0
benedetti 18 lipca 2023 21:40
Image

Idę jedną z rozgałęziających się ścieżek i spotykam strażnika. Pytam czy można dalej - “tak, zapraszam.” No i okazało się, że tym sposobem wlazłem od tyłu do centrum żółwi. Na początku, a dla “normalnych” turystów na końcu jest wybieg. W pierwszej chwili, widząc ogrom tych żółwi myślałem, że to sztuczne figury. Są ogromne!

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Jest i drobne ptactwo niewiele robiące sobie z mojej obecności.

https://youtube.com/shorts/EWT6TPDrhjM?feature=share

Doczepiam się do grupki turystów z przewodnikiem i wchodzę do mauzoleum Samotnego Georga, gdzie znajduje się jego spreparowane truchło. George był ostatnim znanym osobnikiem z jednego z podgatunków Żółwia Słoniowego zamieszkującego wyspę Pinta. Przyczyną wymierania był oczywiście nie kto inny jak człowiek, który najpierw masowo je uśmiercał (szacuje się, że w okresie polowań, zabitych mogło zostać nawet kilkaset tysięcy osobników), ze względu na wartościowe mięso i łatwość jego przechowywania oraz sprowadzenie na wyspy kóz, które spałaszowały całe dostępne żółwiom pożywienie. Na wyspach trwa obecnie wielka akcja eradykacji niepożądanych (przywleczonych) gatunków takich jak kozy czy szczury. Przeciwko tym ostatnim wyrzucane są z samolotów tony trutki i okazuje się, że działania te przynoszą powoli pożądane rezultaty. Wracając jednak do Georga. Otóż wszelkie próby zainteresowania go samicami innych podgatunków zakończyły się fiaskiem, toteż naukowcy ochrzcili go “Samotnym”, gdyż wg nich zasługiwał on na miano najbardziej samotnego stworzenia na Ziemi.

Image

Wracam do portu w Ayora i na dobranoc żegnam się z lwami morskim, którym najwyraźniej nie przeszkadza nawet dyskoteka tuż obok.

https://youtube.com/shorts/Cogds3z9BgM

Image

Image

Image@piotrkr Ajfon. Na razie zdjęcia ogólnie słabe, ale relacja to relacja. Będzie lepiej. ?@marcin.krakow Zgadza się, ale nie do końca. W Quito udało mi się wymienić na inne dobra dwie stówki. Tymi dobrami było paliwo. W każdym razie nie polecam, bo rzeczywiście nie chcą akceptować banknotów wyższych niż 20$. Na Galapagos nie było problemu z setkami, zarówno podczas płacenia za wstęp do parku, agencje z wycieczkami i promami czy opłatę portową na Isabeli. W knajpach czy w sklepach nie sprawdzałem. Jest to wszystko o tyle istotne, że w Ekwadorze jest nawet jak na Am. Pd. bardzo słabo z dostępnością do płatności kartami.


Kolejnego dnia mam już przeprawę na Isabele, ale zdecydowałem się na rejs popołudniowy, więc jest dużo czasu do zagospodarowania.

Image

Image

Przyszedł mi do głowy pomysł, że może wypożyczę rower i może dojadę do jaskiń lawowych. Odległość 20 km w jedną stronę wydawała się spokojnie do ogarnięcia. Przeliczyłem się jednak. W połowie trasy, będąc już za Bellavista miałem dość. Męczące podjazdy + moja kiepska wydolność spowodowały, że zaczałem obawiać się o czas. Można było zapakować się do autobusu wraz z rowerem, ale zwlekałem z decyzją, co ostatecznie doprowadziło do tego, że nie dojechałem do celu i wróciłem wcześniej do Puerto Ayora. Stwierdziłem, że podjadę tam pomiędzy promami, jak będę płynąć na San Cristobal.

Image

Poszedłem na obiad i połaziłem trochę po okolicy portu.

Image

Image

Image

Znalazłem także miejsce do przechowania bagażu, które w założeniu miało przydać mi się podczas przeprawy z Isabeli na San Cristobal (kilkugodzinny layover) w Puerto Ayora. Na prawo od kościoła przy samym porcie znajduje się taki punkt, w którym w szafce przechowamy bagaż za 3 USD. Znalezienie go nie było zupełnie proste. Poszedłem najpierw do oficjalnej informacji turystycznej. Na miejscu facet stwierdził, że czegoś takiego nie ma i pyta czy OK? Odpowiadam, że niezbyt OK, bo nie mam co zrobić z bagażem przez kilka godzin, no ale jak nie ma, to nie ma. Wtedy zaczął usilnie myśleć i wymyślił to miejsce. Jakież to typowe dla całej strefy latino. :mrgreen:

Image

Czas na boarding na rejs do Isabeli. Najpierw trzeba znaleźć naszego przewoźnika w porcie, w postaci gościa z listą na której będziemy figurować. Dostajemy boarding pass w postaci zawieszki na szyję. Następnie opłata portowa 1 USD i prześwietlanie bagaży. Dalej za 1 dolara ładują nas wodną taksą na właściwy prom. Prom? Nie wiem jak to nazwać, to po prostu takie większe 20-30 osobowe motorówki. Mój New Ocean okazał się całkiem fajny, płynęło tylko 5 czy 6 osób, więc można było zająć miejsca z tyłu. Z przodu nie polecam, szczególnie osobom ze skłonnościami do choroby morskiej, ponieważ, nie ma za bardzo na czym oka zawiesić, okna nie są na wysokości wzroku i podobno też bardziej rzuca. Siedzenia bardzo wygodne. Na łodzi poznałem parę Holendrów zafascynowanych Galapagos, którzy są już tu drugi raz. Przepłynięcie zajęło ok. 2h. Nie była to przyjemna przejażdżka, szczególnie uderzenia łodzi o taflę wody do przyjemności nie należały, ale nie było źle, powiedziałbym nawet, że zupełnie w porządku. Holendrzy też stwierdzili, że luz, z zastrzeżeniem, że zobaczę jak będzie w drodze powrotnej, bo podobno jest zwykle gorzej.

https://youtube.com/shorts/HdimC0brhho?feature=share

Image

Na Isabeli znowu dolar za transfer do portu i 10 USD opłaty portowej dla foreigners. Dla Ekwadorczyków opłata znacznie niższa.
Dalej piechotą do hotelu Brisas del Mar, który znajdował się 1-1,5 km od portu.
Na Isabeli od samego początku bardzo mi się podobało. Dużo spokojniej i kameralniej. Jak wyszedłem się przejść, zobaczyłem jak wygląda centrum Villamil i miejscowa plaża stwierdziłem - tak, to jest to! Jestem w miejscu, które można by z przymrużeniem oka nazwać rajem!

https://www.youtube.com/shorts/kKSch4okYcM

Image

Podczas spaceru słyszę język polski. Czteroosobowa grupka 60+. Zagaduję ich w sklepie i pytam czy ogarnęli już jakiś sklep dla lokalsów. Mówią, że chyba nie ma na to szans. Oczywiście kompletna bzdura, bo podobnie jak w Ayora wystarczyło przejść się kilkaset metrów w głąb miejscowości. W ogóle zarówno w Puerto Ayora, Puerto Villami i Puerto Baquerizo Moreno urzekające jest to, że jest w nich deptak i wszystko co z nim związane, a kilkaset metrów dalej toczy się normalne, tubylcze życie. Najlepiej pod tym względem jest w Villamil, gdzie już nawet deptak jest duuużo mniej turystyczny. Chodząc po miasteczku zatrzymałem się na chwilę przy boisku. Lokalsi grali w siatkę na całkiem grube dolary. Jakby ktoś był zainteresowany, to grali słabo. ;)

Image

Image

Jedyne co mnie teraz martwiło, to fatalne prognozy pogody dla Isabeli, które wyglądały tak…

ImagePlan na kolejny dzień to pokonanie szlaku z Villamil do Wall of Tears. Pogoda średnia - pochmurno, ale nie pada. Wypożyczam rower z myślą o tym, że szybciej pokonam szlak i w razie czego również szybko ucieknę przed ulewą. :D

Image

Zaczyna się on zaraz za miejscowością. Na początku biegnie wzdłuż bardzo ładnej plaży.

Image

Następnie mijam cmentarz i zaraz za nim są jeziorka z flamingami.

Image

https://youtube.com/shorts/CgZ2763L-DU

https://youtu.be/u-VxFdlpiU8

https://youtu.be/pwzXH1qqyOE

Następnie kieruję się do kolejnych punktów.

Playa la Playita, gdzie spotykam ogromne ilości iguan.

Image

Image

Zwierzęta te, oprócz mało estetycznego sposobu na pozbywanie się nadmiaru soli mają jeszcze kilka innych cech przystosowawczych, które robią wrażenie. Są to m. in. elastyczny szkielet, dzięki któremu mogą się w trakcie życia zmniejszać, gdy brakuje pożywienia, by w lepszych czasach “odrosnąć”. Innymi ich własnościami są odporność na wysokie ciśnienie na dużych głębokościa oraz umiejętność regulowania tempa swoich czynności życiowych, co pozwala na wyjątkowo długie nurkowania.

Plaża pełna jest też niezliczonych ilości krabów.

https://youtu.be/XknwO_e2fn4

Image

Image

Zdjęcia tego nie oddają. To jest po prostu kosmos!

Image

Los Tunos, kolejne jeziorko.

Image

Dalej Playa del Amor, gdzie z jednym legwanem zrobiliśmy sobie sesję portretową.

Image

Image

Image

Następnie El Tunel. Jest informacja o tym, aby nie przekraczać obszaru zastrzeżonego, ze względu na gniazdowanie legwanów.

Image

W tunelu fotografują się jacyś Azjaci. Widzę, że to chwilę potrwa, więc idę górą wzdłuż tunelu.

Image

Image

Image

Nagle niespodzianka! Pingwin!

Image

https://youtu.be/P3Eauawzhhs

Z kolei wejście do do tunelu wygląda tak:

Image

Image

Kolejny punkt nie jest zbyt ciekawy.

Image

Ale za to następny - El Estero jest świetny, może nawet najlepszy na tym szlaku.
Główna ścieżka prowadzi do malutkiej plaży w szuwarach.

Image

https://youtu.be/bzJZzrE78Ao

Image

W tym miejscu należy koniecznie skręcić w lewo przy drogowskazie na “picnic area”. Ścieżka ta prowadzi do mirador El Estero. To co się tam dzieje, to istne szaleństwo. :D Spektakl w wykonaniu pelikanów w tej zatoczce, to jest coś co zapamiętam do końca życia.

Image

https://youtube.com/shorts/otBYRJzXK0w?feature=share

https://youtu.be/1YPXearbBsU

https://youtu.be/YE0jO6Wfa0U

https://youtu.be/oqIAVletTJs

https://youtu.be/SLxhSWCE6Ow

W dalszej części szlaku zaczyna się droga żółwi. Jadę powolutku i zaglądam w krzaki, ale żółwi nie widać. W pewnym momencie postanawiam poszukać ich z dala od głównej ścieżki i odbijam nieoznaczoną dróżką w kierunku Playa Surf.

Image

Żółwi nadal ani śladu. Na plaży spotykam znowu całe masy iguan. Niektóre spektakularnych rozmiarów.

Image

Image

Wracam w kierunku głównej drogi. W krzakach widzę jamy. Nie znam się, ale wygląda jakby do żółwi pasowały. ;) Niestety nadal nic.... No i w pewnym momencie jest! Co za olbrzym!!!


Dodaj Komentarz

Komentarze (20)

cart 18 lipca 2023 23:08 Odpowiedz
Grubo! A myślałem, że to ja mam pokrętne trasy :DPowodzenia na szlaku.
tropikey 3 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
benedetti napisał:Nie obiecuję (choć to chyba i tak za duże słowa ;)), że relacja będzie live, ale zaczynajac ją, można przynajmniej domniemywać, że kiedyś będzie skończona. Zdrowie!@benedetti: z tym, że relacja nie będzie "(a)live" już się pogodziliśmy, ale nie dopuść do tego, żeby stała się zupełnie "dead" :D !
marek2011 20 sierpnia 2023 23:11 Odpowiedz
I tak już widać z twojej relacji, że AV lekko odbiła się od dna z tym serwisem na longach w porównaniu do tego, gdzie była jeszcze w tamtym roku.
benedetti 20 sierpnia 2023 23:11 Odpowiedz
@marek2011 Dokładnie i uprzedzając kolejne wydarzenia, lot powrotny to potwierdził.
sranda 24 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
benedetti napisał:Wie ktoś może co to jest, takie “ziemniaki”, które przekrojone wzdłuż mają wizualnie strukturę podobną do banana albo kiwi? Zawsze zapominałem o to miejscowych zapytać …Zapewne plantany, czyli tzw. banany warzywne.
piotrkr 26 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
Ładne kolory na zdjęciach. Czym robione?
benedetti 26 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
@piotrkr Ajfon. Na razie zdjęcia ogólnie słabe, ale relacja to relacja. Będzie lepiej. ?
102470 27 sierpnia 2023 17:08 Odpowiedz
Zostawię dla czytających i planujących Ekwador: tam oficjalnym środkiem płatniczym jest max 20 USD. 50 i 100 co do zasady nie akceptują.
tropikey 1 października 2023 23:08 Odpowiedz
Co do tego fragmentu:"Jest w tym coś, że Niemcy darzą Galapagos szczególnym zainteresowaniem. Jak już wcześniej pisałem, nacja ta, spośród narodów europejskich była tam przeze mnie zdecydowanie najczęściej spotykana",nie kwestionując tego, że Niemcy mogą faktycznie mieć jakiś szczególny sentyment do Galapagos, muszą oni czuć to samo z grubsza do 3/4 świata, bo gdziekolwiek bym nie dotarł, to właśnie gości z Niemiec zawsze jest najwięcej :DI jeszcze słówko a propos poprzedniego odcinka - podejrzewam, że mieszkałem u autora tej mozaikowej rzeźby z marlinem i orką ;)gnam-se-sam,219,144662?start=100#p1262091
benedetti 2 października 2023 05:08 Odpowiedz
@tropikeyW moim odczuciu, na Galapagos odsetek Niemców - turystów był jednak zdecydowanie większy niż w innych rejonach świata, ale może to przypadek. Moje wrażenie jest takie, że w odległych od Europy lokacjach dominują Francuzi, ale nie jest to wyraźna dominacja.Niemcy, bądź co bądź też sporo kolonizowali. Na Samoa spotkałem swego czasu, takiego starszego jegomościa, który opowiadał o swoim dziadku, który był z Wermachtu niemieckim kolonizatorem. A pośród turystów i tak najczęściej spotykałem Francuzów.Faktycznie odpustowymi mozaikami Baquerizo Moreno stoi. A Twój hotel przypomina nieco hotel Wittmerów. :Dhttps://www.tripadvisor.com/Hotel_Revie ... lands.html
tropikey 2 października 2023 05:08 Odpowiedz
Z tymi Francuzami to nigdy nie ma pewności, bo mogą to być też "Quebecczanie" (ja ich w każdym razie nie odróżniam :D ).Na Fidżi, gdy na jednej z wysepek Yasawa spałem w 10-osobowym "dormie", oprócz mnie i jednego chłopaka z Kolumbii, resztę stanowili Niemcy :D .Tak, czy inaczej, ta historia z pierwszymi osadnikami wielce interesująca :)
marek2011 15 października 2023 17:08 Odpowiedz
Jedną z najfajniejszych części Santiago jest IMO Barrio Italia - gdzie jest niska, kameralna zabudowa, dużo fajnych knajpek, designerskich kawiarni, barów itp. Można tam niespiesznie spędzić trochę czasu z dala od wielkomiejskiej dżungli. Warto też odwiedzić Museo de la Memoria y los Derechos Humanos - wstęp jest darmowy - zwłaszcza jeśli ktoś słabo zna historię Chile, bo tam pozna jej najbardziej ponury rozdział.
tropikey 22 października 2023 23:08 Odpowiedz
Od tego "Rano Kau" aż na ekran naparskałem :DChciałoby się rzec "wyborne!", ale chyba nie do końca pasuje :D
marek2011 5 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
Bez ogrzewania to tam raczej ciężko w nocy :D
qbaqba 5 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
A propos tego odsłaniania okien, to zarówno w AmS jak i AmN nie przywiązują do tego większej wagi. Inne przepisy najwidoczniej
cujo 9 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
@benedetti, czy mozesz podac kontakt do przewodnika z Rapa Nui, Nelsona? Czy mozesz tez podzielic sie szczegolami wypozyczenia samochodu (domyslam sie ze mogl to byc lokalny kontant od przewodnika, a nie wypozyczalnia z internetu)? Byc moze bede tam tez w marcu.
benedetti 9 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
@cujo Nelson Whatsapp +56 965917532Auto znalezione od osoby prywatnej. Polecam grupę FB: https://www.facebook.com/groups/turistas.rapanui/
klapio 13 lutego 2025 23:08 Odpowiedz
Skończyłem czytać :D Bardzo fajna relacja :)
benedetti 13 lutego 2025 23:08 Odpowiedz
Dzięki :)
oskiboski 14 lutego 2025 05:08 Odpowiedz
@klapio dzięki.. miałem iść spać a tu taka relacja przypadkiem.