Te 20km jedziemy prawie 1,5 godziny, jest naprawdę słaba droga
W takich warunkach najlepszy transport to dwukółka zaprzężona w zebu
Czerwona ziemia to znak rozpoznawczy Madagaskaru
Dolina Tsaranoro już na horyzoncie
Za nami zbiera się kolejna burza i walą pioruny!
W dolinie Tsaranoro mamy do dyspozycji Camp Catta lub Camp Tsaranoro, w tym pierwszym nie było już miejsc więc nocujemy u samych stóp Cameleon’s Peak w Camp Tsaranoro. Warunki naprawdę są fajne – jak u Smerfów
:D
Mamy krótką odprawę z przewodnikiem górskim. Jutro wymarsz o 5.30 rano z jasnym celem zdobycia szczytu Cameleon’s Peak!!! Stay tuned!
Zaczynamy w naszym Camp Tsarasoa, szczyt, obejście góry dookoła, basen (cokolwiek to znaczy, na mapie jest „piscine”) i koniec w Camp Catta. Tam będzie już czekać na nas Tsu i Zara. Ponieważ ruszamy o 5.30, umówiliśmy się, że przywiozą nam też śniadanie. Rano spojrzenie na nasz szczyt – ten po lewej
Na wprost ścianka góry Tsaranoro, na nią są też podobno amatorzy ale to już profesjonalna wspinaczka z linami. My pójdziemy zwykłą trekkingową trasą nie trudniejszą niż dojście do Murowańca z Kuźnic.
Jeszcze pod nogami plącze się nam żółw
Pomimo bardzo wczesnej pory świeci już słońce i jest dość ciepło, na krótki rękawek nawet. Przewodnik nam odpowiada, że w południe tu leje się żar z nieba.
Nie tylko my cieszymy się słoneczkiem, na pobliskich skałkach wygrzewają się po zimnej nocy lemury katta ?
Mijamy krzaczki z jagodami, które są ich ulubionym pożywieniem
Szlak ostro pnie się pod górę i mamy coraz ładniejsze widoki na dolinę i pobliskie góry
Po drodze mnóstwo jaszczurek
Jeszcze więcej jadowitych koników polnych
I ciekawa roślinność.
Krąży nad nami jakiś lokalny drapieżnik, któremu naruszyliśmy terytorium
Dojście na sam szczyt zajmuje nam około 2 godzin, mamy dobre tempo
Szczyt Cameleon zdobyty!!
Piękny widoczek na dolinę Tsaranoro i góry po drugiej stronie
Schodzimy w dolinę po drugiej stronie. Przewodnik opowiada historie o napadach sąsiedniego plemienia na ich wioski i notoryczne kradzieże zebu. Miejscowi pasterze musieli przeprowadzić stada przez przełęcz i ukryć zebu w drugiej dolinie w specjalnych kryjówkach. Jedną z takich tajnych zagród oglądamy po drodze
Schodzimy teraz w dół zboczem doliny
Rozpoczynają się tarasowe pola uprawne ryżu
A tu niespodzianka, miejscowi już wyczaili, że ruszyła nasza wycieczka i zastawili pułapkę na nasze Panie ?. Muszę się pożegnać z 20.000 ariarów
:( na jakieś korale.
Ale konkurencja nie śpi, kolejna oferentka bieży w naszą stronę już z daleka machając jakimiś kolejnymi naszyjnikami!
Po zakupach odkrywamy co oznacza „piscine” z mapy
No da się wejść do tej wody, ale z pływaniem już bym nie ryzykował
Nasz Cameleon’s Peak w całej okazałości
Całość zajęła nam 4,5 godziny. Na dole czeka Tsu i Zara i na kocyku rozkładają nam gotowane jajka, bułeczki, dżem i miejscowe wypieki ? No pięknie nam smakuje takie śniadanie na świeżym powietrzu po przejściu trasy. Mamy też towarzystwo, przypatrują się nam przechodzące miłe panie
hiszpan napisał:Oczywiście historycznie Beniowski był węgierskim szlachcicem urodzonym na terenie dzisiejszej Słowacji ale poprzez fakt, że uczestniczył w Konfederacji Barskiej, czuł się trochę też Polakiem. Napisał wspomnienia o swoich przygodach na Madagaskarze a unieśmiertelnił go sam Słowacki w swoim słynnym poemacie. W ogóle dobry podcast o nim zrobił Miłosz Szymański z Za Rubieżą https://open.spotify.com/episode/4cmBRTeHL7EFSSyMMsYkPn
Oczywiście słychać okrzyki dzieciaków „vazah….!”
Znaki drogowe są "bardzo" wymowne:
Te 20km jedziemy prawie 1,5 godziny, jest naprawdę słaba droga
W takich warunkach najlepszy transport to dwukółka zaprzężona w zebu
Czerwona ziemia to znak rozpoznawczy Madagaskaru
Dolina Tsaranoro już na horyzoncie
Za nami zbiera się kolejna burza i walą pioruny!
W dolinie Tsaranoro mamy do dyspozycji Camp Catta lub Camp Tsaranoro, w tym pierwszym nie było już miejsc więc nocujemy u samych stóp Cameleon’s Peak w Camp Tsaranoro. Warunki naprawdę są fajne – jak u Smerfów :D
Mamy krótką odprawę z przewodnikiem górskim. Jutro wymarsz o 5.30 rano z jasnym celem zdobycia szczytu Cameleon’s Peak!!!
Stay tuned!
[1] Malagasy Giant Cameleon https://en.wikipedia.org/wiki/Malagasy_giant_chameleon
[2] Flatida Rosea https://en.wikipedia.org/wiki/Flatida_rosea
[3] Lemur katta https://pl.wikipedia.org/wiki/Lemur_katta
[4] Rainbow locust https://en.wikipedia.org/wiki/PhymateusZdobycie Cameleon’s Peak to nie będzie jakaś straszna wspinaczka. Według mapy czeka nas około 5-godzinny trekking. Wejdziemy na 1480m n.p.m.
Zaczynamy w naszym Camp Tsarasoa, szczyt, obejście góry dookoła, basen (cokolwiek to znaczy, na mapie jest „piscine”) i koniec w Camp Catta. Tam będzie już czekać na nas Tsu i Zara. Ponieważ ruszamy o 5.30, umówiliśmy się, że przywiozą nam też śniadanie.
Rano spojrzenie na nasz szczyt – ten po lewej
Na wprost ścianka góry Tsaranoro, na nią są też podobno amatorzy ale to już profesjonalna wspinaczka z linami. My pójdziemy zwykłą trekkingową trasą nie trudniejszą niż dojście do Murowańca z Kuźnic.
Jeszcze pod nogami plącze się nam żółw
Pomimo bardzo wczesnej pory świeci już słońce i jest dość ciepło, na krótki rękawek nawet. Przewodnik nam odpowiada, że w południe tu leje się żar z nieba.
Nie tylko my cieszymy się słoneczkiem, na pobliskich skałkach wygrzewają się po zimnej nocy lemury katta ?
Mijamy krzaczki z jagodami, które są ich ulubionym pożywieniem
Szlak ostro pnie się pod górę i mamy coraz ładniejsze widoki na dolinę i pobliskie góry
Po drodze mnóstwo jaszczurek
Jeszcze więcej jadowitych koników polnych
I ciekawa roślinność.
Krąży nad nami jakiś lokalny drapieżnik, któremu naruszyliśmy terytorium
Dojście na sam szczyt zajmuje nam około 2 godzin, mamy dobre tempo
Szczyt Cameleon zdobyty!!
Piękny widoczek na dolinę Tsaranoro i góry po drugiej stronie
Schodzimy w dolinę po drugiej stronie. Przewodnik opowiada historie o napadach sąsiedniego plemienia na ich wioski i notoryczne kradzieże zebu. Miejscowi pasterze musieli przeprowadzić stada przez przełęcz i ukryć zebu w drugiej dolinie w specjalnych kryjówkach. Jedną z takich tajnych zagród oglądamy po drodze
Schodzimy teraz w dół zboczem doliny
Rozpoczynają się tarasowe pola uprawne ryżu
A tu niespodzianka, miejscowi już wyczaili, że ruszyła nasza wycieczka i zastawili pułapkę na nasze Panie ?. Muszę się pożegnać z 20.000 ariarów :( na jakieś korale.
Ale konkurencja nie śpi, kolejna oferentka bieży w naszą stronę już z daleka machając jakimiś kolejnymi naszyjnikami!
Po zakupach odkrywamy co oznacza „piscine” z mapy
No da się wejść do tej wody, ale z pływaniem już bym nie ryzykował
Nasz Cameleon’s Peak w całej okazałości
Całość zajęła nam 4,5 godziny. Na dole czeka Tsu i Zara i na kocyku rozkładają nam gotowane jajka, bułeczki, dżem i miejscowe wypieki ? No pięknie nam smakuje takie śniadanie na świeżym powietrzu po przejściu trasy. Mamy też towarzystwo, przypatrują się nam przechodzące miłe panie
A także para zebu