie sobie.
Spaceruję sobie nieśpiesznie pośród świątyń w postaci piramid, stelli z majańskim graffiti oraz nekropolii.
Na Templo de Las Manos Rojas czyli świątyni czerwonych rąk, jest taras widokowy z którego ponoć wspaniale obserwuje się zachód słońca w Yaxha. Niestety ten akurat fragment jest dziś w remoncie i platforma widokowa nie jest dostępna ☹ No cóż, naczytałem się o przeżywaniu na niej zachodów słońca, trzeba będzie zaznać go gdzie indziej.
Ale znajduje się tu słynna stella z podobizną wojownika
Boisko do gry w pelota, podobne do tych oglądanych w Meksyku
Miejsce oznaczone jako „Twin Pyramids”. No właśnie, nie wszystkie budowle są odkopane, tak wygląda sporo obiektów. Czekają na kolejne pokolenia archeologów:
Podziwiam również roślinność
W pewnym momencie coś mi bzyczy nad głową, odkrywam gniazdo miejscowych os:
Tu kolejna piramida nieodkopana ale można na nią wejść. Jest częścią większego kompleksu do obserwacji astronomicznych
Z platformy jest widok na nekropolię oraz na Lagunę Yaxha
Kompleks „Północny Akropol” jest zachowany w najlepszym stanie i tu można wchodzić na każdą z piramid
Oczywiście trzeba uważać, stopnie są mocno poerodowane i jest mega stromo.
Z góry widok na wspaniały rainforest
Kończę obejście całego Yaxha po około 3 godzinach na Placu Cieni do którego biegnie droga na podwyższonej platformie