Kompleks rekreacyjny otwarty jest do 22 (tylko siłownia jest całą dobę), więc odpoczywam w basenie i podziwiam panoramę Dubaju w nocy. Jutro ostatni pełen dzień w Emiratach Arabskich. Dzisiaj zadzwoniłem jeszcze do Etihadu, żeby potwierdzić przyjazd kierowcy po mnie do hotelu o 5:30 rano
;) Do usłyszenia jutro - dzięki za lajki i komentarze!
:)Mój hopper zostal anulowany. Takiego maila dostalem przed 1h
:( jestem w NY i musze szybko cos wymyslic, nie wiem co ugram z United. Lot mial byc pojutrze.
Wysłane z mojego SM-J730F przy użyciu TapatalkaJestem cały i zdrowy, pozdrawiam z Nowego Jorku! Mamy delikatne opóźnienie, ale już je nadrabiamy. Mój ostatni, a drugi pełen dzień w Dubaju spędziłem dalej w hotelu Intercontinental, gdzie o poranku poszedłem popływać w basenie, posiedzieć w jacuzzi i złapać trochę słońca. Plan jak najbardziej udany, tym bardziej, że nie było jeszcze zbyt dużo ludzi. W końcu trochę zgłodniałem, a niestety cena śniadania 125 AED wydawała mi się w hotelu lekko przesadzona (można też kupić dostęp do lounge na jeden dzień za 300 AED, ale taka sama cena jest przy jednej, jak i przy dwóch osobach, więc średni deal).
W końcu idę do położonego po sąsiedzku centrum handlowego Festival City Mall, gdzie na 2 piętrze jest food court. Wybieram miejscówkę Zaatar, w której byłem wraz ze znajomymi 2 miesiące wcześniej przed lotem do Manili. Zamawiam sobie dwie, brzmiące dosyć lokalnie potrawy, biorę hasło do WiFi i dosłownie po 10 minutach dostaję śniadanko. Wszystko bardzo smaczne i sycące, chyba za dużo zamówiłem, bo już końcówki nie mogłem zjeść. Za taki zestaw płacę niecałe 30 AED.
Wracam do hotelu, przedłużam sobie działanie karty do godziny 14:00 (dłużej nie ma możliwości, bo kolejny dzień hotel jest cały zabookowany) i idę z powrotem siedzieć w bąbelkach na czwartym piętrze jacuzzi. Kiedy mam już dosyć słońca zaliczam serię sauny i wracam po rzeczy do pokoju.
Na ostatnią noc pobytu w Dubaju zarezerwowałem sobie hotel Holiday Inn Express Internet City, który znajduje się około 700 metrów właśnie od stacji metra o tej nazwie. Sprawdzam na Google Maps jak mogę się tam dostać i okazuje się to całkiem proste (pomimo dużej odległości). Wpierw autobusem prawie z pod samego hotelu muszę jechać na stację metra (dwa przystanki), a dalej już bezpośredni czerwoną linią do Internet City. Autobus przyjeżdża spóźniony kilka minut, wsiadam, przykładam kartę, a tu za mało środków… Chyba trzeba mieć minimum 5 AED na koncie, a ja miałem dokładnie 4,5 AED. Cóż, zaryzykuję i pojadę na gapę w końcu to tylko dwa przystanki. Jakiś lokales woła mnie, żebym usiadł koło niego, widząc że mam ciężki plecak. Przez chwile odczuwam niepokój czy nie będzie kontroli (tak widziałem już kontrole biletów w autobusie w Dubaju), co skutkowało by uszczupleniem mojego budżetu o 200 AED.
Na szczęście nic takiego nie ma miejsca, a ja mogę na stacji metra doładować kartę. W drodze do hotelu zaczynam odczuwać trudy podróży i dosłownie co chwilę przysypiam puszczając z dłoni telefon, co mnie przebudza. Holiday Inn Express okazuje się bardzo fajnym miejscem, obsługa jest kompetentna, kilka razy informując mnie o przywilejach związanych ze statusem etc. Pokój dostaję na 2 piętrze, który jest zaprojektowany jak w HIX, chociaż zdecydowanie lepiej się prezentuje niż w poprzednim w Safa Park. Również WiFi działa tutaj wręcz doskonale – w końcu mam bardzo dobry transfer, żeby ogarnąć kilka rzeczy.
Kolejne godziny mijają mi na spotkaniu ze znajomą, a kiedy robi się już późno podjeżdżam pod Burj Khalifa na pokaz fontann. To już któryś raz, kiedy uczestniczę w tym wydarzeniu, ale bardzo podoba mi się ten spektakl, więc tym razem zostaję na dwóch pokazach, a w między czasie zjadam szybką kolację w KFC (nie wiedziałem, że mają ryż curry i sok pomarańczowy). Dodajmy, że pokaz fontann w ciemności jest świetny, chociaż chyba lepsze wrażenie zrobił na mnie ostatnio, kiedy oglądałem go przy zachodzącym słońcu (pokazałem to w relacji z podróży na weekend do Australii).
Kiedy robi się po 22 zaczynam wracać, przemierzając cały, olbrzymi Dubai Mall. Jakie wrażenie robi na mnie to miasto? Zachwyca i lekko rozczarowuje. Jestem pod wrażeniem tych budowli, które powstały tak szybko, na miejscu gdzie jeszcze do niedawna była sama pustynia. To niewiarygodne, że wciąż buduje się tutaj nowe drapacze chmur. To właśnie pozostawia niedosyt, że ciągle czujemy się jak na wielkim placu budowy, którym zarządzają szejkowie. Pomimo, że widać tutaj niesamowity luksus, to samo miasto poza centrum nie robi już tak dobrego wrażenia. Widać, że mają tutaj miejsce często burze piaskowe. Metro, czy też kolej naziemna sprawdza się doskonale, jej rozkład jest prosty i pozwala szybko się przemieszczać. Jeździ ona średnio co pięć minut. Jeżeli więc ktoś zastanawia się czy warto odwiedzić Dubaj to chyba jednak mimo wszystko tak. Macie pewną pogodę (a w lutym czy marcu, nie ma skwaru i jest bardzo przyjemnie). Brakuje tutaj najbardziej fauny i flory, a także warto mieć ze sobą większy budżet, żeby spędzić tutaj należycie jakieś wakacje.W końcu nastał ten dzień, kiedy będę miał okazję przetestować Etihad w klasie biznes na pokładzie A380. Tak, ten lot KTW-DWC był typowo pozycjonujący. Z drugiej strony człowiek ma niekiedy tak, że po prostu musi sobie trochę polatać, dla czystej przyjemności. Mam nadzieję, że podczas 14h rejsu do Nowego Jorku nacieszę się serwisem, komfortem i poczuję się chociaż lekko wyróżniony ? Obawiam się tylko o swoją formę, ponieważ (to już nic nowego) tej nocy nie poszedłem spać, ale tak jest jak chcesz połączyć obowiązki z przyjemnościami. Dobra, nie narzekam, bo przecież taki mój wybór, a znosiłem już większe trudy.
O godzinie 5:20, kiedy kończę się pakować dzwoni do mnie telefon z recepcji, że czeka na dole kierowca. Zbieram się i schodzę oddać kartę. Hotel miałem już opłacony, więc od razu idę do zaparkowanego przed wejściem Mercedesa. Kierowca przedstawia się, sprawdza czy to ja mam z nim podróżować i zaprasza do środka. Jedziemy chwilę i nagle koniec drogi… jakiś remont. Musimy zawrócić i jechać inną drogą, dalej już bez większych przygód. Pytam go, ile zajmie nam ta trasa, a on odpowiada, że mniej niż godzinę. I rzeczywiście jedziemy 160-200 km/h, cały czas lewym pasem. Dlaczego niekiedy „tylko” 160 km/h? Ponieważ ma miejsce burza piaskowa, widoczność jest słaba, a większość samochodów jedzie 60 km/h. Szofer jednak niczym się nie przejmuje i jedzie równo i spokojnie. O godzinie 6:30 jestem już na lotnisku w Abu Dhabi. Mgła jest potworna, ale zapewne ustąpi przez następne godziny, a mój lot będzie o czasie, w każdym razie taką miałem nadzieję, bo inaczej mógłbym nie odbyć spaceru po Nowym Jorku, a jedynie zobaczyć tam dwa lotniska.
Po wejściu do hali lotniska od razu zostaję odprowadzony przez gościa z obsługi do stanowiska odprawy business class. Tam miły pan pyta o szczegóły podróży, notuje miejsce noclegu w USA i drukuje mi bilet. Pytam o obłożenie i tym razem mamy komplet zarówno w klasie pierwszej, jak i biznes. Podobno Residence jest wolne. Kontrola jest szybka i zupełnie bez kolejki, więc od razu kieruję się do saloniku klasy biznes. Klasa pierwsza ma tutaj osobną poczekalnię, która jest na wprost security.
W saloniku obsługa mimo sporej ilości osób przy wejściu nie pozwala czekać i podchodzi do każdego indywidualnie, sprawdza bilet i odprowadza do środka. Bardzo dobra praktyka. Z uwagi, że całą noc nie spałem i od kolacji nic nie jadłem to jestem głodny, więc zjadam szybkie śniadanie, idę wziąć prysznic i siadam przy barze, żeby wypić kieliszek szampana przed podróżą. Lounge nie robi jakiegoś piorunującego wrażenia, na pewno salonik biznes klasy Qataru jest zdecydowanie lepszy i oferuje większy wybór jedzenia czy picia. Mimo wszystko czas tutaj mija mi bardzo dobrze. Pomimo, że lot jest o 10:15 to na bilecie widnieje godzina 8:45, ponieważ jest to lot do USA i są jeszcze dodatkowo związane z tym formalności. Rozmowa z celnikiem przebiega mi bardzo sprawnie i po chwili moim oczom ukazuje się drugi lounge, dedykowany pasażerom lotów Etihadu do Stanów Zjednoczonych. Wstępuję tam, pytając, czy mam jeszcze czas, na co dostaję odpowiedź, że jak najbardziej i że będziemy zaproszeni na pokład osobiście, więc nie trzeba się niczym przejmować.
Lot? Fantastyczne doświadczenie po raz kolejny, ale (musi być ale) jednak przeżycie w EY F jest zupełnie innej jakości i kolejnym razem, jak uda mi się uzbierać tyle mil to wydam na krótszą trasę ale jednak w F (tutaj wahałem się czy nie kupić AUH-CDG, ale to ponad 2x krótsza zabawa, jednak zdecydowanie lepsza). Zaczynamy zabawę od kieliszka Bruta, ale kiedy boarding się przedłuża to zostają zebrane zamówienia na kolejne napoje. Ponieważ wypiłem już kilka kieliszków w saloniku to pasuję i szykuję moce przerobowe na później. Podczas wznoszenia świetne widoki za oknem, ale jak wiecie trudno robi się zdjęcia przez podwójną szybę w A380, więc nie jest idealnie.
Do jedzenia zamawiam na przystawkę krewetki z jakąś kapustą (bardzo dobre), a jako danie główne wołowinę z warzywami i smażonymi ziemniakami (również bez zastrzeżeń). Na deser lody truskawkowe i na tym kończę jedzenie. Było jeszcze kilka fajnych potraw do spróbowania, ale sumarycznie za dużo, więc postanawiam się przespać. Fotel można rozłożyć do płaskiej pozycji, za pomocą specjalnego panelu. Mechanizm działa bardzo dobrze i już po chwili odlatuję na 4 godziny. Po przebudzeniu idę na małe zwiedzanie, czyli posiedzieć do baru, który znajduje się między klasą biznes, a pierwszą. Niestety przez pewien czas nikogo tam nie ma, a obsługa na zmianę przychodzi dolać mi szampana, to wracam na swoje miejsce zająć się pisaniem relacji. W między czasie zamawiam sobie kanapkę ze stekiem oraz cappuccino. Posiłek otrzymuję po około 20 minutach, jest bardzo smaczny, chociaż mięso mocno twarde.
Ja pierdziu! Przepraszam, ale nic bardziej elokwentnego mi do głowy nie przychodzi
:DPlanowałem coś w tym duchu na lato b.r., ale sprawa musi poczekać do następnego roku. Wygląda na to, że znowu się będę na Tobie wzorować, tak jak to już raz miało miejsce
;) Różnice w trasie na pewno będą (ot, choćby brak Hawajów), ale widzę też dużo podobieństw. W każdym razie, szykuje się lektura obowiązkowa
:DPowodzenia!Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
"...24 loty w 19 dni"."Moja podróż rozpoczęła się godzinę temu, jestem już w pociągu do Krakowa, gdzie spędzę jeden dzień przed lotem Dubaju. O dalszym przebiegu będę Was informował w relacji live, którą tym postem zaczynam"Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
A ja wrzucając jakieś składaki RTW gdzie było po 10-12 lotów w 3 tygodnie, zmiana miejsca co 2-3 dni myślałem po co ja to wrzucam? Przecież i tak nikt tak nie lata. O jak bardzo się myliłem. Ale to dobrze, będę pamiętał, że są ludzi, którzy mają dwa dni na miejscu i jazda dalej
:lol:
Mój hopper zostal anulowany. Takiego maila dostalem przed 1h
:( jestem w NY i musze szybko cos wymyslic, nie wiem co ugram z United. Lot mial byc pojutrze. Wysłane z mojego SM-J730F przy użyciu Tapatalka
hejJa to blondynka jestem i nie znam sie na kierunkach, poleciales do Dubaju a jestes w NYC?
:)Pytam, bo za kilka dni bede w NYC i moze popoludniowa kawa?
:)
Blondynka?! To autor relacji blondynem jest zapewne, bo taki niekonsekwentny... Najpierw leci na wschód, a potem na zachód. Chyba że to celowe zagranie, by trzymać czytelników w napięciu. W sumie, to mu się udało. Ja śledzę relację z zapartym tchem;-)
Ja z mapki to rozumiem tak: KTW AUH (DXB) NYC ORD ... Czyli poleciał do Dubaju, a stamtąd bezpośrednio do Stanów. Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
@Yossarian niestety nie, ja w HNL moge być maksymalnie 1 dzień
;) inaczej posypie się reszta lotów.@radwar dla czytelności nie zaznaczyłem DWC, do którego leciałem z KTW
;)@elwirka ciemny blondyn
;) napięcie rośnie (czytaj poniżej)@Antia tak, akurat tyle miałem mil, że idealnie starczyło mi na biznes Etihadu do NYC, a lot do Dubaju to taki jakby pozycjonujący
;) PS. Właśnie zepsuł się mój samolot (zasilanie) i zostałem przebukowany na bezpośredni rejs do Honolulu z Nowego Jorku. Jaka jest obecnie najdłuższa krajówka na świecie, wie ktoś?
przemos74 napisał:-- 17 Mar 2018 12:39 -- PS. Właśnie zepsuł się mój samolot (zasilanie) i zostałem przebukowany na bezpośredni rejs do Honolulu z Nowego Jorku. Jaka jest obecnie najdłuższa krajówka na świecie, wie ktoś? Jeśli wierzyć linkowi, to Francja wygrywa dzięki terytoriom zamorskim:http://weekendblitz.com/top-10-longest- ... the-world/
oj tak, C w A380 EY jest rewelacyjne, choć to, że w toalecie brakuje kubeczków do płukania paszczy (a jednocześnie lokalizacja kranu wymaga ekwilibrystyki, by nabrać wody na dłonie, czy wprost do owej paszczy) nieco psuje wrażenie... Ale co tam, i tak przeleciałbym się jeszcze raz
:)Pytanie tylko, czy da się to teraz rezerwować za mile inne, niż z ich własnego programu? Ja załapałem się jeszcze w ramach TopBonusa.
Ze środkowego miejsca w Wizzie do biznesu Etihadu. Z 5 gwiazdkowego InterContinentala w Dubaju do 6-osobowych dormów w Honolulu. Czyli mówiąc krótko klasyczna podróż @przemos74
:lol:
ostatnie czego tutaj potrzeba to kolejne wpisy extra wow super itdja jednak nie moglem sie powstrzymac, imponuje mi w Twojej relacjito czego nie mozna kupic za pieniadze, a wiec niesamowita swobodaz jaka rozwiazujesz pojawiajace sie problemuy, przemieszczasz na lotniskach, miedzy lotniskiem a miastem, badz po samych metropoliachObywatel Świata
:)P.S. relacja absolutnie zajeb!@#$%^
Podróż mega zajebi***, tylko pozazdrościć bo niestety dla mnie taka wyprawa może pozostać w sferze marzeń.Czekam na kolejne wpisy, kolejne dni podróży.
@peta dziękuję, kiedyś też tak myślałem, a dzisiaj spokojnie ją realizuję, więc wszystkie marzenia można spełnić:)@correos dziękuję, bardzo miłe to co piszesz.@Legion1 dzięki!
:)@madziaro obecnie mam ze sobą: Galaxy J5 2017, Canona 700D z obiektywem EF 24-105 f/4.0L IS USM i kamerkę Xiaomi Yi 4K@SJK komentarz miazga!
:D a będzie jeszcze gorzej niż w tym hostelu
:D i ale nie wiem czy lepiej niż w tym IC
;)
Na Oahu taksówkarze są wyjątkowo wyluzowani - kilka lat temu jak jechałem na lotnisko też przyjechał prawie z godzinnym opóźnieniem i był zdziwiony że się niepokoiliśmy ;-p
Takie relacje sprawiają, że głupio mi patrzeć na moje podróże na pokładach FR czy tam innym W6! Świetna sprawa, kolejna piękna wyprawa. Piękne zdjęcia.
Podziękowałem, bo sporo informacji o Seulu przyda mi się w czasie layoveru w październiku. Teraz widzę, że zamiast niecałych 9 h mogłem może jednak wziąć ok. 14 h. Trzeba się będzie mocniej sprężyć i pewnie z tego i owego zrezygnować... Gdybyś miał coś sobie odpuścić z tego, co widziałeś w Seulu, co by to było?Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
kolejna super relacja, pozazdrościć. W zbieraniu mil i punktów jestem jednak przeciętniakiem. Wiem jedynie, że można sobie kupić status Hhonors na ebay
:D
Podziwiam, połowę nie rozumiem o co chodzi w tej relacji
8-)
;)
;)
;)
;)
:lol:
:lol:
:lol: te saloniki, szybkie odprawy, zmiany biletów, ubery, taksówki, mile, upgreaty......
:oops:
:oops: Podziwiam, ogląda się zdjęcia i czyta
;)
;) fantasycznie!!!
@tropikey , zatrzymaj sie kiedys w Seulu na pare dni, tak na pare godzin to mozna liznac jakis palac, niewiele wiecej. Conrad w Seulu jest bardzo dobry
:-) Bede w Korei za tydzien i musialam cwiczyc silna wole, zeby go nie zarezerwowac, tylko jechac w teren zwiedzac. @przemos74 a juz sie zastanawialam gdzie Cie wcielo, bo dawno nie bylo relacji. Spodobal mi sie pomysl z Island Hopper, bede miala na oku promocje na tej trasie, chociaz ja bym chciala zatrzymac sie gdzies po drodze.
@tropikey pewnie odpuściłbym muzeum, bo reszta naprawdę ciekawa i warta odwiedzenia. @adamgrzyb, @bozenak dzięki
:)@Aga_podrozniczka nic się nie zmieniło, tylko trudno się zmobilizować do relacji live;) W Seulu kolejka na jakieś 5 minut, ale przylot był ok. 6 rano.
Nurtuje mnie pytanie @przemos74 czy po takich kilku RTW będziesz umiał/chciał tak na tydzień wczasów do Bułgarii/Chorwacji pojechać, czy też już nie ma odwrotu i człowiek pragnie tylko takich wyjazdów i nie wyobraża sobie innych
:-).
@greg1291 hehe, wczasy w Bułgarii czy Chorwacji są także fajną opcją, chociaż mi trudno wysiedzieć na tyłu czy poleżeć dłużej niż godzinę na plaży
;) w tym wypadku to już wszystko zależy od towarzystwa, sam bym nie leciał.
Stary, inspirujesz ogromnie !Kolejna wyprawa i kolejna lepa na karczycho
:lol: Tak patrze sobie na Twój "przebieg" i zastanawiam się, co nam zaserwujesz zdobywając pierwszy milion
:D
@przemos74 mój komentarz nie będzie oryginalny, ale jednak nie da się przejść obok kolejnej Twojej relacji obojętnie
:) Tyle marzeń i świetnych pomysłów na jednej trasie - to chyba będzie moje ulubione 'Twoje RTW'
:D
Mi od zawsze budynek opery kojarzy się z hełmami hiszpańskich konkwistadorów (patrząc od strony ogrodów). A z boku, faktycznie - nic innego jak żaglowiec
:)Ten Intercontinental zaiste świetnie położony. Nie to, co mój 57 Hotel z ostatniego pobytu
:D Czy dobrze rozumiem, że te 60 tys. punktów IHG to stawka za podstawowy pokój, a Ty dostałeś upgrade i dostęp do saloniku na podstawie statusu w IHG?
@tropikey dokładnie tak, ale zgłosiłem taką prośbę już sporo wcześniej. Mają w historii już moje pobyty w tym obiekcie i zawsze zostawiłem rzetelną opinię o moich doświadczeniach. Czy to był upgrade to nie wiem, bo pokój praktycznie taki sam jak podstawowy (to, że narożnikowy to nie robi praktycznie żadnej różnicy w tym przypadku). Dostęp do saloniku obecnie nie jest osiągalny nawet za gotówkę - nie ma po prostu wolnych miejsc, więc jeżeli ktoś chciałbym ta spędzić czas to jedyną drogą jest zarezerwować od razu odpowiednią kategorię pokoju.
Ciekawe, czy to kwestia tego, że się spieszyłeś przy robieniu zdjęć nowej 1. klasy w SQ, czy też z nią faktycznie jest coś nie tak, ale w mojej ocenie wygląda jak fragment gabinetu I sekretarza jakiegoś komitetu wojewódzkiego PZPR
:D C prezentuje się 100 razy lepiej. Będę na to polował przy "najbliższej" podróży za mile (czyli dopiero w 2019
:( ).
Przypomniałem sobie jeszcze, że miałem delikatnie zwrócić uwagę, że przy kosztach budowy MBS chyba Ci się przecinek omsknął: "56, miliarda dolarów" (kurczę, ale się dziś czepiam
:D ).
@Don_Bartoss tylko robiąc relacje live z Somalii masz szansę startować w konkursie na relacje roku
:P Szkoda,ze to juz koniec. Nastepny, razem poczekam jak na netflixie na cały sezon ^^
oskiboski napisał:@Don_Bartoss tylko robiąc relacje live z Somalii masz szansę startować w konkursie na relacje roku
:PMasz niewątpliwie rację i tę zasadę zdaje się zauważać tworzący się zespół naszych forumowych śmiałków tutaj:somalia-tanio-1340-pln-z-kijowa,232,117925
:)
Hmmm, szalona podróż i organizacja doprawdy godna podziwu, mógłbyś prowadzić wykłady w temacie jak dotrzeć na lotnisko i nie spóźnić się na kilkadziesiąt kolejnych lotów
;)Co do samego pomysłu podróży to mam trochę mieszane uczucia. Ta trasa i tempo kojarzy mi się tak: Mam pudełko pralinek, podobno pysznych, mogę polizać każdą ale zjeść żadnej. I nawet jeśli wcześniej niektóre już jadłam to pytanie gdzie jest mój orzeszek nie dawałoby mi spokoju
;)Ale zakładam że tak właśnie lubisz. Gratulacje bo na pewno jesteś jednym z niewielu i to na pewno fajne uczucie.
Rewelacja, to jest dopiero przygoda! Podziwiam Cię za zdolność operowania tymi wszystkimi programami lojalnościowym, bo ich ilość jest naprawdę duża. Też uważam, że powinieneś robić z tego szkolenia
:lol:
Kompleks rekreacyjny otwarty jest do 22 (tylko siłownia jest całą dobę), więc odpoczywam w basenie i podziwiam panoramę Dubaju w nocy. Jutro ostatni pełen dzień w Emiratach Arabskich. Dzisiaj zadzwoniłem jeszcze do Etihadu, żeby potwierdzić przyjazd kierowcy po mnie do hotelu o 5:30 rano ;) Do usłyszenia jutro - dzięki za lajki i komentarze! :)Mój hopper zostal anulowany. Takiego maila dostalem przed 1h :( jestem w NY i musze szybko cos wymyslic, nie wiem co ugram z United. Lot mial byc pojutrze.
Wysłane z mojego SM-J730F przy użyciu TapatalkaJestem cały i zdrowy, pozdrawiam z Nowego Jorku! Mamy delikatne opóźnienie, ale już je nadrabiamy. Mój ostatni, a drugi pełen dzień w Dubaju spędziłem dalej w hotelu Intercontinental, gdzie o poranku poszedłem popływać w basenie, posiedzieć w jacuzzi i złapać trochę słońca. Plan jak najbardziej udany, tym bardziej, że nie było jeszcze zbyt dużo ludzi. W końcu trochę zgłodniałem, a niestety cena śniadania 125 AED wydawała mi się w hotelu lekko przesadzona (można też kupić dostęp do lounge na jeden dzień za 300 AED, ale taka sama cena jest przy jednej, jak i przy dwóch osobach, więc średni deal).
W końcu idę do położonego po sąsiedzku centrum handlowego Festival City Mall, gdzie na 2 piętrze jest food court. Wybieram miejscówkę Zaatar, w której byłem wraz ze znajomymi 2 miesiące wcześniej przed lotem do Manili. Zamawiam sobie dwie, brzmiące dosyć lokalnie potrawy, biorę hasło do WiFi i dosłownie po 10 minutach dostaję śniadanko. Wszystko bardzo smaczne i sycące, chyba za dużo zamówiłem, bo już końcówki nie mogłem zjeść. Za taki zestaw płacę niecałe 30 AED.
Wracam do hotelu, przedłużam sobie działanie karty do godziny 14:00 (dłużej nie ma możliwości, bo kolejny dzień hotel jest cały zabookowany) i idę z powrotem siedzieć w bąbelkach na czwartym piętrze jacuzzi. Kiedy mam już dosyć słońca zaliczam serię sauny i wracam po rzeczy do pokoju.
Na ostatnią noc pobytu w Dubaju zarezerwowałem sobie hotel Holiday Inn Express Internet City, który znajduje się około 700 metrów właśnie od stacji metra o tej nazwie. Sprawdzam na Google Maps jak mogę się tam dostać i okazuje się to całkiem proste (pomimo dużej odległości). Wpierw autobusem prawie z pod samego hotelu muszę jechać na stację metra (dwa przystanki), a dalej już bezpośredni czerwoną linią do Internet City. Autobus przyjeżdża spóźniony kilka minut, wsiadam, przykładam kartę, a tu za mało środków… Chyba trzeba mieć minimum 5 AED na koncie, a ja miałem dokładnie 4,5 AED. Cóż, zaryzykuję i pojadę na gapę w końcu to tylko dwa przystanki. Jakiś lokales woła mnie, żebym usiadł koło niego, widząc że mam ciężki plecak. Przez chwile odczuwam niepokój czy nie będzie kontroli (tak widziałem już kontrole biletów w autobusie w Dubaju), co skutkowało by uszczupleniem mojego budżetu o 200 AED.
Na szczęście nic takiego nie ma miejsca, a ja mogę na stacji metra doładować kartę. W drodze do hotelu zaczynam odczuwać trudy podróży i dosłownie co chwilę przysypiam puszczając z dłoni telefon, co mnie przebudza. Holiday Inn Express okazuje się bardzo fajnym miejscem, obsługa jest kompetentna, kilka razy informując mnie o przywilejach związanych ze statusem etc. Pokój dostaję na 2 piętrze, który jest zaprojektowany jak w HIX, chociaż zdecydowanie lepiej się prezentuje niż w poprzednim w Safa Park. Również WiFi działa tutaj wręcz doskonale – w końcu mam bardzo dobry transfer, żeby ogarnąć kilka rzeczy.
Kolejne godziny mijają mi na spotkaniu ze znajomą, a kiedy robi się już późno podjeżdżam pod Burj Khalifa na pokaz fontann. To już któryś raz, kiedy uczestniczę w tym wydarzeniu, ale bardzo podoba mi się ten spektakl, więc tym razem zostaję na dwóch pokazach, a w między czasie zjadam szybką kolację w KFC (nie wiedziałem, że mają ryż curry i sok pomarańczowy). Dodajmy, że pokaz fontann w ciemności jest świetny, chociaż chyba lepsze wrażenie zrobił na mnie ostatnio, kiedy oglądałem go przy zachodzącym słońcu (pokazałem to w relacji z podróży na weekend do Australii).
Kiedy robi się po 22 zaczynam wracać, przemierzając cały, olbrzymi Dubai Mall. Jakie wrażenie robi na mnie to miasto? Zachwyca i lekko rozczarowuje. Jestem pod wrażeniem tych budowli, które powstały tak szybko, na miejscu gdzie jeszcze do niedawna była sama pustynia. To niewiarygodne, że wciąż buduje się tutaj nowe drapacze chmur. To właśnie pozostawia niedosyt, że ciągle czujemy się jak na wielkim placu budowy, którym zarządzają szejkowie. Pomimo, że widać tutaj niesamowity luksus, to samo miasto poza centrum nie robi już tak dobrego wrażenia. Widać, że mają tutaj miejsce często burze piaskowe. Metro, czy też kolej naziemna sprawdza się doskonale, jej rozkład jest prosty i pozwala szybko się przemieszczać. Jeździ ona średnio co pięć minut. Jeżeli więc ktoś zastanawia się czy warto odwiedzić Dubaj to chyba jednak mimo wszystko tak. Macie pewną pogodę (a w lutym czy marcu, nie ma skwaru i jest bardzo przyjemnie). Brakuje tutaj najbardziej fauny i flory, a także warto mieć ze sobą większy budżet, żeby spędzić tutaj należycie jakieś wakacje.W końcu nastał ten dzień, kiedy będę miał okazję przetestować Etihad w klasie biznes na pokładzie A380. Tak, ten lot KTW-DWC był typowo pozycjonujący. Z drugiej strony człowiek ma niekiedy tak, że po prostu musi sobie trochę polatać, dla czystej przyjemności. Mam nadzieję, że podczas 14h rejsu do Nowego Jorku nacieszę się serwisem, komfortem i poczuję się chociaż lekko wyróżniony ? Obawiam się tylko o swoją formę, ponieważ (to już nic nowego) tej nocy nie poszedłem spać, ale tak jest jak chcesz połączyć obowiązki z przyjemnościami. Dobra, nie narzekam, bo przecież taki mój wybór, a znosiłem już większe trudy.
O godzinie 5:20, kiedy kończę się pakować dzwoni do mnie telefon z recepcji, że czeka na dole kierowca. Zbieram się i schodzę oddać kartę. Hotel miałem już opłacony, więc od razu idę do zaparkowanego przed wejściem Mercedesa. Kierowca przedstawia się, sprawdza czy to ja mam z nim podróżować i zaprasza do środka. Jedziemy chwilę i nagle koniec drogi… jakiś remont. Musimy zawrócić i jechać inną drogą, dalej już bez większych przygód. Pytam go, ile zajmie nam ta trasa, a on odpowiada, że mniej niż godzinę. I rzeczywiście jedziemy 160-200 km/h, cały czas lewym pasem. Dlaczego niekiedy „tylko” 160 km/h? Ponieważ ma miejsce burza piaskowa, widoczność jest słaba, a większość samochodów jedzie 60 km/h. Szofer jednak niczym się nie przejmuje i jedzie równo i spokojnie. O godzinie 6:30 jestem już na lotnisku w Abu Dhabi. Mgła jest potworna, ale zapewne ustąpi przez następne godziny, a mój lot będzie o czasie, w każdym razie taką miałem nadzieję, bo inaczej mógłbym nie odbyć spaceru po Nowym Jorku, a jedynie zobaczyć tam dwa lotniska.
Po wejściu do hali lotniska od razu zostaję odprowadzony przez gościa z obsługi do stanowiska odprawy business class. Tam miły pan pyta o szczegóły podróży, notuje miejsce noclegu w USA i drukuje mi bilet. Pytam o obłożenie i tym razem mamy komplet zarówno w klasie pierwszej, jak i biznes. Podobno Residence jest wolne. Kontrola jest szybka i zupełnie bez kolejki, więc od razu kieruję się do saloniku klasy biznes. Klasa pierwsza ma tutaj osobną poczekalnię, która jest na wprost security.
W saloniku obsługa mimo sporej ilości osób przy wejściu nie pozwala czekać i podchodzi do każdego indywidualnie, sprawdza bilet i odprowadza do środka. Bardzo dobra praktyka. Z uwagi, że całą noc nie spałem i od kolacji nic nie jadłem to jestem głodny, więc zjadam szybkie śniadanie, idę wziąć prysznic i siadam przy barze, żeby wypić kieliszek szampana przed podróżą. Lounge nie robi jakiegoś piorunującego wrażenia, na pewno salonik biznes klasy Qataru jest zdecydowanie lepszy i oferuje większy wybór jedzenia czy picia. Mimo wszystko czas tutaj mija mi bardzo dobrze. Pomimo, że lot jest o 10:15 to na bilecie widnieje godzina 8:45, ponieważ jest to lot do USA i są jeszcze dodatkowo związane z tym formalności. Rozmowa z celnikiem przebiega mi bardzo sprawnie i po chwili moim oczom ukazuje się drugi lounge, dedykowany pasażerom lotów Etihadu do Stanów Zjednoczonych. Wstępuję tam, pytając, czy mam jeszcze czas, na co dostaję odpowiedź, że jak najbardziej i że będziemy zaproszeni na pokład osobiście, więc nie trzeba się niczym przejmować.
Lot? Fantastyczne doświadczenie po raz kolejny, ale (musi być ale) jednak przeżycie w EY F jest zupełnie innej jakości i kolejnym razem, jak uda mi się uzbierać tyle mil to wydam na krótszą trasę ale jednak w F (tutaj wahałem się czy nie kupić AUH-CDG, ale to ponad 2x krótsza zabawa, jednak zdecydowanie lepsza). Zaczynamy zabawę od kieliszka Bruta, ale kiedy boarding się przedłuża to zostają zebrane zamówienia na kolejne napoje. Ponieważ wypiłem już kilka kieliszków w saloniku to pasuję i szykuję moce przerobowe na później. Podczas wznoszenia świetne widoki za oknem, ale jak wiecie trudno robi się zdjęcia przez podwójną szybę w A380, więc nie jest idealnie.
Do jedzenia zamawiam na przystawkę krewetki z jakąś kapustą (bardzo dobre), a jako danie główne wołowinę z warzywami i smażonymi ziemniakami (również bez zastrzeżeń). Na deser lody truskawkowe i na tym kończę jedzenie. Było jeszcze kilka fajnych potraw do spróbowania, ale sumarycznie za dużo, więc postanawiam się przespać. Fotel można rozłożyć do płaskiej pozycji, za pomocą specjalnego panelu. Mechanizm działa bardzo dobrze i już po chwili odlatuję na 4 godziny. Po przebudzeniu idę na małe zwiedzanie, czyli posiedzieć do baru, który znajduje się między klasą biznes, a pierwszą. Niestety przez pewien czas nikogo tam nie ma, a obsługa na zmianę przychodzi dolać mi szampana, to wracam na swoje miejsce zająć się pisaniem relacji. W między czasie zamawiam sobie kanapkę ze stekiem oraz cappuccino. Posiłek otrzymuję po około 20 minutach, jest bardzo smaczny, chociaż mięso mocno twarde.