Po krótkiej przechadzce po uliczkach FDF kierujemy się na nas kolejny nasz nocleg, tym razem będzie on w Sainte-Anne
Ostatnie spojrzenie na nasz pływający Hotel, aż się łezka w oku kręci
:)
Po dojechaniu do Sainte-Anne, próbujemy skontaktować się właścicielem noclegu, ponieważ podana przez niego lokalizacja znajduje 50 m w głąb morza, niestety kontakt utrudniony bo rozmówca rozmawia tylko po francusku, za jakiś czas dostajemy sms-a z adresem oraz kodem do bramy od parkingu, który również nie wiele nam pomaga, odpalamy zdjęcia noclegu i szukamy po zdjęciach, udało się w końcu trafić, i tu odbijamy się od drzwi, kolejny telefon, tym razem pomaga nam jeden z sąsiadów, rozmawia z właścicielem i tłumaczy nam cały przebieg rozmowy. Okazuje się, że właściciel mieszka we Francji, a pan menadżer który miał nam otworzyć drzwi ma kłopoty z autem i musimy czekać ok 2 godzin na jego przybycie. To już nas dobrze rozzłościło, dlatego zaproponowano nam obniżkę za pierwszą noc więc ok czekamy, wpada zdyszany tubylec przeprasza bardzo, i mówi że musimy jeszcze poczekać ok 50 min bo on musi jeszcze wszystko po ogarniać po poprzednim wynajmie, myślałem, że dostane zawału, usiedliśmy zrezygnowani na schodach, otworzyliśmy butelkę szampana i czekamy. Po 15 min wypada chłopak i mówi że chyba się pomylił mówiąc 50 min, chodziło mu o 15 min
:) Po ok 2 godzinach oczekiwania w końcu mogliśmy wejść do naszego mieszkanka.
Mieszkanko bardzo małe, ale kompletnie wyposażone
Zachód słońca z tarasu
Wieczorkiem krótki spacerek na rozpoznanie terenu
:)
25 stycznia Sainte-Anne
Rankiem idziemy pozwiedzać okolicę i zrobić zakupy na śniadanie,
Wzdłuż wybrzeża Sainte-Anne ciągnie się trasa trekingowa
Super pomocna relacja. Jutro też wylatuje z KRK na CDG (o ile nie zastaną mnie mgły), a później ORY - FDF. Z tego co widzę to wracamy razem EasyJet'em do Krakowa. Pozdro i czekam na dalszy ciąg.
Staramy się coś uaktualnić, ale PLAY obsługuje tylko połączenia, zakupiony orange na kartę brak zasięgu,internet na kwaterze działa jak chce, masakra
:)
19 stycznia - Dzień na morzuNie bardzo jest o czym pisać, słońce, leżaki, jedzenie, drinki i tak cały dzień
:) Bujało konkretnie przez większość dnia, wieczorem jak przestało to dalej nie mogliśmy złapać równowagi, bo błędnik się przyzwyczaił do bujania
@juggler5 - to widzę, że w ciągu nieco ponad roku na Catalinie się pogorszyło. Pod koniec 2018 nie płaciło się za żadne leżaki ani parasole. Co do ilości ludzi to jak ja byłem nie miałem wrażenia jakiejś ich wielkiej ilości. Chyba przed południem było ich najwięcej - potem otwarli bufet na wyspie więc sporo osób poszło jeść, część wróciła na statek i zrobiły się luzy. Pacifica i Favolosa są identyczne jeśli chodzi o ilość pasażerów więc to pewnie kwestia pory dnia.
@greg2014 no niestety, leżaki były ogólnodostępne, ale parasole były extra płatne, co do godziny my byliśmy na Catalinie ok 10, wcześniej były chyba jeszcze dwie tury i po nas również dwie, więc ludzi się naprawdę nagromadziło
:)
Byłem z Wami na tym rejsie:) Wsiadaliśmy na Gwadelupie ze znajomymi. Relacja wspaniała, odzwierciedlająca rejs:)
Dodałbym 2 rzeczy - szkoda ze nie pojechaliscie na wycieczke na Tortolę...bus 25 USD osoba zawoził dookoła wyspy z 2 godzinnym pobytem na jednej z ładniejszych plaż....No i Plaża przy lotnisku na St.Marteen - padało ale knajpki okoliczne zapewniały rozrywkę w oczekiwaniu na lądowania samolotów...w ostatniej chwili zdązyliśmy na statek...No i kilka dni po rejsie na Gwadelupie tez przepiekna róznorodna wyspa. Jeszcze raz dziekuje za wspaniałą relację , pozdrawiam
Byłem z Wami na tym rejsie:) Wsiadaliśmy na Gwadelupie ze znajomymi. Relacja wspaniała, odzwierciedlająca rejs:)
Dodałbym 2 rzeczy - szkoda ze nie pojechaliscie na wycieczke na Tortolę...bus 25 USD osoba zawoził dookoła wyspy z 2 godzinnym pobytem na jednej z ładniejszych plaż....No i Plaża przy lotnisku na St.Marteen - padało ale knajpki okoliczne zapewniały rozrywkę w oczekiwaniu na lądowania samolotów...w ostatniej chwili zdązyliśmy na statek...No i kilka dni po rejsie na Gwadelupie tez przepiekna róznorodna wyspa. Jeszcze raz dziekuje za wspaniałą relację , pozdrawiam
@Kornel Kolory są jakie są, tak je zinterpretowała matryca w telefonie, więc nie wiem o co Ci chodzi, jeżeli zakładasz że siedziałem przy kompie i bawiłem się pędzelkiem to niestety się mylisz, jestem zbyt leniwy
:)
Po krótkiej przechadzce po uliczkach FDF kierujemy się na nas kolejny nasz nocleg, tym razem będzie on w Sainte-Anne
Ostatnie spojrzenie na nasz pływający Hotel, aż się łezka w oku kręci :)
Po dojechaniu do Sainte-Anne, próbujemy skontaktować się właścicielem noclegu, ponieważ podana przez niego lokalizacja znajduje 50 m w głąb morza, niestety kontakt utrudniony bo rozmówca rozmawia tylko po francusku, za jakiś czas dostajemy sms-a z adresem oraz kodem do bramy od parkingu, który również nie wiele nam pomaga, odpalamy zdjęcia noclegu i szukamy po zdjęciach, udało się w końcu trafić, i tu odbijamy się od drzwi, kolejny telefon, tym razem pomaga nam jeden z sąsiadów, rozmawia z właścicielem i tłumaczy nam cały przebieg rozmowy. Okazuje się, że właściciel mieszka we Francji, a pan menadżer który miał nam otworzyć drzwi ma kłopoty z autem i musimy czekać ok 2 godzin na jego przybycie. To już nas dobrze rozzłościło, dlatego zaproponowano nam obniżkę za pierwszą noc więc ok czekamy, wpada zdyszany tubylec przeprasza bardzo, i mówi że musimy jeszcze poczekać ok 50 min bo on musi jeszcze wszystko po ogarniać po poprzednim wynajmie, myślałem, że dostane zawału, usiedliśmy zrezygnowani na schodach, otworzyliśmy butelkę szampana i czekamy. Po 15 min wypada chłopak i mówi że chyba się pomylił mówiąc 50 min, chodziło mu o 15 min :) Po ok 2 godzinach oczekiwania w końcu mogliśmy wejść do naszego mieszkanka.
Mieszkanko bardzo małe, ale kompletnie wyposażone
Zachód słońca z tarasu
Wieczorkiem krótki spacerek na rozpoznanie terenu :)
Rankiem idziemy pozwiedzać okolicę i zrobić zakupy na śniadanie,
Wzdłuż wybrzeża Sainte-Anne ciągnie się trasa trekingowa