0
benedetti 18 lipca 2023 21:40
Image

Image

Image

Kolejny punkt to ogród botaniczny. Zaparkowałem przy pobliskiej przecznicy za centrum handlowym. Na miejscu samozawańczy parkingowi. Mówią, że zaopiekują się samochodem. Wyraźnie dałem do zrozumienia, że to “rental” i że “I don’t care”, co ich całkiem rozbawiło. Idę do wejścia. Okazuje się, że jest za free, ale potrzebny dokument. I tu zonk - zapomniałem w aucie portfela. No i już mi nie było “don’t care”. Ciekawe jak się skończy moje mądrowanie. Na szczęście na miejscu wszystko OK, panowie pilnują pomimo braku zapłaty haraczu.
Ogród też bez szału, ale całkiem przyjemnie się spacerowało. Przypomniałem sobie, że jestem w Ameryce i że jak na ten kontynent to jest bardzo sympatycznie.

Image

Image

Image

Kolejny punkt zwiedzania to Park Explora. Wejście dość drogie, jakoś niecałe 100 zł.

Image

Po wejściu do pierwszych interaktywnych sal tematycznych byłem raczej rozczarowany. Fajnie zrobione, ale atrakcje raczej dla dzieci.

Image

https://youtube.com/shorts/gv9qHEbQTaY?feature=share

Następnie akwarium, które już zdecydowanie bardziej mi się podobało.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

https://youtube.com/shorts/2gzOJhRq7co?feature=share

https://youtu.be/8_pwNFkSfo0

Następnie poszedłem do kolejnych sal tematycznych i tu już było zdecydowanie lepiej. Świetne pawilony poświęcone działaniu mózgu i iluzji optycznych z instalacjami przyprawiającymi o zawrót głowy czy sala muzyczna, wypełniona interaktywnymi zabawami, jak choćby możliwością zadyrygowania orkiestrą symfoniczną. Bawiłem się przednio aż do zamknięcia obiektu.

Image

Image

Wieczór w Bangkoku El Poblado. Tu codziennie jedna wielka impreza. W okolicy rzucają się w oczy panie (i panowie zresztą też) z najstarszej na świecie branży. Generalnie jednak okolica ta wydaje się być bardzo turystyczna. Policja także bardzo widoczna.

Image

https://youtube.com/shorts/jQXQBdihYQM

Podsumowując, bardzo przyjemny dzień. Widać, jak miasto zainwestowało w poprawę wizerunku i kulturę. Nawet w radio w samochodzie już miałem ustawioną stację z kolumbijskim odpowiednikiem RMF Classic. Przypomniało mi się, jak w Chile nie byłem w stanie znaleźć jakiejkolwiek stacji z jakąkolwiek muzyką.Kolejnego dnia mam w planie wizytę w Comuna 13. Tymczasem w Ekwadoru dochodzą nieciekawe informacje. Jeden z kandydatów w wyborach prezydenckich zostaje zastrzelony na wiecu wyborczym, w kraju stan wyjątkowy. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, bo wspomnienia z pobytu w Ekwadorze są świetne. Kraj wydawał się bardzo przyjemny, a ludzie bardzo fajni. To pokazuje też jak bardzo trzeba uważać przebywając w Ameryce Południowej. Z perspektywy Europejczyka, grupa np. protestujących osób (częsty widok) może wydawać się niezbyt groźna, tymczasem nigdy nie wiadomo, czy za chwilę nie zaczną do siebie strzelać.

Wróćmy jednak do Kolumbii. Wsiadam w auto i ustawiam nawigację na “Comuna 13”. Jazda po mieście jest dość zwariowana, szczególnie przez wzgląd na motory i skutery. Nigdzie wcześniej nie widziałem tak agresywnie i ryzykownie jeżdżących jednośladów i nie potrafię zrozumieć, co kieruje tymi ludźmi, że tak bardzo ryzykują własnym życiem. W Azji - być może to wiara w karmę. Tu? Być może wierzą, że wystarczy co niedzielę udać się do kościoła, by nadprzyrodzona siła miała nas w swojej opiece. Nie wiem…
Nie znałem kompletnie topografii terenu, więc jechałem wg nawigacji, która to doprowadziła mnie prawie na sam szczyt wzgórza, w jakąś wąską i ślepą uliczkę, z której wydostanie się było zdecydowanie trudniejsze niż wjazd. ;) No nie było to najmądrzejsze, ale jak już pisałem - jazda samochodem, nawet zwariowana, jest dla mnie atrakcją samą w sobie i pozwala mi dużo dowiedzieć się o miejscowej mentalności i zwyczajach. ;)

Zjechałem więc na dół, zaparkowałem na płaskim i szukam jakichś oznak turystyki. W pewnym momencie zauważyłem kolorowe schodki. Pewnie to tam… Idę nieco z duszą na ramieniu, bo ludzi za bardzo nie ma, a turystów wcale. Po wejściu na górę zobaczyłem jednak w pobliżu główny deptak.

IMHO totalna komercha i paździerz.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Nie spodziewałem się tu ekstremalnych wrażeń, ale mimo wszystko nie sądziłem, że jest aż tak turystycznie w negatywnym znaczeniu tego słowa. Dzikie tłumy, kiełbasa z grilla, tandetne pamiątki i w zasadzie niewiele ciekawego. No cóż, nie bez znaczenia był zapewne fakt, że była niedziela. Próbowałem więc sobie wyobrazić mroczną historię tego miejsca spoglądając choćby na wzgórze La Escombrera, które przez niektórych badaczy uznawane jest za największy masowy grób w Ameryce Południowej.

Image

Długo tam nie pobyłem, a powrót już “turystycznie”, czyli po ruchomych schodkach i główną ulicą.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Jadę do pobliskiego Laureles. Bardzo przyjemna dzielnica - poczułem się typowo jak w Hiszpanii. Ładnie, zielono, spokojnie, Starbucksik, knajpki. Nic dziwnego, że to miejsce popularne miejsce zamieszkania ekspatów.

Image

Image

Image

W jednej z knajpek przy Avenida Jardin zamawiam rewelacyjną sałatkę.

Image

Późnym popołudniem udałem się jeszcze pod El Volador. Przy wjeździe szlaban. Strażnik mówi, że dziś już zamykają. Zadowoliłem się więc tylko widokiem z parkingu na dole.

Image

Image

ImageKolejnego dnia piękna pogoda.

Image

Decyzja - jadę do Guatape. Wybrałem w nawigacji alternatywny przejazd przez góry, żeby dojechać do głównej drogi nr 60, jednocześnie chcąc ominąć tunel i nie jechać całkiem dookoła. Podjazdy dość ciekawe, momentami grunt i ostro w górę, porównywalne z najbardziej stromymi podjazdami na Maderze. Swoją drogą - fajne uczucie. Niecodziennie można pojeździć autem na leżąco. ;) Jak już dojechałem do głównej, to wrażenie nieco zaskakujące. Dobra, kilkupasmowa droga, ruch mały, irytujące, pojawiające się co jakiś czas dziwne ograniczenia prędkości do 40/60 km/h w miejscach w których nic nie wskazywałoby na ich sensowność. Swoją drogą, wielu kierowców jechało dość anemicznie - ale nie sądzę, żeby to te ograniczenia były tego powodem. Cóż za odmiana po jeździe miejskiej. Odbicie na drogę lokalną na Guatape i tu już było znacznie gorzej. Sznur powoli jadących samochodów, średnia prędkość gdzieś w okolicach 30 km/h. Bardzo dużo czasu zajęło mi przejechanie tego odcinka.
No i końcu jest… skała Guatape, ale najpierw postanowiłem wjechać do miasteczka. Kiedy jednak zobaczyłem dzikie tłumy turystów, naganiaczy parkingowo-knajpowych, to odechciało mi się tam nawet zatrzymywać. Krajobraz jednak piękny, więc postanowiłem pojeździć po okolicy i tak oto znalazłem się na szutrówce prowadzącej na północ, wzdłuż jeziora.

Image

Ta mini wycieczka, natchnęła mnie by spróbować wracać inną drogą, tylko jak tu się przedostać dalej na północ. Na mapie droga jakaś niby jest, ale nawigacja przejazdu nie “widzi”. Kawałek dalej zobaczyłem drogowskaz na Alejandrię. Wniosek taki, że zapewne da się dojechać, natomiast można sobie próbować wyobrazić jaka to będzie droga… Te wszystkie przesłanki mogły spowodować u mnie tylko jedną decyzję - oczywiście jadę :D, ale najpierw jeszcze skała.
Już z podjazdu na parking widoczki zacne.

Image

Dalej, po bileciki i po schodkach na górę. Pełno ludzi, pomyślałem… weekend? Ale nie, był już poniedziałek.


Dodaj Komentarz

Komentarze (20)

cart 18 lipca 2023 23:08 Odpowiedz
Grubo! A myślałem, że to ja mam pokrętne trasy :DPowodzenia na szlaku.
tropikey 3 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
benedetti napisał:Nie obiecuję (choć to chyba i tak za duże słowa ;)), że relacja będzie live, ale zaczynajac ją, można przynajmniej domniemywać, że kiedyś będzie skończona. Zdrowie!@benedetti: z tym, że relacja nie będzie "(a)live" już się pogodziliśmy, ale nie dopuść do tego, żeby stała się zupełnie "dead" :D !
marek2011 20 sierpnia 2023 23:11 Odpowiedz
I tak już widać z twojej relacji, że AV lekko odbiła się od dna z tym serwisem na longach w porównaniu do tego, gdzie była jeszcze w tamtym roku.
benedetti 20 sierpnia 2023 23:11 Odpowiedz
@marek2011 Dokładnie i uprzedzając kolejne wydarzenia, lot powrotny to potwierdził.
sranda 24 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
benedetti napisał:Wie ktoś może co to jest, takie “ziemniaki”, które przekrojone wzdłuż mają wizualnie strukturę podobną do banana albo kiwi? Zawsze zapominałem o to miejscowych zapytać …Zapewne plantany, czyli tzw. banany warzywne.
piotrkr 26 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
Ładne kolory na zdjęciach. Czym robione?
benedetti 26 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
@piotrkr Ajfon. Na razie zdjęcia ogólnie słabe, ale relacja to relacja. Będzie lepiej. ?
102470 27 sierpnia 2023 17:08 Odpowiedz
Zostawię dla czytających i planujących Ekwador: tam oficjalnym środkiem płatniczym jest max 20 USD. 50 i 100 co do zasady nie akceptują.
tropikey 1 października 2023 23:08 Odpowiedz
Co do tego fragmentu:"Jest w tym coś, że Niemcy darzą Galapagos szczególnym zainteresowaniem. Jak już wcześniej pisałem, nacja ta, spośród narodów europejskich była tam przeze mnie zdecydowanie najczęściej spotykana",nie kwestionując tego, że Niemcy mogą faktycznie mieć jakiś szczególny sentyment do Galapagos, muszą oni czuć to samo z grubsza do 3/4 świata, bo gdziekolwiek bym nie dotarł, to właśnie gości z Niemiec zawsze jest najwięcej :DI jeszcze słówko a propos poprzedniego odcinka - podejrzewam, że mieszkałem u autora tej mozaikowej rzeźby z marlinem i orką ;)gnam-se-sam,219,144662?start=100#p1262091
benedetti 2 października 2023 05:08 Odpowiedz
@tropikeyW moim odczuciu, na Galapagos odsetek Niemców - turystów był jednak zdecydowanie większy niż w innych rejonach świata, ale może to przypadek. Moje wrażenie jest takie, że w odległych od Europy lokacjach dominują Francuzi, ale nie jest to wyraźna dominacja.Niemcy, bądź co bądź też sporo kolonizowali. Na Samoa spotkałem swego czasu, takiego starszego jegomościa, który opowiadał o swoim dziadku, który był z Wermachtu niemieckim kolonizatorem. A pośród turystów i tak najczęściej spotykałem Francuzów.Faktycznie odpustowymi mozaikami Baquerizo Moreno stoi. A Twój hotel przypomina nieco hotel Wittmerów. :Dhttps://www.tripadvisor.com/Hotel_Revie ... lands.html
tropikey 2 października 2023 05:08 Odpowiedz
Z tymi Francuzami to nigdy nie ma pewności, bo mogą to być też "Quebecczanie" (ja ich w każdym razie nie odróżniam :D ).Na Fidżi, gdy na jednej z wysepek Yasawa spałem w 10-osobowym "dormie", oprócz mnie i jednego chłopaka z Kolumbii, resztę stanowili Niemcy :D .Tak, czy inaczej, ta historia z pierwszymi osadnikami wielce interesująca :)
marek2011 15 października 2023 17:08 Odpowiedz
Jedną z najfajniejszych części Santiago jest IMO Barrio Italia - gdzie jest niska, kameralna zabudowa, dużo fajnych knajpek, designerskich kawiarni, barów itp. Można tam niespiesznie spędzić trochę czasu z dala od wielkomiejskiej dżungli. Warto też odwiedzić Museo de la Memoria y los Derechos Humanos - wstęp jest darmowy - zwłaszcza jeśli ktoś słabo zna historię Chile, bo tam pozna jej najbardziej ponury rozdział.
tropikey 22 października 2023 23:08 Odpowiedz
Od tego "Rano Kau" aż na ekran naparskałem :DChciałoby się rzec "wyborne!", ale chyba nie do końca pasuje :D
marek2011 5 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
Bez ogrzewania to tam raczej ciężko w nocy :D
qbaqba 5 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
A propos tego odsłaniania okien, to zarówno w AmS jak i AmN nie przywiązują do tego większej wagi. Inne przepisy najwidoczniej
cujo 9 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
@benedetti, czy mozesz podac kontakt do przewodnika z Rapa Nui, Nelsona? Czy mozesz tez podzielic sie szczegolami wypozyczenia samochodu (domyslam sie ze mogl to byc lokalny kontant od przewodnika, a nie wypozyczalnia z internetu)? Byc moze bede tam tez w marcu.
benedetti 9 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
@cujo Nelson Whatsapp +56 965917532Auto znalezione od osoby prywatnej. Polecam grupę FB: https://www.facebook.com/groups/turistas.rapanui/
klapio 13 lutego 2025 23:08 Odpowiedz
Skończyłem czytać :D Bardzo fajna relacja :)
benedetti 13 lutego 2025 23:08 Odpowiedz
Dzięki :)
oskiboski 14 lutego 2025 05:08 Odpowiedz
@klapio dzięki.. miałem iść spać a tu taka relacja przypadkiem.