Zapomniałam o noclegu - w Tainan zatrzymaliśmy się tradycyjnie niedaleko dworca, w ECFA hotel, mogę polecić, spory wybór jedzenia na śniadanie, czysto, fajne pokoje.
Dworzec HSR jest oddalony jakieś kilkanaście kilometrów od centrum, dojechać można pociągiem w niecałe pół godziny. Dworzec jest przestronny:
Tak wyglądają bilety dla cudoziemców - Tajwańczycy dostają sam bilet, bez książeczki i danych osobowych.
Jak pisałam, udało mi się zakupić bilety w promocji 1+1 gratis. Jadąc z południa, promocja obowiązywała tylko to Taichung. Dlatego też rozbiłam bilety na 2 odcinki - Tainan-Taichung w promocyjnej cenie i Taichung-Taipei w normalnej.
W oczekiwaniu na pociąg:
Trasę z Kaohsiung do Taipei liczącą 350km pociągi Shinkansen typu 700T pokonują w ok. półtorej-dwie godziny. Są szybkie i szybsze
;) a to dlatego, że niektóre mają więcej przystanków po drodze. Nasz jechał przynajmniej 293km/h - tyle przynajmniej zanotowaliśmy
;)
Dzieciaki dostały jakeiś gadżety:
Oczywiście musiałam sprawdzić toaletę - od kiedy mam dzieci, zaglądam w różne takie przybytki, żeby zobaczyć jakie udogodnienia dla dzieci oferują, no i ogólnie porównuję do toalet z opadającą klapą i zasikaną podłogą w polskich pociągach
:mrgreen:
Skorzystaliśmy z tego, że HSR zatrzymuje się w Banqiao i tam wysiedlismy - tym razem mieliśmy nocleg w tej dzielnicy. Samego hotelu nie polecę, bo był naprawdę budżetowy i mocno wysłużony, ale samo miejsce - Banqiao jest super lokalizacją. Łatwo się stąd dostać z/na lotnisko, zatrzymuje się tu HSR, przejeżdżają liczne pociągi - jest to tylko 1 stacja od Taipei Main Station. Oczywiście metro też jest. Zostało nam kilka rzeczy, które chciałam zobaczyć w Taipei i okolicy. Kolejnego dnia więc udaliśmy się do grobowca Czang Kaj-szeka. Zaliczyliśmy też zmianę warty - fajna atrakcja, dzieciakom bardzo się podobało.
Już nie pamiętam, na którym piętrze, ale są fajne wystawy z rysem historycznym
Wyświetlane są też krótkie filmiki propagandowe - oglądaliśmy je nie wiem ile razy, dzieciaki miały ubaw co nie miara:
Fajne pamiątki - przytuliłabym kubki, a dzieciaki LEGO, ale do Gdańska wracaliśmy Wizzem z małymi bagażami, więc się nie skusiliśmy
;)
Teren wokół grobowca jest bardzo zadbany, mimo że było tam sporo ludzi, to można się zaszyć w licznych alejkach i odpocząć:
Stamtąd udaliśmy się na Elephant Mountain:
Szlak wiedzie dalej - my dotarliśmy tylko do mini-siłowni na wolnym powietrzu:
Bylam w Taipei pare dni po Was, od 7 do 11 marca i doskonale rozumiem komentarz o nie rozpieszczaniu przez pogode. Deszcz padal do 10 wieczorem, dopiero 11 wyszlo slonce po poludniu. Muzeum Historii za Ogrodem Botanicznym jest zamkniete do remontu, wiec nic nie przegapiliscie. Ogrod faktycznie ladny, ale podczas mojej wizyty padalo caly czas. Zoo odpuscilam, stwierdzajac, ze zajrze tam na koncu wyjazdu, bo moze bedzie ladniejsza pogoda. Tak sie zlozylo, ze moj wyjazd zostal obciety o poltora tygodnia, wiec ostatecznie Zoo przegapilam. Tak samo jak Wy, mialam tylko pare noclegow na poczatek, a potem mialam plynac z pradem.
Będę w tym roku na Tajwanie (tak Aga, kupiłem jednak bilety...) i jak widzę kolejną relację na której cały czas leje i jest tak smutno, to chyba na kilka dni polecę jednak na Guam albo jakieś malezyjskie wyspy...
;)Czekam na dalszy ciąg
:)
@Aga_podrozniczka wiem, że się minęliśmy - widziałam twój post z polecanym noclegiem; nie wiedziałam, że musiałaś skrócić pobyt..dzięki za info o muzeum historii, może komuś się przyda
;)@monroe deszczu już nie będzie
;) ale ponoć na północy taka pogoda to norma, więc po prostu planuj urlop gdzieś poza Taipei
;)a smutno tam bynajmniej nie jest (może takie fotki), mieszkańcy są super uprzejmi, pogodni, chętni do pomocy, nie zliczę ile osób oferowało nam swoje parasolki
:lol:
To dobrze. Mam nadzieję, że jak my będziemy na Tajwanie początkiem października to deszczu też nie będzie
;)Pisz dalej, na forum bardzo mało jest relacji z Tajwanu. Aga, powinnaś też swoją wrzucić
:)
monroe napisał:To dobrze. Mam nadzieję, że jak my będziemy na Tajwanie początkiem października to deszczu też nie będzie
;)Pisz dalej, na forum bardzo mało jest relacji z Tajwanu. Aga, powinnaś też swoją wrzucić
:)monroe jakbym miała choć chwilę bez dzieci to bym to raz dwa napisała, a tak idzie mi jak krew z nosa
:lol: @Aga_podrozniczka zrób chociaż fotorelację, robisz niesamowite zdjęcia
Monroe, byłam na wyspie na przełomie pażdziernika i listopada, deszczu nie było więc masz spore szanse..Potem leciałam na Guam i Saipan,ale to właśnie przepięknie krajobrazowy Tajwan zrobił na mnie największe wrażenie
Dialam, widzę że chodziłysmy tymi samymi , zresztą przepieknymi szlakami he he Miałam szczęscie do słońca choć twoja mgła unosząca się w górze też ma swój urok..
Cudowne widoki i świetny opis. Bardzo fajnie się Ciebie czyta
:D Proszę o dalszą część! Ja lecę w sierpniu, dzieci zostawiam w domu i pierwszy raz wybieram się w podróż sama i mam zamiar przejść dużo tras w Taroko i wtopić się w tajwański klimat.
Coś kojarzę że zaczęłam czytać tę relację dawno temu a potem gdzieś zniknęła. Fajnie że się ponownie pojawiła.Mam do Tajwanu wielki sentyment i niedosyt po zaledwie kilkudniowym pobycie, który mimo tej kompaktowości pozostał mi w pamięci jako jedno z ciekawszych podróżniczych doświadczeń.Z dziećmi trzeba potrafić ciekawie podróżować i wygląda na to, że dobrze Ci to wychodzi, super
:)
@dialam rzeczywiście wspomniałaś Tainan, chyba jakoś mi to umknęło
:oops: dzięki - przyda się, przy planowaniu mojej marcowej wyprawy na Taiwan. Będę miał tylko 8.5 dnia, więc chyba poprzestanę na Taipei, Taroko i właśnie Tainanie.
Fajna relacja, dzięki! Na Tainan pewnie nie starczy czasu ale do Geoparku na pewno pojedziemy z Tajpej
:) Tylko żeby pogoda była fajniejsza! (jedziemy końcem stycznia 2025)
dla odmiany szkoła:
Kompleks świątyni Konfucjusza
Tainan Wu Garden - bardzo przyjemne miejsce:
Tainan Park:
i mieszczące się w nim Children's Science Museum:
Zapomniałam o noclegu - w Tainan zatrzymaliśmy się tradycyjnie niedaleko dworca, w ECFA hotel, mogę polecić, spory wybór jedzenia na śniadanie, czysto, fajne pokoje.
Dworzec HSR jest oddalony jakieś kilkanaście kilometrów od centrum, dojechać można pociągiem w niecałe pół godziny.
Dworzec jest przestronny:
Tak wyglądają bilety dla cudoziemców - Tajwańczycy dostają sam bilet, bez książeczki i danych osobowych.
Jak pisałam, udało mi się zakupić bilety w promocji 1+1 gratis. Jadąc z południa, promocja obowiązywała tylko to Taichung. Dlatego też rozbiłam bilety na 2 odcinki - Tainan-Taichung w promocyjnej cenie i Taichung-Taipei w normalnej.
W oczekiwaniu na pociąg:
Trasę z Kaohsiung do Taipei liczącą 350km pociągi Shinkansen typu 700T pokonują w ok. półtorej-dwie godziny. Są szybkie i szybsze ;) a to dlatego, że niektóre mają więcej przystanków po drodze. Nasz jechał przynajmniej 293km/h - tyle przynajmniej zanotowaliśmy ;)
Dzieciaki dostały jakeiś gadżety:
Oczywiście musiałam sprawdzić toaletę - od kiedy mam dzieci, zaglądam w różne takie przybytki, żeby zobaczyć jakie udogodnienia dla dzieci oferują, no i ogólnie porównuję do toalet z opadającą klapą i zasikaną podłogą w polskich pociągach :mrgreen:
Skorzystaliśmy z tego, że HSR zatrzymuje się w Banqiao i tam wysiedlismy - tym razem mieliśmy nocleg w tej dzielnicy. Samego hotelu nie polecę, bo był naprawdę budżetowy i mocno wysłużony, ale samo miejsce - Banqiao jest super lokalizacją. Łatwo się stąd dostać z/na lotnisko, zatrzymuje się tu HSR, przejeżdżają liczne pociągi - jest to tylko 1 stacja od Taipei Main Station. Oczywiście metro też jest.
Zostało nam kilka rzeczy, które chciałam zobaczyć w Taipei i okolicy. Kolejnego dnia więc udaliśmy się do grobowca Czang Kaj-szeka. Zaliczyliśmy też zmianę warty - fajna atrakcja, dzieciakom bardzo się podobało.
Już nie pamiętam, na którym piętrze, ale są fajne wystawy z rysem historycznym
Wyświetlane są też krótkie filmiki propagandowe - oglądaliśmy je nie wiem ile razy, dzieciaki miały ubaw co nie miara:
Fajne pamiątki - przytuliłabym kubki, a dzieciaki LEGO, ale do Gdańska wracaliśmy Wizzem z małymi bagażami, więc się nie skusiliśmy ;)
Teren wokół grobowca jest bardzo zadbany, mimo że było tam sporo ludzi, to można się zaszyć w licznych alejkach i odpocząć:
Stamtąd udaliśmy się na Elephant Mountain:
Szlak wiedzie dalej - my dotarliśmy tylko do mini-siłowni na wolnym powietrzu: