+1
tropikey 4 listopada 2022 18:00
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po niezbyt udanej wizycie w bodedze Nanni, zarezerwowałem na dziś na godz. 15:00 zwiedzanie innej, jednej z największych w okolicy - winnicy El Esteco (tym razem po angielsku). Ma być ono połączone jedynie z degustacją win, bez żadnego jedzenia, a dietetyczne śniadanko i spacery w słońcu wywołały głód, więc z odpowiednim zapasem czasu wracam do miasta. Wczoraj zauważyłem na mapie dobrze oceniany punkt z empanadami, który jest czynny do 15:00. W sam raz na drobny lunch. Lokal nie prezentuje się wykwintnie, a w zasadzie nie prezentuje się wcale, ale empanady są świetne. Zamawiam 3 z mięsem i 3 z serem (150 ARS za szt.).

Image

Image

Image

Image

Wracam na drobne odświeżenie do hotelu i zaraz potem podjeżdżam pod szlaban bodegi, przy którym ochroniarz weryfikuje moją obecność na liście gości, a następnie wpuszcza mnie na brukowaną drogę prowadzącą wprost do białych zabudowań. Po kilku minutach przybywa nasz przewodnik i w ponownie mocno zeuropeizowanym gronie (para z Niderlandów, 5-osobowa grupa z Francji, małżeństwo z Estonii, para argentynsko-niemiecka i jeszcze samotny Argentyńczyk na dokładkę) rozpoczynam tour de bodega. Miejsce jest o niebo ciekawsze i atrakcyjniejsze od wczorajszej rupieciarni.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Fajne jest też to, że towarzystwo świetnie się dobrało. W tym, że szybko znajduję wspólny język z Estończykami nie ma raczej nic dziwnego, ale to, jak bardzo sympatyczni okazują się Francuzi i jak dobrze mówią po angielsku, mocno mnie zaskakuje. A najlepsze jest to, że gdy jeszcze pracowali (są teraz świeżymi emerytami), działali w tej samej branży, co ja, a na dodatek znają dobrze gdańską firmę, która należała do ich francuskiego konkurenta (niedawno została odkupiona przez samorząd gdański). Rozmowy między wszystkimi rozwijają się do tego stopnia, że w trakcie degustacji przewodnik nie może się przebić z niektórymi informacjami o winach. Cóż z tego... Ważne, że są pyszne :D

Image

Image

Image

Image

Wypita ilość wina nie jest taka, by wpłynąć na moją percepcję, więc po degustacji wracam jeszcze raz na skalne przedmieścia Cafayate. Zatrzymuję się na parkingu położonym kilka kilometrów dalej, niż Los Castillos, przebieram się i wchodzę na szlak "La Yasera".

Image

Image

Image

Jest on wytyczony wśród skał o przeróżnych kształtach i kolorach, wywołujących wiele skojarzeń.
Weźmy na przykład ten oto widoczek:

Image

Nie wiem, jak Wam, ale mi od razu przyszło na myśl następujące porównanie:

Image

Image

Takich pobudzających wyobraźnię miejsc jest tam cała masa. Szkoda tylko, że późno popołudniowe słońce jest zamglone i obrazy nie zawsze są tak jaskrawe, jak jeszcze wczoraj, czy dzisiaj przed południem.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

W drodze powrotnej zahaczam jeszcze raz o Los Castillos, bo w zachodzącym słońcu (mimo, że schowanym za prześwitującymi nieco chmurami) ujawniają się tu zupełnie nowe kształty, kolumny, gzymsy i krużganki.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Ciekawostką jest tu "zaśnieżona" ziemia w pobliżu rzeki. To z powodu dużej mineralizacji jej wody, winiarze unikają obsadzania winoroślą obszarów blisko Rio Las Conchas.

Image

Wieczorem, pomny "kijowskiego" rozczarowania, nieco bardziej uważnie studiuję opinie o lokalach w Cafayate i tym razem stawiam na Pusk`no Bistro.

https://maps.app.goo.gl/jL2HpWbb2vEXJ4tR9

No i to jest to! Nie dość, że z pokoju mam tam góra 30 kroków, to jedzenie jest świetne i w atrakcyjnych cenach. Zupełnym zaskoczeniem są dla mnie np. empanady w cenie - uwaga - 90 ARS za szt.! Gorąco polecam!

Image

Image

Image

Image

W trakcie posiłku przy stoliku obok siada niespodziewanie Argentyńczyk, który był w dzisiejszej grupie zwiedzającej bodegę. Rozmowa pokazuje, że mamy ze sobą zadziwiająco wiele wspólnego. Okazuje się bowiem, że jest on - z etnicznego punktu widzenia - Słoweńcem. Owszem urodził się w Argentynie, ale jego rodzina, począwszy od dziadka, który przybył tu zaraz po II w. św. uciekając przed komunistami, bardzo mocno kultywuje wszystko, co słoweńskie. On sam ma na imię Matjaž i oczywiście mówi po słoweńsku, choć gdy był kilka razy w kraju przodków, ludzie podśmiechiwali się z jego archaicznej mowy. To tak samo, jak z potomkami Polaków żyjącymi gdzieś w brazylijskiej Wandzie, czy argentyńskim stanie Misiones. A że nasze języki są z tej samej rodziny, to i się trochę słów wplotło w rozmowę dotyczącą głównie historii, stosunków z Niemcami i Rosjanami, itp. Muszę przyznać, że rozważania o chorwackich ustaszach u podnóża gór gdzieś hen daleko w Argentynie, to przeżycie dość surrealistyczne :D
Życzę Matjažowi powodzenia w Holandii, do której niedługo jedzie, by jako architekt budować nową elektrownię jądrową, a następnie żegnam się z nim i wracam te 30 kroków z powrotem do mojego pokoju, by wyspać się przed jutrzejszą dość wczesną pobudką. Czeka mnie znowu nieco jazdy. Tym razem już tylko asfaltowej. Wracam do Salty.


Dodaj Komentarz

Komentarze (22)

sko1czek 5 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
[/quote]Check in na lot do FRA był jeszcze szybszy. Zdziwiło mnie, że nie sprawdzano ani ESTA, ani szczepienia. Lufthansie wystarczą najwyraźniej dane wprowadzone przeze mnie w trakcie on line check in, a zwłaszcza odhaczony "ptaszek" przy oświadczeniu, że jakby co, to poniosę wszelkie koszty, jeśli nie wpuszczą mnie do USA.... No ale chyba nie zrobią mi tego przy mojej pierwszej w życiu wizycie tamże[/quote]Coś się zmieniło w tym temacie. Przy tegorocznym wylocie z WAW do Toronto nikt nie sprawdzał kanadyjskiej eTA. Znaczy, że była sprawdzona w inny sposób. Zarówno kanadyjska eTA jak i amerykańska ESTA są powiązane z numerem paszportu. Po maszynowym odczycie paszportu przez osobę na check-inie czy urzędnika Immigration po prostu widać, że klient ma eTA czy ESTA.
tropikey 5 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
We FRA obsługiwał mnie bardzo młody chłopak, chyba nowicjusz (pytał sąsiadów o różne kwestie), więc być może działał asekuracyjnie :)Na marginesie, SQ daje na cały lot wifi gratis dla pasażerów w C i F, więc chyba nadam jeszcze odcinek z pokładu (z którego piszę właśnie te słowa).
gadekk 7 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
@tropikey jak karta alkoholowa na pokładzie SQ? :>
tropikey 7 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Wiedziałem, że po przylocie będzie jeszcze bieganina, więc nawet jej nie sprawdzałem, co by się nie drażnić :DWypiłem 2 kieliszki Shiraz (bardzo dobre, ale nawet nie wiem, z jakiego kraju) i tyle.Na bieżąco można sprawdzać tu:https://inflightmenu.singaporeair.com/home
marek2011 16 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
@tropikey: zaiste poczekalnia LA w SCL jest znakomita - jest przeznaczona tylko dla paxów segmentu premium (bilet biznes / premium międzynarodowe) oraz posiadaczy najwyższego statusu w LATAMPASS.
lataczuk 17 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
@tropiklucz - zyjesz? :)
abelincoln 17 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
@lataczuk mając do wyboru otwarte ramiona latynoskiego kraju i forum z dalekiego, zimnego środkowoeuropejskiego kraju - nic dziwnego że utonął w tych ramionach [emoji23]
tropikey 18 listopada 2022 05:08 Odpowiedz
Jestem, jestem, wkrótce się odezwę :)No i dziękuję za troskę. Wszystko gra!
splder 21 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
W kwestii formalnej to Dolce Gusto jest ciśnieniowy (15 bar) . Z tanich i popularnych kapsułkowców tylko Tassimo Bosha oszukuje na ciśnieniu (3 bar). [emoji12]
agnieszka-s11 23 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Ta Cabana jest niesamowita, dzieki za namiary, bo w te rejony na pewno jeszcze wroce
billabong 28 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
tropikey napisał:(...) część z wyrobami reginalnymi, pamiątkami i innymi atrakcjami, dla których tu dotarłem jest dość mała. Może po prostu trafiłem tu o złej porze? Na szczęście, są charakterystyczne dla tej imprezy tańce ludowe, ale nie w wykonaniu zespołów folklorystycznych, lecz zwykłych mieszkańców.Co innego część jarmarczna, ze świeżą dostawą z Chin i Bangladeszu oraz że wszelkiego rodzaju second handem. Tu na brak sprzedawców narzekać nie można. Czyżby taka właśnie przyszłość czekała Feria de Mataderos?Dla mnie właśnie ta spontaniczność i tańce w wykonaniu mieszkańców, a nie zespołów, dodawały wyjątkowości właśnie temu miejscu.Nie pamiętam jakiejś większej ilości chińszczyzny - jeśli rzeczywiście co tydzień wygląda to tak jak mówisz, to niesamowita szkoda. :/
tropikey 28 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Jasne, pełna zgoda! Mnie też ujęło właśnie to, że bawili się zwykli ludzie, a nie wyszkolona do tego grupa :)Fajnie, że mają w sobie tyle luzu, ale i szacunku dla tradycji. Już widzę, jak u nas na festynie ludzie wyskakują do oberka, czy innego kujawiaka :DA co do asortymentu, to mam podejrzenie, że spora część wystawców mogła tego dnia nie przyjechać ze względu na niepewną pogodę, obawiając się, że klienci mogą nie dopisać.
abelincoln 28 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
tropikey napisał:Pędzę dalej, by skończyć jeszcze w listopadzie :DThere goes moja szansa na 3. miejsce w relacji miesiąca :lol: :lol:
gadekk 29 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
@tropikey, dlaczego nie skorzystałeś z FCL w MUC?
tropikey 29 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Się kurde znalazł uważny czytelnik :DWstyd się było przyznać, więc już o tym nie wspomniałem... Jakby to ująć... Na to, że mogłem to zrobić wpadłem dopiero w samolocie do GDN. Nie wiem dlaczego, ale lecąc z FRA do MUC założyłem sobie, że tam już wstępu nie mam.
krzqchu 30 listopada 2022 05:08 Odpowiedz
Całkiem możliwe że mogliśmy się minąć na lotnisku AEP 18.11, z tym że ja leciałem do El Calafate.Kolejka rzeczywiście była taka że się załamałem, na szczęście po chwili pracownik lotniska wyciągnął z kolejki podróżnych na mój lot, do osobnego punktu check-in.Co ciekawe, do Salty lecialem kilka dni później i wtedy był luz.
tropikey 30 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
I jak w Twoich oczach wypada porównanie obu regionów?
marek2011 30 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
Co do obłożenia w F @tropikey: oczywiście część miejsc jest sprzedawana (za cash albo mile- mile to też waluta, nie zapominajmy o tym; to nie jest żaden "darmowy" czy "nagrodowy" bilet jak często to się usiłuje prezentować ;-)), ale druga część często jest z upów - upy biorą się generalnie oczywiście z wypełnienia biznesu, ale też różnie z tym jest. Praktyczny przykład spoza protokołu: jest powiedzmy 2 pracowników linii wracających z urlopu na stby do C a kabina jest full - co się robi? Przenosi przy gejcie dwóch płatnych paxów z C do F (wg godności, czyli zaczynając od HON o ile są na liście) i w ten sposób tworzy dostępność dla tych z stby ;)
krzqchu 30 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Obydwa regiony ładne, górzyste.W Patagonii byłem w dość turystycznych miejscach, takich jak El Chalten, Perito Moreno.W Salce pojechałem do większej dziczy - opuszczonych wiosek i kopalń na zachód od San Antonio de los Cobres.
raphael 7 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
Relacja wręcz nadziana przydatnymi uwagami i ciekawymi obserwacjami, a do tego pisane "live", to kawał dobrej roboty :o Pytanie techniczne: czym robiłeś zdjęcia? Szczególnie te czernie z NY sprawiają wrażenie:tropikey napisał:
tropikey 7 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
Dziękuję za miłe słowa :)Oby jak najwięcej osób skorzystało!A co do zdjęć, to... telefonem :) Huawei P20 Pro, więc już powoli robi się emeryt, na dodatek poobtłukiwany tu i ówdzie.
tropikey 1 lutego 2023 17:08 Odpowiedz
Drobny suplement do relacji (od str. 68) :) https://etruckandtrailer.com/2023/02/01 ... er-1-2023/Wyjaśnienie:Dobry znajomy od wieków pasjonuje się autami, zwłaszcza takimi starszymi. Pisze o tym książki, przez wiele lat pracował w drukowanym magazynie o ciężarówkach, a gdy tytuł został zamknięty, uruchomił zbliżony, tylko że internetowy. Podczas pobytu w Argentynie zapytałem go o napotkanego tam Fiata, wyglądającego jak nasz 125p pick up. Wyjaśnił mi, że to wersja argentyńska i poprosił przy okazji o więcej zdjęć różnych tamtejszych okazów, no i tak doszło do tego, co powyżej :)