Ruszamy dalej wzdłuż kanionu płaskowyżem narażeni mocno na ekspozycję słoneczną.
Po drodze tylko patyczaki w dużych ilościach
Do kolejnej części kanionu da się już wejść, najpierw spojrzenie z góry
I schodzimy ścieżką wzdłuż zbocza
Przepiękny krajobraz, porównywalny trochę z kanionami USA.
Po drugiej stronie kanionu obserwujemy jakiś ruch. To przemieszcza się stado lemurów katta. Są bardzo daleko więc zdjęcia wychodzą słabo.
Tutaj lemury nie mogą być całkowicie bezpieczne. W Isalo żyje drapieżnik zwany fossa. To zwierz z rodziny kotowatych polujący właśnie na lemury i małe małpiatki. Fossa poluje tylko w nocy więc lemury z Isalo na noc chowają się do kryjówek wysoko w tych skałach. Fossy może pamiętacie z pierwszej części „Madagaskaru” kiedy obradujące stado lemurów z królem Julianem rozpierzchło się pozostawiając na pożarcie właśnie przez fossy małego Morta (uratował go przypadkowo lew Alex).
Wychodzimy z tej części kanionu do lasu deszczowego po drodze obserwując jeszcze z bliska pluskwiaki Flatida Rosea.
W pewnym momencie na drugim zboczu wśród drzew znowu coś się białego rusza. Mamy okazję zobaczyć najsłynniejszego mieszkańca Isalo – lemura Sifaka [3]
Niestety są bardzo daleko i prawie w całości ukryte w gałęziach więc zdjęcia wyszły słabo
Lemury Sifaka znane są z „tańczenia”, które jest efektem ich sposobu poruszania. No nam nie dane było tego obserwować ale w sieci jest sporo filmików [4].
Niedaleko jest polanka, gdzie miejscowi urządzili kuchnię dla turystów. Nasze zamówione wcześniej szaszłyki z zebu już się pieką jak i inne potrawy
Jesteśmy mega głodni po trekkingu więc pożeramy te porcje zapijając lokalnym piwkiem i world colą ?
Ale to tylko przystanek. Po odpoczynku, Charles zabiera nas do kolejnej części kanionu. Tutaj, jak opowiada, trzeba być ostrożnym. To bardzo wąski kanion z wysokimi pionowymi ścianami. Jak ktoś tu zostanie uwięziony podczas burzy to ma marne szanse na szybką ucieczkę. Zdarzały się w przeszłości przypadki zlekceważenia zasad i utonięć.
Znowu schodzimy w jego głąb i idziemy wzdłuż rzeczki podziwiając wspaniały krajobraz oraz bujną roślinność
Jest to zwykły trekking nie wymagający żadnego wysiłku
Po drodze na ścieżce malutki kameleon wzorzysty [5]
Dochodzimy do końca ścieżki, mamy do wyborów dwa wspaniałe naturalne baseny.
Ten drugi jest z wodospadem
Zmęczeni trudami trekkingu z wielką ochotą pluskamy się w czystej ale zimnej wodzie ?
Powrót jest tą samą ścieżką aż do polany z kuchnią. Tam obieramy kierunek na wyście z parku.
Po drodze jeszcze jedna ciekawostka świata przyrody – great lantern bug – robal z wielką trąbą ?
Oraz kolonia Libyaspis coccinelloides – robaczki, które wydzielają bardzo nieprzyjemny zapach jak się je podrażni
Cały dzień spędziliśmy w parku więc przeznaczamy popołudnie na chillout w naszym campie ?
Wieczorem atakuje nas niczym nie zmącone południowe niebo z gwiazdami.
Noc o dziwo chłodna, dobrze, że mieliśmy koce. Nazajutrz ostatni odcinek lądowy – dojazd do Toliary i Ifaty.
Pierwszą dużą miejscowością po drodze jest Ilakaka. To raczej zbiór nieregularnych bud i szałasów niż miasteczko.
Ruch panuje nieziemski, jak zwykle wszyscy handlują czym się da przy drodze
Hotely to wbrew nazwie nie hotel ale jadłodajnie dla miejscowych
Region Ilakaka to miejsce odkrycie największych złóż szafirów na Madagaskarze. Większość mieszkańców trudni się ich wydobyciem a w samym miasteczku są niezliczone kantorki skupujące i handlujące tymi szlachetnymi kamieniami. Przy tych dobrze strzeżonych punktach widzimy także Arabów i Hindusów, którzy albo tu rezydują albo przyjeżdżają po prostu po zakupy szafirów.
Tsu przestrzega nas przed zatrzymywaniem, panuje tu niemałe bezprawie! Ilakaka wygląda jak klasyczne miasto Dzikiego Zachodu w czasach gorączki złota. Można dużo i szybko zarobić ale także łatwo stracić zdrowie lub życie.
hiszpan napisał:Oczywiście historycznie Beniowski był węgierskim szlachcicem urodzonym na terenie dzisiejszej Słowacji ale poprzez fakt, że uczestniczył w Konfederacji Barskiej, czuł się trochę też Polakiem. Napisał wspomnienia o swoich przygodach na Madagaskarze a unieśmiertelnił go sam Słowacki w swoim słynnym poemacie. W ogóle dobry podcast o nim zrobił Miłosz Szymański z Za Rubieżą https://open.spotify.com/episode/4cmBRTeHL7EFSSyMMsYkPn
Ruszamy dalej wzdłuż kanionu płaskowyżem narażeni mocno na ekspozycję słoneczną.
Po drodze tylko patyczaki w dużych ilościach
Do kolejnej części kanionu da się już wejść, najpierw spojrzenie z góry
I schodzimy ścieżką wzdłuż zbocza
Przepiękny krajobraz, porównywalny trochę z kanionami USA.
Po drugiej stronie kanionu obserwujemy jakiś ruch. To przemieszcza się stado lemurów katta. Są bardzo daleko więc zdjęcia wychodzą słabo.
Tutaj lemury nie mogą być całkowicie bezpieczne. W Isalo żyje drapieżnik zwany fossa. To zwierz z rodziny kotowatych polujący właśnie na lemury i małe małpiatki. Fossa poluje tylko w nocy więc lemury z Isalo na noc chowają się do kryjówek wysoko w tych skałach. Fossy może pamiętacie z pierwszej części „Madagaskaru” kiedy obradujące stado lemurów z królem Julianem rozpierzchło się pozostawiając na pożarcie właśnie przez fossy małego Morta (uratował go przypadkowo lew Alex).
Wychodzimy z tej części kanionu do lasu deszczowego po drodze obserwując jeszcze z bliska pluskwiaki Flatida Rosea.
W pewnym momencie na drugim zboczu wśród drzew znowu coś się białego rusza. Mamy okazję zobaczyć najsłynniejszego mieszkańca Isalo – lemura Sifaka [3]
Niestety są bardzo daleko i prawie w całości ukryte w gałęziach więc zdjęcia wyszły słabo
Lemury Sifaka znane są z „tańczenia”, które jest efektem ich sposobu poruszania. No nam nie dane było tego obserwować ale w sieci jest sporo filmików [4].
Niedaleko jest polanka, gdzie miejscowi urządzili kuchnię dla turystów. Nasze zamówione wcześniej szaszłyki z zebu już się pieką jak i inne potrawy
Jesteśmy mega głodni po trekkingu więc pożeramy te porcje zapijając lokalnym piwkiem i world colą ?
Ale to tylko przystanek. Po odpoczynku, Charles zabiera nas do kolejnej części kanionu. Tutaj, jak opowiada, trzeba być ostrożnym. To bardzo wąski kanion z wysokimi pionowymi ścianami. Jak ktoś tu zostanie uwięziony podczas burzy to ma marne szanse na szybką ucieczkę. Zdarzały się w przeszłości przypadki zlekceważenia zasad i utonięć.
Znowu schodzimy w jego głąb i idziemy wzdłuż rzeczki podziwiając wspaniały krajobraz oraz bujną roślinność
Jest to zwykły trekking nie wymagający żadnego wysiłku
Po drodze na ścieżce malutki kameleon wzorzysty [5]
Dochodzimy do końca ścieżki, mamy do wyborów dwa wspaniałe naturalne baseny.
Ten drugi jest z wodospadem
Zmęczeni trudami trekkingu z wielką ochotą pluskamy się w czystej ale zimnej wodzie ?
Powrót jest tą samą ścieżką aż do polany z kuchnią. Tam obieramy kierunek na wyście z parku.
Po drodze jeszcze jedna ciekawostka świata przyrody – great lantern bug – robal z wielką trąbą ?
Oraz kolonia Libyaspis coccinelloides – robaczki, które wydzielają bardzo nieprzyjemny zapach jak się je podrażni
Cały dzień spędziliśmy w parku więc przeznaczamy popołudnie na chillout w naszym campie ?
Wieczorem atakuje nas niczym nie zmącone południowe niebo z gwiazdami.
Noc o dziwo chłodna, dobrze, że mieliśmy koce. Nazajutrz ostatni odcinek lądowy – dojazd do Toliary i Ifaty.
c.d.n.
[1] Stopa słonia https://en.wikipedia.org/wiki/Pachypodium_rosulatum
[2] Tapia https://pl.wikipedia.org/wiki/Uapaca_bojeri
[3] Sifaka https://pl.wikipedia.org/wiki/Sifaka
[4] Tańczący Lemur Sifaka https://www.youtube.com/watch?v=lzyZFzQyFtU
[5] Kameleon wzorzysty https://pl.wikipedia.org/wiki/Kameleon_wzorzystyDziś czeka nas ostatni i najdłuższy odcinek podróży lądowej przez Madagaskar. Na mapie to wcale nie jest daleko – raptem 280 kilometrów ale Tsu poinformował nas, że będzie on niestety najgorszy pod względem nawierzchni. No niemożliwe! Myślałem, że gorzej się już tu nie da…
Po naradzie robimy wczesną pobudkę o 6 rano aby jakoś jeszcze zajechać do Ifaty za dnia. Śniadanie złapiemy sobie gdzieś po drodze.
Pierwszą dużą miejscowością po drodze jest Ilakaka. To raczej zbiór nieregularnych bud i szałasów niż miasteczko.
Ruch panuje nieziemski, jak zwykle wszyscy handlują czym się da przy drodze
Hotely to wbrew nazwie nie hotel ale jadłodajnie dla miejscowych
Region Ilakaka to miejsce odkrycie największych złóż szafirów na Madagaskarze. Większość mieszkańców trudni się ich wydobyciem a w samym miasteczku są niezliczone kantorki skupujące i handlujące tymi szlachetnymi kamieniami. Przy tych dobrze strzeżonych punktach widzimy także Arabów i Hindusów, którzy albo tu rezydują albo przyjeżdżają po prostu po zakupy szafirów.
Tsu przestrzega nas przed zatrzymywaniem, panuje tu niemałe bezprawie! Ilakaka wygląda jak klasyczne miasto Dzikiego Zachodu w czasach gorączki złota. Można dużo i szybko zarobić ale także łatwo stracić zdrowie lub życie.
Na ulicy spotykamy ochroniarzy z bronią