+2
przemos74 12 marca 2018 09:45
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po dotarciu do Bangkoku niestety czeka mnie około 30 minut oczekiwania w kolejce do kontroli paszportowej, widocznie w tym samym czasie wylądował jeszcze inny samolot. Tutaj bez żadnych pytać, od razu pieczątka i można udać się na pociąg do miasta, co jest chyba najszybszą opcją. Koszt to 40 THB (ok. 4,5 zł). W kolejce słyszę sporo polskich głosów, podgląda skąd lecą, czy to jakiś czarter z Warszawy, ale to nic innego jak lot z Dubaju liniami Emirates. Widać, że ten kierunek cieszy się w Polsce bardzo dużą popularnością. I trudno się dziwić.

Image

Wysiadam dwie stacje przed końcem. Stąd idę do hotelu Conrad Banokok, który zarezerwowałem za 30k punktów Honors. W zasadzie to chciałem podjechać taksówką, ale dwóch zatrzymanych kierowców nie miało pojęcia o co pytam, więc żeby nie tracić czasu wziąłem nogi za pas i przemierzyłem 3 kilometry w totalnym upale, wśród zapachów gotowanego na ulicy jedzenia i głośnych klaksonów. Do tego długie spodnie, bluza i plecak, który sprawia wrażenie coraz cięższego ;) Okay, po około 30 minutach szybkiego marszu dotarłem do celu. Na miejscu recepcjonistka informuje mnie o podwyższeniu kategorii pokoju do Executive King Suite, który znajduje się na 31 piętrze. Dostaję kartę i szybko idę się wykąpać, a następnie zaglądam do saloniku na kolację. Trzeba przyznać, że widok z lounge jest świetny, przez co też cieszy się on dużą popularnością, bowiem jest tutaj dużo gości. Serwowanych jest trochę potraw na ciepło, zimnych przekąsek i słodyczy.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Ja głównie cieszę się z wina musującego i sushi, którego dawno nie jadłem. Po jakiś 30 minutach postanawiam wybrać się na spacer po mieście, ale nie biorę ze sobą aparatu. Do hotelu wracam około 3 w nocy, Bangkok rzeczywiście chodzi późno spać! Jestem wykończony, myślę, że tego dnia pokonałem pomiędzy 30-40 km na nogach, czas odpocząć.

Image

Oczywiście kolejnego dnia wybieram się na zwiedzanie Bangkoku! :D O tym napiszę Wam już niebawem:)Mój dzień w Bangkoku (w zasadzie cały, bo lot mam dopiero tuż przed północą) rozpoczynam śniadaniem w hotelowej restauracji, która znajduje się na pierwszym piętrze. O dziwo nie jest ona jakaś olbrzymia, ale raczej kameralna, z podziałem na kilka stref, gdzie znajdziemy zarówno jedzenie europejskie, jak i azjatyckie. Oczywiście prym w mojej diecie wiodą tutaj owoce, uwielbiam dragon fruita czy też mango, a do tego świeżo wyciskane soki (jest wyciskarka, której możemy użyć). Same pyszne rzeczy. Do tego zjadam zupę z kulkami rybnymi i tofu, a także omlet, który jest oczywiście robiony przez kucharkę na odpowiednej stacji. Po takim posiłku pewnie nie będę długo głodny.

Image

Image

Image

Postanawiam zapytać w recepcji do której godziny będę mógł maksymalnie zostać w pokoju. Niestety najpóźniej do 14, ponieważ wszystkie apartamenty są na dzisiaj zarezerwowane i muszą być gotowe dla kolejnych gości na 15. W związku z tym postanawiam teraz udać się na spacer po turystycznej dzielnicy Bangkoku, a wrócić przed wykwaterowaniem. Sprawdzam na telefonie dostępność Ubera i jest dokonała. Koszt przejazdu pod Wat Arun to około 160 THB, brzmi rozsądnie. Zamawiamy kierowcę i czekam w hotelowym holu. Do centrum jedziemy około 35 minut. Już mi się podoba – Bangkok od zawsze zaskakuje mnie swoją niesamowitą energią, zapachami i temperamentem.

Image

Image

Image

Docieramy ostatecznie na drugi brzeg rzeki, dokładnie visa vi Wat Arun, czyli świątyni świtu, która przez długi czas była w budowie i pomimo, że byłem już w stolicy Tajlandii pewnie więcej niż 5 razy, to nigdy nie udało mi się jej uwiecznić na zdjęciu. Do dzisiaj. Innym miejscem, którego nigdy dokładnie nie zwiedziłem jest Wielki Pałac Królewski, obok którego przejeżdżamy. Znam go z zewnątrz i rzeczywiście prezentuje się niesamowicie – pełen orientalnego przepychu i ciekawej zbitki kolorów. Oczywiście w pobliżu mamy znaną wszystkim Świątynię Leżącego Buddy, czyli Wat Pho. To obowiązkowy punkt każdego turysty. Wstęp tutaj kosztuje bodajże 100 THB (z butelką wody w komplecie) i rzeczywiście warto to miejsce zobaczyć. Ja robiłem to już kilka raz, więc teraz z uwagi na napięty grafik odpuszczam i idę dalej.

Image

Image

Image

Image

Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o mijanych przeze mnie co chwilę straganach z jedzeniem. Bangkok to jedna wielka stołówka, gdzie dostaniemy wszystko – od smażonego makaronu, po egzotyczne soki, aż po słodkie desery. Tutaj nikt specjalnie nie przejmuje się higieną – talerze myte są w wiadrze ze stojącą wodą, tak żeby posiłek był gotowy jak najszybciej. O dziwo do tej pory jedząc tak i w Bangkoku i innych krajach nie miałem żadnych problemów z żołądkiem. Pomimo, że w kilku miejscach uśmiecha się do mnie fantastyczny Pad Thai czy zupka Tom Kha Kai to niestety pasuję, po śniadaniu nie jestem już w stanie nic zjeść.

Image

Image

Image

Image

Kolejną rzeczą, której nie unikniemy w stolicy Tajlandii są masaże. Punktów, gdzie świadczone są taki usługi jest multum. Pamiętajcie jednak, że masaż tajski jest dosyć specyficzny i trochę może przypominać łamanie kości, ale po takim zabiegu każdy czuje się zrelaksowany.

Pewnie wszystko co Wam tu piszę, to już dobrze wiecie, bo o Bangkoku napisano wszystko. Miasto Aniołów to bardzo popularne miejsce wśród polskich i nie tylko turystów, czego dowód miałem dnia poprzedniego na lotnisku spotykając grupy naszych rodaków. Z ciekawostek warto dodać, że nazwa tego miasta trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa, gdyż jego pełna nazwa składa się z 20 słów i jest najdłuższą nazwą geograficzną na świecie.

Image

Image

Image

Image

Jako punkt końcowy mojego spaceru obieram sobie dwie świątynie po drugiej stronie rzeki, które dojrzałem z okna Ubera i wydały mi się całkiem ciekawe. Zaznaczyłem je szybko na mapie, stąd też wiem, że mam do nich około 4 kilometrów, więc właśnie kieruję się w ich stronę, oglądając po drodze życie mieszkańców. Teraz postanawiam przetestować taksówkę i łapię różowy samochód, upewniam się, że taksometr jest włączony i jadę Conrada. I jak się okazuje tym razem koszt przejazdu to 100 THB, czyli znacznie taniej! Wniosek z tego taki, że w przypadku Bangkoku klasyczna taksówka jest lepszym rozwiązaniem, chociaż… przeczytajcie dalej ;)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

W hotelu udaje się do saloniku na tzw. Afternoon Tea, gdzie serwowane są drobne przekąski do kawy. Nie mam już dużo czasu, więc dosyć szybko urywam się do pokoju, pakuję swoje rzeczy i idę zostawić plecak w przechowalni bagażu. Jest 14, więc mam sporo czasu, który pożytkuję na relaks na basenie, który znajduje się na czwartym piętrze hotelu. Oprócz tego są tam też dwa korty tenisowe i brodzik dla dzieci. Całość otoczona palmami prezentuje się naprawdę świetnie i można rzeczywiście odpocząć z uwagi na małą liczbę ludzi i co idzie za tym ciszę (o którą w Bangkoku trudno).

Image

Powyżej wstawka do pokoju.

Image

Image

Widok z pokoju.

Image

Image

Kiedy zbliża się godzina 18 postanawiam wybrać się na jeszcze jeden spacer po mieście, ponownie bez aparatu. Włóczę się małymi uliczkami, raz skręcając w prawo, a raz w lewo. Przechodzą obok miejsc, które kojarzę ze swoich poprzednich pobytów tutaj. Wracam do hotelu przed godziną 20, odbieram bagaż i proszę o zamówienie taksówki na najbliższą stację Airport City Line, skąd pojadę na lotnisko Suvarnabhumi. Wiem, że nie jest to daleko i taki przejazd powinien kosztować maksymalnie 50 THB, ale nie chcę po raz kolejny iść w tej duchocie z pełnym plecakiem. Taryfa podjeżdża po dobrych 20 minutach, ale trudno się dziwić, bo w mieście panują niesamowite korki. I tutaj ujawnia się moja amatorszczyzna, a może i naiwność – zakładam, że jak hotel zamówił mi taksę, to ta będzie jechała z włączonym taksometrem. Nic bardziej mylnego. Urządzenie mierzące jest ładnie zasłonięte przez pachnący listek z licznymi ozdobami, przez co wiem że coś tam się wyświetla, ale nie wiem czy liczy. Taksówkarz proponuje, że podrzuci mnie na samo lotnisko, ale odmawiam. Coś tam zagaduje, że ominie korek etc. Dobra w końcu dojeżdżamy na stację, gdzie dnia poprzedniego wysiadałem, więc mam pewność, że to dobre miejsce. Wtedy też słyszę magiczne 200 THB do zapłaty. No tak, ładnie się dałem zrobić. Szybko otwieram drzwi (żeby mi ich nie zablokował, nie odjechał etc.) i informuję go, że taki przejazd może kosztować maksymalnie 50 THB. On swoje, ja swoje. W końcu nie wytrzymuję tej słownej przepychanki i wysiadam, po czym słyszę „OK, OK”. Niestety nie mam drobnych… Daję stówkę, dostaję z powrotem 40 THB i słyszę odjazd z piskiem opon. Bardzo nie lubię tego typu sytuacji, ale też nie dam się świadomie oszukiwać.

Lekko poirytowany są sytuację idę schodami do góry na stację, gdzie kupuję żeton na pociąg. Ten dosłownie minutę później podjeżdża, więc po kolejnym pół godziny jestem na lotnisku, gdzie udaję się do punktu odprawy pasażerów biznes klasy Thai Airways. Dzisiaj czeka mnie rejs do Seulu, który potrwa około 5 godzin na pokładzie nowego Airbusa A350-900. Jeszcze kilka tygodni temu miał to być stary 747, ale w pierwszej klasie, więc niestety (lub stety) spotkał mnie downgrade, ale tym samym oddano połowę mil, przez co ostatecznie jestem zadowolony.

Image

Image

Image

Odprawa przebiega bardzo szybko. Pani chce tylko zobaczyć mój bilet powrotny z Seulu, informuje ją, że będę tam tylko 14 godzin i lecę dalej na Guam. Pokazuję jej mój plan w TripIt, ona spisuje numer rejsu i drukuje mi bilet z zaproszeniem do poczekalni Royal Silk. Jest także dedykowane Priority Lane dla Star Alliance Gold i pasażerów klas premium. Rzeczywiście przechodzi się je bez oczekiwania i od razu, ruchomymi schodami można zjechać do saloniku. Tutaj od razu po prawej stronie (jeszcze przed recepcją) znajduje się bar z napojami. Kiedy pójdziecie w lewo, to traficie do kilku sali, które oferują wyspy z jedzeniem i automaty do kawy/herbaty, a także lodówki z napojami bezalkoholowymi (poza piwem). Niestety lounge jest bardzo zatłoczony i trudno znaleźć tutaj znaleźć dogodne miejsce. Mam tutaj tylko godzinę czasu, kiedy to głównie zajadam się tajskimi, ostrymi zupkami, których jestem zwolennikiem. Kiedy zbliża się północ ruszam do gate’u na lot do stolicy Korei Południowej (to będzie mój pierwszy raz w tym mieście). Z uwagi, że to już kolejny dzień, to o samym locie i nowej klasie biznes u tajskiego przewoźnika napiszę Wam niebawem.

PS. Idę spać u mnie już 2:13 ;)To jedziemy dalej – teraz na tapetę idzie lot w klasie biznes tajlandzkich linii lotniczych, która tutaj nazywa się Royal Silk Class. Mam to szczęście, że będę podróżował nowym Airbusem A350-900. Oczywiście w środku dominuje kolor purpurowo-fioletowy, do czego ten przewoźnik nas przyzwyczaił, a ma to związek z barwą orchidei, która jest uprawiana w Tajlandii. Na pokładzie mamy znany i wygodny układ siedzeń 1-2-1, który pozwala bez problemu każdemu dostać się do korytarza. Ja wybrałem miejsce przy oknie, ponieważ podróżuję sam.

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (70)

tropikey 12 marca 2018 11:16 Odpowiedz
Ja pierdziu! Przepraszam, ale nic bardziej elokwentnego mi do głowy nie przychodzi :DPlanowałem coś w tym duchu na lato b.r., ale sprawa musi poczekać do następnego roku. Wygląda na to, że znowu się będę na Tobie wzorować, tak jak to już raz miało miejsce ;) Różnice w trasie na pewno będą (ot, choćby brak Hawajów), ale widzę też dużo podobieństw. W każdym razie, szykuje się lektura obowiązkowa :DPowodzenia!Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
grzegorz84 12 marca 2018 11:21 Odpowiedz
Wielkie Wow!!!
tom971 12 marca 2018 11:32 Odpowiedz
@przemos74 Dowaliles do pieca chlopieNArobilo nam sie RTWu w osttanim czasie ;)
macq91 12 marca 2018 11:41 Odpowiedz
Niewiarygodne. Na mapce jest tyle kresek i kropek, że bez opisu trudno to ogarnąć. Powodzenia.
joker1977 12 marca 2018 11:44 Odpowiedz
Wow!!! To co tygrysy lubią najbardziej. Powodzenia.
seba 12 marca 2018 12:11 Odpowiedz
Bedziesz mial czas cos zwiedzic? :D
brzemia 12 marca 2018 12:13 Odpowiedz
Teraz 200 komentarzy z gratulacjami ;) nie zasmiecajcie mu wątkuWysłane z taptaka.
pajacyk 12 marca 2018 12:42 Odpowiedz
Jaki termin?
tropikey 12 marca 2018 12:46 Odpowiedz
"...24 loty w 19 dni"."Moja podróż rozpoczęła się godzinę temu, jestem już w pociągu do Krakowa, gdzie spędzę jeden dzień przed lotem Dubaju. O dalszym przebiegu będę Was informował w relacji live, którą tym postem zaczynam"Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
sjk 12 marca 2018 12:58 Odpowiedz
A ja wrzucając jakieś składaki RTW gdzie było po 10-12 lotów w 3 tygodnie, zmiana miejsca co 2-3 dni myślałem po co ja to wrzucam? Przecież i tak nikt tak nie lata. O jak bardzo się myliłem. Ale to dobrze, będę pamiętał, że są ludzi, którzy mają dwa dni na miejscu i jazda dalej :lol:
madziaro 12 marca 2018 13:12 Odpowiedz
Kosmos :lol: :lol:
tancereczka14 13 marca 2018 12:32 Odpowiedz
Szalony plan... bardzo ambitny i ciekawy :) Zatem pierwszy lot czas start :)Jesteśmy z Tobą na bieżąco ! Powodzenia i bezpiecznych lotów! :)
yossarian 13 marca 2018 13:14 Odpowiedz
@przemos74 Korzystając z otrzymanych ostatnio dobrych rad, to uważaj na kręgosłup ;)A tak na serio to gratuluję trasy i życzę powodzenia
yossarian 14 marca 2018 03:13 Odpowiedz
O, i takie RTW to ja rozumiem. A nie jakieś takie bez noclegów ;)
kian 14 marca 2018 04:07 Odpowiedz
Już chyba znam zwycięzcę na relację roku 2018
yossarian 14 marca 2018 04:49 Odpowiedz
O tym samym pomyślałem
przemos74 17 marca 2018 04:42 Odpowiedz
Mój hopper zostal anulowany. Takiego maila dostalem przed 1h :( jestem w NY i musze szybko cos wymyslic, nie wiem co ugram z United. Lot mial byc pojutrze. Wysłane z mojego SM-J730F przy użyciu Tapatalka
yossarian 17 marca 2018 08:41 Odpowiedz
przemos74 napisał:Mój hopper zostal anulowany. U, to niedobrze. Jest szansa na przebookowanie na lot dwa dni później czy cały plan się sypie?
antia 17 marca 2018 09:07 Odpowiedz
hejJa to blondynka jestem i nie znam sie na kierunkach, poleciales do Dubaju a jestes w NYC? :)Pytam, bo za kilka dni bede w NYC i moze popoludniowa kawa? :)
elwirka 17 marca 2018 09:29 Odpowiedz
Blondynka?! To autor relacji blondynem jest zapewne, bo taki niekonsekwentny... Najpierw leci na wschód, a potem na zachód. Chyba że to celowe zagranie, by trzymać czytelników w napięciu. W sumie, to mu się udało. Ja śledzę relację z zapartym tchem;-)
radwar 17 marca 2018 09:48 Odpowiedz
Ja z mapki to rozumiem tak: KTW AUH (DXB) NYC ORD ... Czyli poleciał do Dubaju, a stamtąd bezpośrednio do Stanów. Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
przemos74 17 marca 2018 11:39 Odpowiedz
@Yossarian niestety nie, ja w HNL moge być maksymalnie 1 dzień ;) inaczej posypie się reszta lotów.@radwar dla czytelności nie zaznaczyłem DWC, do którego leciałem z KTW ;)@elwirka ciemny blondyn ;) napięcie rośnie (czytaj poniżej)@Antia tak, akurat tyle miałem mil, że idealnie starczyło mi na biznes Etihadu do NYC, a lot do Dubaju to taki jakby pozycjonujący ;) PS. Właśnie zepsuł się mój samolot (zasilanie) i zostałem przebukowany na bezpośredni rejs do Honolulu z Nowego Jorku. Jaka jest obecnie najdłuższa krajówka na świecie, wie ktoś?
stasiek-t 17 marca 2018 12:07 Odpowiedz
przemos74 napisał:-- 17 Mar 2018 12:39 -- PS. Właśnie zepsuł się mój samolot (zasilanie) i zostałem przebukowany na bezpośredni rejs do Honolulu z Nowego Jorku. Jaka jest obecnie najdłuższa krajówka na świecie, wie ktoś? Jeśli wierzyć linkowi, to Francja wygrywa dzięki terytoriom zamorskim:http://weekendblitz.com/top-10-longest- ... the-world/
oskiboski 17 marca 2018 12:18 Odpowiedz
@przemos74 nzgminna praktyka w US jka widać, miałem juz 9kosmetycznych zmian jednego lotu.
tropikey 19 marca 2018 19:00 Odpowiedz
oj tak, C w A380 EY jest rewelacyjne, choć to, że w toalecie brakuje kubeczków do płukania paszczy (a jednocześnie lokalizacja kranu wymaga ekwilibrystyki, by nabrać wody na dłonie, czy wprost do owej paszczy) nieco psuje wrażenie... Ale co tam, i tak przeleciałbym się jeszcze raz :)Pytanie tylko, czy da się to teraz rezerwować za mile inne, niż z ich własnego programu? Ja załapałem się jeszcze w ramach TopBonusa.
shpaner 21 marca 2018 20:05 Odpowiedz
Świetna relacja, jest napięcie i walka z czasem. Brakuje tylko wybuchów :D
handsome 22 marca 2018 10:20 Odpowiedz
Extra relacja. Gratuluję
kornel 22 marca 2018 10:47 Odpowiedz
Interesujący przegląd pokoi hotelowych. Dzięki! Czy mógłbyś wrzucić trochę zdjęć z łazienek?
sjk 22 marca 2018 13:45 Odpowiedz
Ze środkowego miejsca w Wizzie do biznesu Etihadu. Z 5 gwiazdkowego InterContinentala w Dubaju do 6-osobowych dormów w Honolulu. Czyli mówiąc krótko klasyczna podróż @przemos74 :lol:
madziaro 22 marca 2018 23:18 Odpowiedz
Świetne fotki przemo, czym cykasz??
legion1 23 marca 2018 07:05 Odpowiedz
@przemos74 super relacja ;)
correos 23 marca 2018 07:41 Odpowiedz
ostatnie czego tutaj potrzeba to kolejne wpisy extra wow super itdja jednak nie moglem sie powstrzymac, imponuje mi w Twojej relacjito czego nie mozna kupic za pieniadze, a wiec niesamowita swobodaz jaka rozwiazujesz pojawiajace sie problemuy, przemieszczasz na lotniskach, miedzy lotniskiem a miastem, badz po samych metropoliachObywatel Świata :)P.S. relacja absolutnie zajeb!@#$%^
peta 23 marca 2018 19:47 Odpowiedz
Podróż mega zajebi***, tylko pozazdrościć bo niestety dla mnie taka wyprawa może pozostać w sferze marzeń.Czekam na kolejne wpisy, kolejne dni podróży.
przemos74 23 marca 2018 19:57 Odpowiedz
@peta dziękuję, kiedyś też tak myślałem, a dzisiaj spokojnie ją realizuję, więc wszystkie marzenia można spełnić:)@correos dziękuję, bardzo miłe to co piszesz.@Legion1 dzięki! :)@madziaro obecnie mam ze sobą: Galaxy J5 2017, Canona 700D z obiektywem EF 24-105 f/4.0L IS USM i kamerkę Xiaomi Yi 4K@SJK komentarz miazga! :D a będzie jeszcze gorzej niż w tym hostelu :D i ale nie wiem czy lepiej niż w tym IC ;)
splder 23 marca 2018 22:25 Odpowiedz
Na Oahu taksówkarze są wyjątkowo wyluzowani - kilka lat temu jak jechałem na lotnisko też przyjechał prawie z godzinnym opóźnieniem i był zdziwiony że się niepokoiliśmy ;-p
tancereczka14 24 marca 2018 23:44 Odpowiedz
madziaro napisał:Świetne fotki przemo, czym cykasz??Tez bardzo przykuwają moją uwagę :) :) Z pewnością, nie sam aparat takie zdjęcia też wykona ;-)
makdeb 25 marca 2018 17:36 Odpowiedz
Takie relacje sprawiają, że głupio mi patrzeć na moje podróże na pokładach FR czy tam innym W6! Świetna sprawa, kolejna piękna wyprawa. Piękne zdjęcia.
legion1 25 marca 2018 18:16 Odpowiedz
@makdeb mam takie same odczucia ;) @przemos74, która część takiej wyprawy sprawia Ci największą przyjemność i frajdę ? :)
jerzy5 26 marca 2018 01:28 Odpowiedz
Pisz dalej, takie relacje mobilizują mnie, że nie mogę spocząć na laurach
ewka888 27 marca 2018 13:14 Odpowiedz
Przemos74 jak zawsze w formie :) Kibicuję i czekam na więcej.
tropikey 27 marca 2018 13:59 Odpowiedz
Podziękowałem, bo sporo informacji o Seulu przyda mi się w czasie layoveru w październiku. Teraz widzę, że zamiast niecałych 9 h mogłem może jednak wziąć ok. 14 h. Trzeba się będzie mocniej sprężyć i pewnie z tego i owego zrezygnować... Gdybyś miał coś sobie odpuścić z tego, co widziałeś w Seulu, co by to było?Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
adamgrzyb 27 marca 2018 14:43 Odpowiedz
kolejna super relacja, pozazdrościć. W zbieraniu mil i punktów jestem jednak przeciętniakiem. Wiem jedynie, że można sobie kupić status Hhonors na ebay :D
bozenak 27 marca 2018 19:29 Odpowiedz
Podziwiam, połowę nie rozumiem o co chodzi w tej relacji 8-) ;) ;) ;) ;) :lol: :lol: :lol: te saloniki, szybkie odprawy, zmiany biletów, ubery, taksówki, mile, upgreaty...... :oops: :oops: Podziwiam, ogląda się zdjęcia i czyta ;) ;) fantasycznie!!!
aga-podrozniczka 27 marca 2018 21:15 Odpowiedz
@tropikey , zatrzymaj sie kiedys w Seulu na pare dni, tak na pare godzin to mozna liznac jakis palac, niewiele wiecej. Conrad w Seulu jest bardzo dobry :-) Bede w Korei za tydzien i musialam cwiczyc silna wole, zeby go nie zarezerwowac, tylko jechac w teren zwiedzac. @przemos74 a juz sie zastanawialam gdzie Cie wcielo, bo dawno nie bylo relacji. Spodobal mi sie pomysl z Island Hopper, bede miala na oku promocje na tej trasie, chociaz ja bym chciala zatrzymac sie gdzies po drodze.
przemos74 28 marca 2018 04:17 Odpowiedz
@tropikey pewnie odpuściłbym muzeum, bo reszta naprawdę ciekawa i warta odwiedzenia. @adamgrzyb, @bozenak dzięki :)@Aga_podrozniczka nic się nie zmieniło, tylko trudno się zmobilizować do relacji live;) W Seulu kolejka na jakieś 5 minut, ale przylot był ok. 6 rano.
greg1291 30 marca 2018 02:35 Odpowiedz
Nurtuje mnie pytanie @przemos74 czy po takich kilku RTW będziesz umiał/chciał tak na tydzień wczasów do Bułgarii/Chorwacji pojechać, czy też już nie ma odwrotu i człowiek pragnie tylko takich wyjazdów i nie wyobraża sobie innych :-).
przemos74 30 marca 2018 11:54 Odpowiedz
@greg1291 hehe, wczasy w Bułgarii czy Chorwacji są także fajną opcją, chociaż mi trudno wysiedzieć na tyłu czy poleżeć dłużej niż godzinę na plaży ;) w tym wypadku to już wszystko zależy od towarzystwa, sam bym nie leciał.
j-1 30 marca 2018 12:23 Odpowiedz
Stary, inspirujesz ogromnie !Kolejna wyprawa i kolejna lepa na karczycho :lol: Tak patrze sobie na Twój "przebieg" i zastanawiam się, co nam zaserwujesz zdobywając pierwszy milion :D
oskiboski 31 marca 2018 20:02 Odpowiedz
Kurcze, a najbardziej czekalem na te Kaledonie a tak teraz patrze to pogoda średnia, drogo. Smutnek i zawód :D
brzemia 31 marca 2018 22:03 Odpowiedz
Z czego oni zyją? Ceny dla miejscowych sa takie same....Wysłane z taptaka.
olajaw 1 kwietnia 2018 23:21 Odpowiedz
@przemos74 mój komentarz nie będzie oryginalny, ale jednak nie da się przejść obok kolejnej Twojej relacji obojętnie :) Tyle marzeń i świetnych pomysłów na jednej trasie - to chyba będzie moje ulubione 'Twoje RTW' :D
amcio 2 kwietnia 2018 07:05 Odpowiedz
Na jednej fotografii - biała Dacia Sandero :)
marek2011 4 kwietnia 2018 12:38 Odpowiedz
Ja się zakochałem w Sydney od pierwszego wejrzenia, fantastyczne miasto!
tropikey 4 kwietnia 2018 12:49 Odpowiedz
Mi od zawsze budynek opery kojarzy się z hełmami hiszpańskich konkwistadorów (patrząc od strony ogrodów). A z boku, faktycznie - nic innego jak żaglowiec :)Ten Intercontinental zaiste świetnie położony. Nie to, co mój 57 Hotel z ostatniego pobytu :D Czy dobrze rozumiem, że te 60 tys. punktów IHG to stawka za podstawowy pokój, a Ty dostałeś upgrade i dostęp do saloniku na podstawie statusu w IHG?
przemos74 4 kwietnia 2018 12:53 Odpowiedz
@tropikey dokładnie tak, ale zgłosiłem taką prośbę już sporo wcześniej. Mają w historii już moje pobyty w tym obiekcie i zawsze zostawiłem rzetelną opinię o moich doświadczeniach. Czy to był upgrade to nie wiem, bo pokój praktycznie taki sam jak podstawowy (to, że narożnikowy to nie robi praktycznie żadnej różnicy w tym przypadku). Dostęp do saloniku obecnie nie jest osiągalny nawet za gotówkę - nie ma po prostu wolnych miejsc, więc jeżeli ktoś chciałbym ta spędzić czas to jedyną drogą jest zarezerwować od razu odpowiednią kategorię pokoju.
tropikey 5 kwietnia 2018 13:44 Odpowiedz
Ciekawe, czy to kwestia tego, że się spieszyłeś przy robieniu zdjęć nowej 1. klasy w SQ, czy też z nią faktycznie jest coś nie tak, ale w mojej ocenie wygląda jak fragment gabinetu I sekretarza jakiegoś komitetu wojewódzkiego PZPR :D C prezentuje się 100 razy lepiej. Będę na to polował przy "najbliższej" podróży za mile (czyli dopiero w 2019 :( ).
przemos74 5 kwietnia 2018 13:47 Odpowiedz
@tropikey jedno i drugie - nie zrobiła na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia :(
tropikey 5 kwietnia 2018 14:40 Odpowiedz
Przypomniałem sobie jeszcze, że miałem delikatnie zwrócić uwagę, że przy kosztach budowy MBS chyba Ci się przecinek omsknął: "56, miliarda dolarów" (kurczę, ale się dziś czepiam :D ).
przemos74 5 kwietnia 2018 14:52 Odpowiedz
Dzięki za czujność. Naturalnie 5,6 miliarda dolarów:)
oskiboski 6 kwietnia 2018 01:34 Odpowiedz
@przemos74 no i chu i jka mam teraz wybrac miedzy SIN/ICN... jeszcze teraz IST.. Moze zrob jakis Polakpotrafi i podrozuj do Kijowa 20.04;);););)
przemos74 6 kwietnia 2018 02:22 Odpowiedz
Ja 20.04 będę w podróży do Kijowa ;)
seba 6 kwietnia 2018 12:48 Odpowiedz
@przemos74Az mnie nostalgia ogarneal jak patrze na zdjeica z Sydney czy Singapuru...dzieki za swietna relacje! ;)
sebeksk 7 kwietnia 2018 19:36 Odpowiedz
Szkoda, że już koniec :( Tak dobrze się czytało.
madziaro 7 kwietnia 2018 22:17 Odpowiedz
Mistrz!! :)
don-bartoss 7 kwietnia 2018 22:24 Odpowiedz
Świetnie się czytało. Gratuluję interesującej podróży. RTW nie jest dla mnie, ale każde śledzę z zaciekawieniem.
oskiboski 8 kwietnia 2018 15:50 Odpowiedz
@Don_Bartoss tylko robiąc relacje live z Somalii masz szansę startować w konkursie na relacje roku :P Szkoda,ze to juz koniec. Nastepny, razem poczekam jak na netflixie na cały sezon ^^
don-bartoss 8 kwietnia 2018 15:55 Odpowiedz
oskiboski napisał:@Don_Bartoss tylko robiąc relacje live z Somalii masz szansę startować w konkursie na relacje roku :PMasz niewątpliwie rację i tę zasadę zdaje się zauważać tworzący się zespół naszych forumowych śmiałków tutaj:somalia-tanio-1340-pln-z-kijowa,232,117925 :)
silazak 9 kwietnia 2018 16:02 Odpowiedz
Ach i znowu człowiek będzie czekał na kolejne RTW by Przemos :) ......
maginiak 10 kwietnia 2018 20:43 Odpowiedz
Hmmm, szalona podróż i organizacja doprawdy godna podziwu, mógłbyś prowadzić wykłady w temacie jak dotrzeć na lotnisko i nie spóźnić się na kilkadziesiąt kolejnych lotów ;)Co do samego pomysłu podróży to mam trochę mieszane uczucia. Ta trasa i tempo kojarzy mi się tak: Mam pudełko pralinek, podobno pysznych, mogę polizać każdą ale zjeść żadnej. I nawet jeśli wcześniej niektóre już jadłam to pytanie gdzie jest mój orzeszek nie dawałoby mi spokoju ;)Ale zakładam że tak właśnie lubisz. Gratulacje bo na pewno jesteś jednym z niewielu i to na pewno fajne uczucie.
calaira 5 października 2019 08:18 Odpowiedz
Rewelacja, to jest dopiero przygoda! Podziwiam Cię za zdolność operowania tymi wszystkimi programami lojalnościowym, bo ich ilość jest naprawdę duża. Też uważam, że powinieneś robić z tego szkolenia :lol: