0
bruce09lili 23 marca 2025 20:36
Image

Image

Image

Iguana
Image

Image

Image

Tutaj się coś ukryło na drzewie
Image

Pingwiny niekoniecznie z Madagaskaru
Image

Image

Papugi
Image

Kolczatka
Image

Image

Image

Krokodyl
Image

Dingo, które o dziwo nie spały gdzieś w jamie
Image

Image

Mój nowy ulubieniec, który cały ranek uprawiał jogging w koło swojej zagrody
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Mój drugi ulubieniec
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

A na koniec tradycyjnie, jak w każdym australijskim zoo - farma
Image

Image

Ze względu na ograniczony czas nie udało nam się dokładnie zwiedzić całości, ale myślę że 80% zwierząt widzieliśmy - odpuszczaliśmy głównie ptaki.

Nasz przewodnik Nigel zabrał nas następnie na punkt widokowy Lincoln's Rock
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Mieliśmy dość sprawną grupę i postanowił zejść z nami nieco niżej. Tam np. widać wraki jakie ludzie wrzucali w przepaść. Teraz dojazd do urwiska jest zablokowany
Image

Image

Image

W południe dostaliśmy czas wolny na lunch w wiosce Leura, która skupia się na krojeniu turystów na drogich obiadach. Na szczęście dało znaleźć się coś w rozsądnej cenie. W lokalu był telewizor i leciały wiadomości. Akurat dowiedzieliśmy się o "słynnej" amerykańskiej instagramerce, która bawiła się w łowczynię wombatów i wszyscy chcieli jej natychmiastowego wydalenia z Australii. Pani odnalazła świetny sposób na zamknięcie swojej kariery w internecie :D

Po lunchu pojechaliśmy na wodospad
Image

Image

tuż obok był punkt widokowy. To był stresujący moment dla Nigela, bo musiał nas zostawić pod wodospadem i sami mieliśmy przejść 10 minut ścieżką pod punkt widokowy, a on przestawiał busa drogą dookoła. Opowiadał, że raz mu się grupka zgubiła i służby szukały ich kilka godzin. Nie wiem jak to zrobili, bo to nie była skomplikowana trasa. Chyba po prostu ludzie nie słuchają.
Image

Image

Image

W tym miejscu Nigel do nas dołączył i w tym miejscu osoby, które nie czuły się na siłach na spacer po lesie mogły zostać w pobliskiej kawiarni. Kilka starszych osób rzeczywiście zostało. Większość jednak ruszyła na szlak.
Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

qba85 16 kwietnia 2025 23:08 Odpowiedz
bruce09lili napisał:Nie po to tłukliśmy się na drugi koniec świata, żeby wrócić po odwiedzeniu jednego zoo w Brisbane. Nie taki był plan. A ten rejs to nic? :)
bruce09lili 17 kwietnia 2025 05:08 Odpowiedz
Powiedzmy, że będąc uwięzionym na rejsie i anulując kolejne zaplanowane dni skupialiśmy się bardziej na negatywnych emocjach bieżących i przyszłych, niż na pozytywnych przeżyciach z poprzednich dni. Jeśli nie uda nam się przedłużyć pobytu to można powiedzieć, że Australia była tylko krótkim przystankiem, a nie miejscem docelowym. Co do samego rejsu, to napiszę jeszcze o nim podsumowanie ale mogę zdradzić, że to był nasz pierwszy rejs z taką ilością dni na morzu. Zazwyczaj wybieramy trasy gdzie jest znacznie intensywniej, jeśli chodzi o zwiedzanie. Kolejny tego typu rejs będzie pewnie dopiero na emeryturze :) Przy czym w tym konkretnym wypadku byliśmy z trasy zadowoleni, bo po prostu odległości w tym kierunku były na tyle duże i trzeba było z tym żyć.
kkasia11 7 czerwca 2025 23:08 Odpowiedz
Fajna relacja. Na początku myślałam, że Alfred to będzie kangur. Ot blondynka :D